Rząd Tuska słabo zajmuje się bezrobociem, a swoją aktywność koncentruje wyłącznie na różnych wariantach komunikatu, że jest dobrze, a będzie – jeszcze lepiej. Nic zatem dziwnego, że również TVP, w której właśnie dobiegają końca czystki etniczne w postaci dorzynania watahy, powraca do starych, wypróbowanych wzorów propagandy sukcesu, wypracowanych w latach 70-tych ubiegłego wieku przez Szczepańskiego. Tylko patrzeć, jak wrócą schody, powtykane w tyłek strusie pióra i znowu będzie jak w Paryżu – a po 30, a zwłaszcza 40 latach pokolenie „młodych, wykształconych” oddające lichwiarskiej międzynarodówce już nie tysiąc, ale pięć tysięcy złotych na obsługę długu publicznego, będzie z nostalgią wspominać epokę premiera Tuska, jak dzisiaj starsi wspominają Edwarda Gierka. I dlatego właśnie Pan Bóg nie zsyła na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o całkowitej bezskuteczności pierwszego.
Rząd Tuska słabo zajmuje się bezrobociem, a swoją aktywność koncentruje wyłącznie na różnych wariantach komunikatu, że jest dobrze, a będzie – jeszcze lepiej. Nic zatem dziwnego, że również TVP, w której właśnie dobiegają końca czystki etniczne w postaci dorzynania watahy, powraca do starych, wypróbowanych wzorów propagandy sukcesu, wypracowanych w latach 70-tych ubiegłego wieku przez Szczepańskiego. Tylko patrzeć, jak wrócą schody, powtykane w tyłek strusie pióra i znowu będzie jak w Paryżu – a po 30, a zwłaszcza 40 latach pokolenie „młodych, wykształconych” oddające lichwiarskiej międzynarodówce już nie tysiąc, ale pięć tysięcy złotych na obsługę długu publicznego, będzie z nostalgią wspominać epokę premiera Tuska, jak dzisiaj starsi wspominają Edwarda Gierka. I dlatego właśnie Pan Bóg nie zsyła na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o całkowitej bezskuteczności pierwszego.