, piątek 19 kwietnia 2024
Dybuk – przemówi na scenie bielskiego teatru
Dwa podwójne zaproszenia na "DyBBuka" dla czytelników GazetyCodziennej - 16 i 17 marca! fot: Tomasz Żurek. Wrocławski Teatr Współczesny



Dodaj do Facebook

Dybuk – przemówi na scenie bielskiego teatru

Dybuk – przemówi na scenie bielskiego teatru

Wystarczy zadzwonić pod numer 577 148 965!


Dybuk – przemówi na scenie bielskiego teatru

12, 15-17 marca oraz 1-2, 26-27 kwietnia


Dybuk – przemówi na scenie bielskiego teatru

Krzysztof Ściłowicz

Dlaczego w Bielsku-Białej dybuk? Gdzieś się musiały podziać niedokończone rozmowy, nieprzeżyte życia, niedocieszone radości, niedosmucone smutki, niespełnione pragnienia, cały żydowski świat, który tutaj był? Nic nie znika bez śladu. „DyBBuk” dzieje się w mieście dzisiejszym. W mieście, które mogłoby być czymś innym, ale nie jest. W mieście, które czeka, aż przyjdzie dybuk. Na podwórku przy 11 Listopada 63, na ulicy 3 Maja przed nieistniejącą synagogą, na Przegibku. „DyBBuk” dzieje się też w mieście spoza czasu. W podziemnej synagodze pod ulicą Krakowską, na Księżycu, który zbliża się tak, że dobrze widać z niego miasto. A także w Watykanie, gdzie żydowski mistyk, Abulafia chce nawrócić papieża na judaizm. I w mieszkaniu Salomona Halberstama koło Zamku Sułkowskich. Bo dybuk przychodzi, kiedy chce. Nie czeka na zaproszenie.

11 marca (sobota) godz. 18:00
Duża Scena Teatru Polskiego
Spektakle: 12, 15-17 marca oraz 1-2, 26-27 kwietnia

Dwa podwójne zaproszenia na "DyBBuka" dla czytelników GazetyCodziennej - 16 i 17 marca!
Wystarczy zadzwonić pod numer 577 148 965!

Dybuk – przemówi na scenie bielskiego teatru.
„Dybuk nie przychodzi.
Żeby nas ożywił, żeby nas podniósł w górę, żeby nam dodał wiary w nieśmiertelność,
że istnieje coś poza, coś ponad.
Że nie tylko to tu.
Nie tylko to.
Chociaż może nie.(…)”

Z Pawłem Passinim reżyserem spektaklu Dybbuk rozmawiają Urszula Markowska i Piotr Ryncarz.

Według żydowskich wierzeń dybuk to zbłąkana dusza człowieka który w obliczu nagłej śmierci nie potrafiąc dokonać własnego rachunku nawiedza ciało żyjącego człowieka. Dybuk w wierze żydowskiej kieruje się szlachetnością, chce spełnić daną obietnicę, czy taki będzie bielski "DyBBuk?

PP: "Dybuk" jest historią o spotkaniu dwóch światów, świata żyjących i świata umarłych. Sztuka która powstała pod tym tytułem a której autorem jest Szymon An-ski, opowiada o spotkaniu jeszcze innych światów. Można powiedzieć, że Dybbuk jest dla literatury żydowskiej tym, czym "Dziady" dla literatury polskiej. Jest tą przestrzenią, w której spotyka się racjonalizm i wierzenia ludowe. Jest tekstem, w którym pytamy o granice wiary i w którym też pytamy o to, co człowiek może zrobić, jaką moc ma w świecie, a co jest od niego niezależne. "Dybuk" był pierwszym spektaklem, na który mogli chodzić ortodoksyjni żydzi, dla których teatr oprócz Purimszpil, był zamknięty, i taki też chcemy żeby był nasz bielski "DyBBuk". Opowiada on o spotkaniu dwóch światów, żydowskiego, który funkcjonuje w zasadzie szczątkowo, ale o którym myślimy, śnimy, marzymy, który w naszych głowach kojarzy się często z tańczącymi chasydami i rzewnymi pieśniami i tym wszystkim co w takim folklorze żydowskim funkcjonuje. Ten drugi świat, to ten, realistyczny w którym prowadzimy tą rozmowę . Dzisiaj nie tylko Bielsko-Biała zadaje sobie takie pytania, dlaczego to nasze życie jest takie niewyraźne? Dlaczego nie dzieje się nic ciekawego, o czym latami moglibyśmy rozmawiać, dlaczego nie przychodzą dybuki? Zatem jeden świat, świat An-skiego, to ten, w którym Dybbuk ma być wypędzony, a drugi świat, to ten w którym bohaterowie mówią „Bardzo chciałabym by przyszedł dybuk i coś się wydarzyło w naszym zwykłym życiu”.

