, piątek 26 kwietnia 2024
Żołnierze stanęli przed sądem
Szer. Damian Ligocki ze Skoczowa jako pierwszy z siódemki zdecydował się pokazać twarz i ujawnić nazwisko: — Jestem żołnierzem, jesteśmy niewinni i nie mam się czego wstydzić. fot. Sławomir Kamiński/Gazeta.pl 



Dodaj do Facebook

Żołnierze stanęli przed sądem

Interia.pl, ER/Gazetacodzienna.pl
Żołnierze stanęli przed sądem

Żołnierze przed sądem. fot. Krzysztof Miller/Gazeta.pl

Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się dziś proces siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabicie cywili w afgańskiej wiosce Nangar Khel. Stawili się wszyscy oskarżeni, w tym dwaj żołnierze z Cieszyna i Skoczowa.
Jest to pierwsza w historii polskiego wojska sprawa o złamanie konwencji haskiej i zabójstwo osób niebiorących udziału w działaniach wojennych. W sądzie tylko dwóch spośród oskarżonych zgodziło się na publikację wizerunku. Są to: plutonowy Tomasz Borysiewicz z Cieszyna i chorąży Andrzej Osiecki. Wcześniej szeregowy Damian Ligocki ze Skoczowa jako pierwszy z siódemki zdecydował się pokazać twarz i ujawnić nazwisko: — Jestem żołnierzem, jesteśmy niewinni i nie mam się czego wstydzić.

Oskarżycielem publicznym jest prokurator wojskowy płk. Jakub Mytych, a pięcioosobowemu składowi sędziowskiemu przewodniczy sędzia płk. Mirosław Jaroszewski. Wobec grożącej podsądnym kary dożywocia, sprawę osądzi pięcioosobowy skład sędziowski: dwóch sędziów zawodowych i trzech ławników. Nie da się oszacować, jak długo może potrwać proces. Ma być jawny, choć trzeba się liczyć z wyłączeniami jawności na czas prezentacji dowodów objętych tajemnicą państwową. Dziś sąd zabronił rejestrowania procesu przez kamery.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat); dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu. Prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności.

Według biegłych trzech szeregowców: Jacek J., Robert B. i Damian L. oraz ppor. Łukasz B. w chwili ostrzeliwania wioski mieli ograniczoną poczytalność. Opinia ta spowodowała modyfikację zarzutów wobec tych żołnierzy o zapis, że działali w stanie ograniczonej poczytalności. Nie powoduje automatycznego zmniejszenia grożącej im kary.

Wszyscy oskarżeni, którzy byli przez pewien czas aresztowani, przebywają na wolności. Konwencja haska stwierdza, iż ludność cywilna na terenach objętych działaniami wojennymi jest chroniona jej przepisami „w takim zakresie, w jakim nie uczestniczy w walkach". Złamanie konwencji jest zbrodnią wojenną, ściganą zarówno przez prawo międzynarodowe, jak i polskie.

W śledztwie ustalono, że wyjazd na tragiczną w skutkach akcję nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy, w tym jeden polski. Z ustaleń prokuratury wynika, że wojsko kontrolowało rejon, gdzie udały się siły szybkiego reagowania, które miały zająć się zabezpieczeniem i ewakuacją uszkodzonego transportera. Sytuacja była na tyle spokojna, że oczekujący tam na wsparcie żołnierze zajęli się przygotowywaniem posiłku i jedzeniem.

Oskarżeni dziś żołnierze plutonu szturmowego ostrzelali wioskę Nangar Khel z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie „obrzucili" ją granatami moździerzowymi, mimo iż - jak wskazuje prokuratura - mieszkańcy wioski ani nikt w okolicy nie stanowił zagrożenia.

W ocenie śledczych, żołnierze wiedzieli, że ogień trafi w zabudowania - centrum i skraj wioski, widzieli poruszających się tam ludzi i bawiące się dzieci. Zdaniem prokuratury, ich działanie miało cechy „wstrzeliwania się w wytypowany cel".
Przedstawiciele prokuratury wielokrotnie podkreślali, że na miejscu zdarzenia byli dwaj oficerowie, których postawa zasługuje na szacunek - jeden odmówił wykonania rozkazu ostrzelania wioski, drugi usiłował mu zapobiec.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków; prokuratura zaprzecza. Zdaniem prokuratury, stan techniczny moździerza i amunicji wykorzystanych do ostrzału wioski - mimo ich częściowej niesprawności - nie miał wpływu na możliwość skutecznego kierowania ogniem w warunkach pełnej widoczności.

