Z pracownikami jednostek samorządowych i rządowych to jak z pracownikami ministerstw: rządzące partie zmieniają się, a oni trwają. Nikt ich nie rusza a oni są w stanie "załatwić" każdą opcję! Z czego to wynika? Z braku fachowców wśród rządzących. Aby zostać starostą, burmistrzem czy marszałkiem sejmiku wystarczy mieć wykształcenie średnie ogólne i zero doświadczenia w biznesie. Spytajcie Gluzę, jakie ma kwalifikacje, albo Ficka, czym przed samorządem zarządzał, a może Pani Żagan ma doświadczenie lub Molin czy Szarek? Trzeba jednak przyznać, że zdarzą się samorodki, które tylko potwierdzają regułę: Pani Rabin i może jeszcze Malik. To szefowie samorządów lokalnych powinni dosłownie walczyć, o jakość inwestycji w zarządzanej gminie bez względu na to, kto jest inwestorem.
Z pracownikami jednostek samorządowych i rządowych to jak z pracownikami ministerstw: rządzące partie zmieniają się, a oni trwają. Nikt ich nie rusza a oni są w stanie "załatwić" każdą opcję! Z czego to wynika? Z braku fachowców wśród rządzących. Aby zostać starostą, burmistrzem czy marszałkiem sejmiku wystarczy mieć wykształcenie średnie ogólne i zero doświadczenia w biznesie. Spytajcie Gluzę, jakie ma kwalifikacje, albo Ficka, czym przed samorządem zarządzał, a może Pani Żagan ma doświadczenie lub Molin czy Szarek? Trzeba jednak przyznać, że zdarzą się samorodki, które tylko potwierdzają regułę: Pani Rabin i może jeszcze Malik. To szefowie samorządów lokalnych powinni dosłownie walczyć, o jakość inwestycji w zarządzanej gminie bez względu na to, kto jest inwestorem.