Czy będzie to sztuka o nieszczęśliwej miłości, czy tak jak dramaturg Artur Pałyga piszący ten spektakl, po raz kolejny rozliczy się z historią?

PP:Myślę, że to będzie spektakl o miłości, która jest związana z pewną wspólną historią. Niestety historią miłości trudnej, ponieważ jedna ze stron nie żyje. Będzie to wątek miłosny na pewno dla nas istotny, bo przecież Chonen i Lea to żydowscy Romeo i Julia, ale to jest właśnie opowieść o tym, czy miłość może przekroczyć grób i czy nie jest tak, że czasem przekracza.

A to rozliczenie się z historią? Czy autor porusza ten temat?

PP: Nie wiem czy tu trzeba mówić o rozliczaniu się z historią. Kilka tekstów Artura Pałygi, które miałem przyjemność reżyserować, zaczynając od spektaklu „ Nic co ludzkie”, czy rękopisu pt. „Strach” Grossa, odwoływały się mocno do tego momentu w naszej historii, w którym, zaczynaliśmy mówić o rzeczach, o których nie wolno było mówić wcześniej. Ta historia w końcu zaczęła się pojawiać ale towarzyszył temu strach. Parę lat minęło i jesteśmy trochę wszyscy w innym miejscu. Już sporo udało się powiedzieć. W tym momencie to nie jest już odkłamywanie historii. Myślę, że to zastanowienie się, jak to jest być, żyć w tej historii już odkłamanej nieco, jakie się z tym wiążą emocje. Jak to jest być np. w Bielsku i mieć w samym środku miasta pizzerie, która na afiszu ma słowo którego nie rozumiemy i tylko ci którzy znają język wiedzą, że tam jest napisane koszerne. To jakby żyć z taką obecnością tych duchów i wspomnień o nich.

Jak mówisz historia została w pewnym sensie odczarowana za sprawą Grossa, czy w jakiś sposób Pasikowski rozprawił się z ”Pokłosiem”, ale to dalej pokazuje, że ten niepokój odbioru tematu kultury żydowskiej nadal jest. Na ile bielski "Dybuk" będzie przywracaniem ich do życia i ich historii? Będziemy uderzać w sumienia czy w serca?

PP: Nie będziemy uderzać w sumienia mieszkańców, raczej w ich serca. Szukam raczej takiej przestrzeni w naszych duszach, w których ten świat żydowski wydaje nam się tak bliski i tak atrakcyjny. Szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego wciąż na nowo bardzo nas ciągnie do tej tematyki. Ludzie nie mają wpływu na to, że dziedziczą pewien bagaż historii. Oczywiście, może nam się on nie podobać. Możemy się na to „boczyć”, czy nawet obrażać ale podejmowanie tego tematu jest według psychologii przepracowaniem. Jest wciąż spora liczba Polaków, których ten temat fascynuje. Dzieje się tak dlatego, że dostrzegamy sporo elementów rytualnych, uporządkowanych. Tradycja żydowska jest niezwykle przejrzysta i czytelna. Odpowiada jasno na pytanie, co jest dobre a co złe. A my jednak wciąż w tym zagmatwanym świecie pozostajemy z odwiecznym dylematem. Patrząc na inne społeczności tradycyjne spoglądamy z lekkim politowaniem ale i z szacunkiem a może nawet zazdrością, że można żyć w świecie gdzie wszystko jest przejrzyste.

Na jakiego "DyBBuka" bielska publiczność ma się przygotować?

PP: Przede wszystkim nad spektaklem nadal pracujemy. To co jest bardzo ważne w tej sztuce, to wychodząc od tekstu An-skiego i czytając go bardzo wnikliwie, za sprawą pióra Artura Pałygi przepisujemy "DyBBuka" na nowo i dopisujemy pewne fragmenty. Świat od tamtej pory bardzo się zmienił. Z pewnością będzie w tym spektaklu wiele elementów, które w pełni będą zrozumiałe tylko dla mieszkańców. To właśnie do Bielska został sprowadzony rękopis kabanistycznej księgi znaków "Sefer ha-ot" wg. Abulaffiego. To jest niezwykle wartościowy tekst. Sam Abulaffi udał się do papieża, żeby przekonać go, że chrześcijanie i żydzi powinni wyznawać wspólną religię. Papież zgodził się przyjąć go na audiencję, ale w tym czasie zmarł a Abulaffi trafił do więzienia na 40 dni. Wiele takich „brylantów” wiedzy zostało przy okazji odkrytych. Zatem ten "DyBBuk" to będzie Wasz, bielski Dybbuk.