Do odrębnego postępowania wyłączono kilkanaście wątków związanych ze sprawą żołnierzy z Nangar Khel. Chodzi m.in. o znieważenie zwłok, poniżanie żołnierzy przez dowódcę, narażenie na utratę życia dwóch szeregowych, utrudnianie postępowania, użycie przemocy wobec świadków oraz pełnienie przez jednego z żołnierzy służby w Legii Cudzoziemskiej.

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przerwał posiedzenie w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel do środy do godz. 10.00. Prokurator zakończył uzasadnianie aktu oskarżenia wobec siedmiu żołnierzy. W odpowiedzi kpt. Olgierd C. zaprzeczył, by dopuścił się ludobójstwa w afgańskiej wsi.
Komentarze: (26)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

A CO Z TYMI CO NAGLE ODCHODZA NA EMERYTURY

..tam pociski lecą. Ten cały proces to hańba dla Wojska Polskiego i podważenie celowości misji WOJSKOWYCH. Komu zależało na rozdmuchiwaniu tej sprawy? Podczas prowadzenia działań wojennych straty ludności cywilnej zawsze były i będą. A swoją drogą, czy normalne jest aby w wiosce na "linii frontu z terrorystami" odprawiać "uroczystość weselną", tym bardziej, że wcześniej z tej wioski ostrzelano i uszkodzono transportery ??? TRZYMAJCIE SIĘ CHŁOPAKI !!!

Trzymajcie się !!! To nie wy jesteście za to odpowiedzalni, ewentualnie wasi przełożeni!

naprawdę....

ja bym wysłał tych wszystkich mądralskich za biurka, przemiłych sędziów i prokuratorów aby trochę powąchali jak pachnie proch, jak ie to piękne uczucie jak ci kule nad głową gwizdają.
Jestem z Wami nie dajcie się

Jak byłem w Ludowym Wojsku Polskim, a jest to przecież armia marksistowsko-leninowska nowego typu to nas nauczano, że wojna polega na niszczeniu siły żywej przeciwnika, czyli na ludobójstwie, morderstwach, gwałtach, rozbojach itp, a oni byli przecież na wojnie, jeżeli nie mordowali to co tam robili za pieniądze podatnika, byli na wczasach ?

Trzeba zrozumieć, że naruszyć prawo na wojnie jest łatwo. Co do zasady jednak, nie żołnierz jednak odpowiada. To tak jako bysmy oskarżali dzieci o mordy na cywilach w czasach wojen krzyżowych. Dziś na ławie powinno zasiąść conajmniej kilkuset tych polityków którzy tak ochoczo się na tę wojnę "wybierali". Fakt, niektóre nasze sojusze to zwykłe lizanie d... Towarzystwo na ulicy Wiejskiej nie potrafi rozwiązać spraw krajowych ale ambicjami sięga Waszyngtonu. Szukamy miliardów a lekką ręką przekazujemy miliardy do Banku który pasł się, i nadal to czyni, na krętactwie prawnym. Zapraszam "wielcy" ludzie z Wiejskiej na ławę oskarżonych. Może któremuś z Was przejdzie kiedykolwiek przez usta słowo "pomyliłem się". Może, choć to nadzieja naiwnego. Głosuj dalej Narodzie na takich "typów", głosuj!

niszczenie siły żywej, a zabijanie bezbronnych kobiet i dzieci , to są skrajnie biegunowo dwa różne pojęcia. Bez różnicy czy w LWP,czy WP lub AK.

Sorry, ale czy wam wali na mózg ? Najpierw przeczytajcie artykuł, potem piszcie pier... Z tekstu jasno wynika, że oskarżeni bez rozkazu strzelali do kobiet i dzieci. Gdzie tu wina ich przełożonych czy polityków ?

Czy to jest Talizman ? Dobrze poznaję ? Czy Damian ma osobny proces, czy jednak zdecydował się nie pokazywać twarzy w TV ? No tak sie kończy jak chłopcy nie wyrosna z zabaw w wojnę w odpowiednim momencie - z drugiej strony ktoś to musi robić.

poczytajcie o haditha w iraku,tam też chłopaki "pojechali po bandzie" z cywilami..i w wielu innych tego typu sprawach,ale nikt nie został skazany na jakieś długie więzienie..to wojna,ciężko nieraz ogarnąć całość i podjąć SŁUSZNĄ decyzje..wypadki się zdarzają.

