Tauron Nowa Muzyka: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiejPrzestrzeń, z której wydobywały się dźwięki m.in. Lutto Lento, Wilhelma Brasa, Starej Rzeki czy Polonezy Maseckiego, zlokalizowana była na poziomie - 4 budynku wchodzącego w skład nowego kompleksu zabudowań Muzeum Śląskiego. fot. Beniamin Zapała Przez dwa lata pokopalniane budynki uległy ogromnemu przekształceniu w nowoczesne przestrzenie wystawiennicze, a wokół nich wyrosły nowe, niezwykle intrygujące budynki, składające się na infrastrukturę obiektu z jedynym w swoim rodzaju tłem, które stanowi panorama Katowic. Zgodnie z zapewnieniami organizatorów nowe-stare miejsce urzekało mnogością niespodzianek, połączeniem śląskiej historii, nowoczesnej aranżacji i estetyki stosowanej aktualnie przy projektowaniu miejsc użyteczności publicznej. Wszystko to w połączeniu z muzyką z pogranicza jazzu, elektroniki i tanecznych rytmów sprawiało, że każdy miłośnik nowych brzmień mógł poczuć się komfortowo i wygodnie, niczym w dobrze urządzonym i sprawnie funkcjonującym domu. Podczas dwóch dni imprezy, na czterech scenach wystąpili artyści z niemalże całego świata, prezentujący najciekawsze trendy muzyki współczesnej. Wśród najciekawszych koncertów warto nadmienić takie muzyczne wisienki jak: Bokka, Neneh Cherry, Whomadewho, Clark, Years & Years, Mitch&Mitch, Elliphant, Pink Freud oraz Skalpel. Wymienione koncerty odbywały się na dwóch najpopularniejszych scenach czyli na Main Stage oraz Littlebig Stage, która drugiego dnia zmieniła się w Wigwam Stage. Jedynym rozczarowaniem okazał się chyba występ Kelis, której tłum widzów topniał wraz z każdym kolejnym utworem. Dwa kolejne źródła dobrej muzyki usytuowane były w przestrzeni pomiędzy wspomnianymi wcześniej scenami. Były to: serwująca kilkugodzinne sety Showcase Stage oraz Red Bull Music Academy Stage. Rozbudowana, w porównaniu do poprzednich edycji, scena sygnowana nazwą popularnego napoju energetycznego radowała uszy dźwiękami, które sprawiały, że występy takich artystów jak Ben UFO, Elekfantz, Terranova czy Kölsch mogłyby trwać dłużej niż tylko godzinę. Spore wrażenie robiła również scena - projekt Carbon Atlantis, którego kuratorem i kustoszem był związany ze Skoczowem - Wojciech Kucharczyk. Przestrzeń, z której wydobywały się dźwięki m.in. Lutto Lento, Wilhelma Brasa, Starej Rzeki czy Polonezów - Maseckiego, zlokalizowana była na poziomie "- 4" budynku wchodzącego w skład nowego kompleksu zabudowań Muzeum Śląskiego. Miejsce to w połączeniu z eksperymentalną muzyką i ciekawą aranżacją mogło kojarzyć się z londyńską galerią Tate Modern, w której w 2003 roku Olafur Eliasson zaprezentował The Weather Project czyli wielkie słońce, składające się z kilkuset żółtych lamp i luster. W Katowicach wielkie słońce zastąpiły mniejsze, srebrne półkule, zaś promienie słoneczne ustąpiły miejsca przenikającym dźwiękom. Dzięki temu podobnie jak w Londynie, tak i w Katowicach połączenie to sprawiło, iż w miejscu tym ludzie poszukiwali odpoczynku od festiwalowego życia rozgrywającego się nad powierzchnią ziemi. Kolejna edycja Taurona pokazała, że nowa muzyka głęboko zapuściła swoje korzenie na śląsku, który swój surowy i przemysłowy charakter powoli zmienia w magnes o właściwościach przyciągających. Należy mieć nadzieję, że festiwal na dobre wrócił już na swoje miejsce i podczas kolejnych edycji uczestnicy bez zastanowienia będą wiedzieli gdzie skierować swe kroki, podążając za wydobywającą się niemal z serca Katowic muzyką. Powrót z Doliny Trzech Stawów na tereny po byłej kopalni "Katowice" daje ogromne możliwości rozwoju imprezy, która już teraz koncentruje swoje działania nie tylko wokół muzyki.
|
reklama
|
Dodaj komentarz