W swoich reżyseriach słyniesz z tego, że rozpętujesz na scenie burzę i doskonale wiesz, skąd przyszły chmury. Tak będzie tym razem? Będą emocje, będą łzy?

PP: Mam nadzieje, że tak bo to bardzo emocjonują historia. Szukam w teatrze rozwiązań dość ostatecznych. Akurat w sytuacji Dybbuka sytuacja ostateczna jest sytuacją wyjściową, co kusi by opowiadać o tych historiach nie do końca wprost a czasami tak, że nie wiadomo, czy to było serio, czy to było żartem. Myślę, że ten rodzaj żydowskiego humoru czy wrażliwości na to, że rzeczy się mienią, będzie tym czego będziemy tutaj szukać. Z pewnością skorzystamy z tego bogactwa jakim niewątpliwie jest zespół aktorski tutejszej sceny.

Kogo zobaczymy w obsadzie tej sztuki?

PP: Praktycznie cały zespół teatru w Bielsku. Ale gościnnie w roli Lei wystąpi Ilona Lewandowska a w roli Chanana Paweł Janyst. Autorką scenografii jest Elbruzda. Muzykę piszemy razem z Danielem Słonimskim. Ważne jest podkreślenie, że autorem tekstu jest bielszczanin Artur Pałyga, który pisze i zmienia ten tekst na scenie podczas prób. Autor już parę razy odkrywał żydowską historię Bielska. Sam wchodząc w historię Bielska dzięki pojawieniu się Jacka Proszyka, strażnika tej pamięci dowiedziałem się wielu niezwykłych rzeczy. Jedną z nich jest historia, która wydarzyła się w bielskim getcie. We władzach getta znalazły się osoby, które chciano chronić. Był to między innymi poeta i kompozytor. Ich zadaniem było przyjmowanie podań od ludzi. Mieszkańcy przynosili pisma, w których opisywali swój głód, zimno i to wszystko na co byli narażeni. Niestety nie mieli żadnej mocy sprawczej by pomóc więźniom getta. Na drugiej stronie tych podań powstawały więc wiersze a na jednej z kartek został zapisany przez kompozytora fragment melodii. Według ustaleń Jacka Proszyka jest to oryginalna melodia i ta melodia właśnie po raz pierwszy zabrzmi w tym spektaklu. Jest to prawdziwa obecność tych duchów w spektaklu. To jest danie im głosu. Jest też taka koncepcja, która w języku żydowskim nazywa się Tikun. Jest sposobem naprawy świata. Polega na tym, że we wszystkim co istnieje w świecie są iskry i człowiek swoją mocą sprawczą może wydobywać z nich ten element świetlisty, boski. Bardzo często ta praca z pamięcią historyczną zyskuje charakter naprawczy. Wydobywanie pewnych rzeczy wtedy nie służy by zaburzać rzeczywistość, w której funkcjonujemy, czy wywracać ją do góry nogami ale służy by świat stawał się jednak lepszy i coraz bardziej zrozumiały.

Na pierwszej próbie pokazałeś aktorom pewne elementy obrządku liturgicznego żydów. Czy to pomogło w rozumieniu tego co grają?

PP: Tak. Ten odzew jest silny i pozytywny. Jest dużo energii ale i oczekiwań. Tworzy się bardzo unikalny język tego spektaklu. Na tym etapie pracy czekam na każdą kolejna próbę. Trzeba przyznać, że Artur Pałyga wyjątkowo dobrze czuje teatr i kocha teatr. W dodatku pisze teksty dla aktorów, których zna co jest wyjątkowo komfortową sytuacją. Z pewnością sztuka ta będzie niezwykle emocjonującym przeżyciem.

Zapraszamy serdecznie na premierę Dybbuka do Bielskiego teatru 11 marca o godz.19 oraz na kolejne przedstawienia. Wierzę, że sztuka szybko nie zejdzie z afisza i będzie mógł ją zobaczyć każdy. Zapraszamy również na spotkanie 6 marca o godz.18. Tuż przed premiera opowiemy więcej o spektaklu i o tym co udało nam się jeszcze w Bielsku odkryć.

Komentarze: (2)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Czy rzeczywiście jest to 'dzieło' godne inscenizacji? Czy nie dość już tej martyrologii na każdym kroku? Pokażcie prawdziwą klasykę. MINUS.

witam

nie urodziłam się w BB , ale mieszkam w nim juz 41 lat więc sporo

byłam na spektaklu i odebrałam go pozytywnie, trudny temat ale dobrze przedstawiony
z jedną uwagą , jakos nie przemawiała do mnie scena z kosmosem , z tymi wielkimi czapami na głowie odbijajace światlo

pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama