Maciej Kot zwycięzcą FIS Grand Prix w Wiśle. Polacy, jako drużyna, zajęli drugie miejsce![]() - Skocznia ma długi najazd, jest otwarta, co sprzyja podmuchom wiatru, które w czwartek miały dość duży wpływ na skoki- komentował Simon Amman. fot. Marek Ogrodzki Sobotni zwycięzca FIS Grand Prix w Wiśle oddał skok na 128 i 123 metry, Simmon Amman, który choć skoczył dalej, odpowiednio 130 i 124 metry, otrzymał niższe noty sędziowskie i stanął na drugim stopniu podium. Trzecie miejsce zajął Wolfgang Loitzl (122,5 i 126,5 metra). - Moje skoki były bardzo dobre, szczególnie że to był pierwszy konkurs w tym sezonie. Myślę, że pierwszym skokiem ustawiłem sobie ten konkurs, ponieważ wypracowałem dużą przewagę. Dzisiejsze zwycięstwo to na pewno dobry prognostyk przed zimą, ale też nie ma co robić z tego wielkiego "halo" - powiedział Maciej Kot. Dwukrotny złoty medalista olimpijski, Simon Amman, po raz pierwszy przyjechał do Wisły. Zawody będzie wspominał tym milej, bo od razu udało mu się wskoczyć na podium. - Skocznia ma długi najazd, jest otwarta, co sprzyja podmuchom wiatru, które w czwartek miały dość duży wpływ na skoki. Momentami miałem problemy z przeciwstokiem, który jest dość specyficzny. Co mnie cieszy, to fakt, że jest tutaj dużo okazji do bezpośredniego kontaktu z fanami, którzy mogą podpatrywać zawodników podczas rozgrzewki, a w naszym wolnym czasie można rozdawać autografy. Bardzo dobrze się tu czuję - skomentował reprezentant Szwajcarii. Podczas zawodów na skoczni nie mogło zabraknąć fantastycznych kibiców, którzy dopingowali swoich ulubionych skoczków. Wśród nich znalazła się grupa fanów z Bielska-Białej. - Jesteśmy fanklubem działającym już 10 lat. Zaczęło się od Adama, a na kim się skończy? Tego na razie nie wiemy, póki co na Kocie. Jeden z prezesów obiecał nam, że w końcu Piotrek Żyła zacznie skakać na poziomie międzynarodowym. Jeśli tylko nasi będą tak dalej skakać to liczymy na złoto w Predazzo - mówił Marek Wielgus z fanklubu November.pl. - Polacy pod względem organizacyjnym są najlepsi i nie ważne czy to jest Wisła, czy Zakopane, wszędzie jest taka sama, niesamowita atmosfera, zwłaszcza, że skoki wychodzą nam organizacyjnie i sportowo - dodał. - Teraz mogłoby zgasnąć światło - mówił po pierwszej serii Ryszard Sabielak, który z Warszawy przyjechał razem ze swoją żoną Ireną i synem Aleksandrem, głównym sprawcą pobytu w Wiśle. - Już od kilku ładnych lat wędrujemy po wszystkich skoczniach świata. Pobyt w Wiśle jest pod hasłem "dzień bez skoczni dniem straconym". Obejrzeliśmy i zdobyliśmy wszystkie skocznie w okolicy. Wisła Centrum, Szczyrk, Łabajów i na koniec oczywiście Malinka, gdzie byliśmy na samym szczycie i wspólnie wieszaliśmy jeden z bannerów - wyjaśnił. Rodzina przyjechała do Wisły, by spełnić marzenie swojego niepełnosprawnego syna, który uwielbia kibicować najlepszym skoczkom na żywo. - Malinka jest bardzo ciekawą skocznią, ale brakuje nam trybun wzdłuż zeskoków takie, jakie są w Zakopanem. Wielkim plusem jest duża życzliwość obsługi skoczni i organizatorów w ogóle. Pod wieżę wjechaliśmy kolejką, obsługa bardzo nam pomogła dodał pan Ryszard. Maciej Kot był jednym z dziesięciorga polskich zawodników, którzy zakwalifikowali się do sobotniego konkursu. Pozostali Polacy uplasowali się na dalszych pozycjach. Siódmą pozycję zajął Kamil Stoch, Bartłomiej Kłusek skoczył 121,5 i 122,5 metra i zajął 13. miejsce. Piętnasty był Dawid Kubacki, który w obu skokach osiągnął tę samą odległość, 120,5 metra. Na 16. pozycji uplasował się Piotr Żyła z dystansem 121,5 i 124 metry. 20. miejsce zdobył Krzysztof Biegun, który skoczył na odległość 120,5 i 117,5 metra. - Do zimowych startów mamy jeszcze pół roku, dzisiejsze osiągnięcia nic nie prorokują, to nie ma żadnego przełożenia w tej chwili. Wszyscy zawodnicy są na etapie zmian, treningu, dopasowania się, wielu czołowych zawodników brakuje. To są super zawody, bardzo fajne, udane dla nas, chociażbym chciał to nie przenosiłbym tego na zimę. Każdy z nas pracuje nad zimową formą - komentował po zawodach Łukasz Kruczek, trener polskiej kadry skoczków. Do finału nie awansowali Andrzej Zapotoczny, Aleksander Zniszczoł, Marcin Bachleda i Krzysztof Miętus. Podczas piątkowego, drużynowego, konkursu w skokach narciarskich Polacy zdobyli drugie miejsce. Na pierwszym stopniu podium uplasowała się ekipa ze Słowenii, na najniższym stopniu podium znaleźli się z kolei Niemcy. Konkurs przerwano po pierwszej serii z powodu awarii oświetlenia. - Czwarte miejsce naszej drużyny, nas nie satysfakcjonuje, dzisiejsza moja lokata jest znacznie przyjemniejsza. Jestem zadowolony ze swojego miejsca - powiedział Wolfgang Loitzl, zawodnik Austrii.
|
reklama
|
Brawo Maćku w końcu ci się udało .W mistrzostwach świata nie najlepiej ci wychodziły te skoki ale teraz pokazałeś klasę i tak trzymać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
WIERZĘ W CIEBIE I WIEM ŻE DOSKONALE ZASTĄPISZ KRÓLA SKOCZKÓW ADAMA MAŁYSZA
b
Zawsze myślałem, że Amman dwa razy ograł wszystkich na olimpiadzie więc zdobył łącznie 4 złote medale.
Dodaj komentarz