Dobrze im tak. Każdy kto chociaż trochę ich zna, wie jacy oni są. To kolesie, którzy od zawsze byli chętni do bijatyki, jak wypili to strach było któregoś z nich spotkać wieczorem na ulicy. Sami jak szli do wojska to wszystkim opowiadali, że idą tam bo chcą zabijać. Pewnie gdyby nie udała im się "kariera" w armii to skończyliby w jakiejś grupie przestępczej. Wiem, że ten proces nie jest zgodny z polską racją stanu i że za brodnie wojenne powinni odpowiadać autorzy rozpętanych wojen, ale mimo wszystko nie smuci mnie widok na ławie oskarżonych kolesia, który od zawsze miał w sobie nienawiść do drugiego człowieka i upodobanie do przemocy. Nie będzie mnie też smucił najsurowszy wyrok dla któregokolwiek z nich.

Ciesz się, że jakiś ss-man nie "pojechał kiedyś po bandzie" z Twoim dziadkiem czy babcią i módl się żeby żadna armia nie najechała nigdy miejscowości gdzie będzie żyła np. Twoja córka bo wtedy też ktoś może z nią "pojechać po bandzie".

Ty chyba nie o tych ludziach piszesz!

był o tym ogromny artykuł w duzym formacie, minuta po minucie, zapiski rozmów żołnierzy..damian l. który stał w hummerze na wieżyczce i któremu zaciął się karabin maszynowy (którym strzelał w powietrze)..poczytajcie, bo naprawde ciekawe.
Nie ja jestem od wydawania wyroków, faktem jest że niektórym z nich po prostu na wojnie odbiło.

Niestety o tych ludziach, dokładnie o tych dwóch oskarżonych z Cieszyna i Skoczowa.

dobrze pisze (może troche przez pryzmat jednego z nich -->Tomasza B.), ale troche w tym prawdy jest.
Szkoda mi ich rodzin, ale Ci w wiosce też je mieli. Powinni się cieszyć że mają proces.

Ciekawe co na to pan kapelan?

Tak bardzo chcą żeby ludzie umierali cierpiąc w miłości (czy jak to tam ten Naczelny Obłudnik Watykanu bełkocze) a o TEJ sprawie nikt nic nie mówi. Ciekawe w jaki sposób Główny Klecha WP odnosi sie do tej tragedii? Z kim był w tedy Bóg? Z miejscowymi czy z naszymi? A moze go tam nie ma?

wtedy

Co za pytanie? Wiadomo, że Bóg zawsze jest ze słabszym, a kościół z silniejszym. Sprawiedliwy podział, sprawdza się od 2000 lat

co napisałem w grudniu 2007 do Głosu ludu i ten wydrukował.
Pluton.
Nie było żadnego buntu żołnierzy w Afganistanie – potwierdziła prokuratura. A czy była jakaś zbrodnia wojenna?
Rzekomi buntownicy z Afganistanu zostali uniewinnieni. Prokuratura wojskowa umorzyła postępowania, gdyż działania wojaków nie zawierały znamion czynu zabronionego. Umorzenie nastąpiło pod koniec sierpnia. Zainteresowani dowiedzieli się o tym w drugiej połowie listopada, i to tylko dlatego, że zaczęli się dopytywać o losy swojej sprawy. O co chodziło? Zaproponowali dowódcom dospawanie płyt stalowych zamiast worków z piaskiem kładzionych na podłodze samochodów Humvee. Nie odmówili wyjazdu w misje bojowe autem, którym Amerykanom ze względów bezpieczeństwa nie wolno jeździć poza terenem chronionych baz. Zaproponowali rozwiązanie, które wkrótce powszechnie zastosowano. Zanim jednak tak się stało, ich przełożeni odmówili jakiejkolwiek dyskusji na ten temat. Żołnierze złożyli więc regulaminowy wniosek o rotację, czyli zgodnie z obowiązującym prawem poprosili o przeniesienie do kraju. Minister obrony narodowej Aleksander Szczygło, który w „Dzienniku” mówił: Jeśli ktoś raz się nie sprawdził, może w przyszłości zawieść innych. Dodawał też, że żołnierz nie jest od postulowania, tylko od wykonywania rozkazów. Czas publicznie przeprosić tych, których się sponiewierało. A nowy minister powinien rozważyć, czy przypadkiem pseudo buntownikom nie należą się medale, gdyż dzięki ich postawie już kilku żołnierzy ocaliło życie. Jest jedno ale.. Dwóch żołnierzy z plutonu, o którym piszę, wróciło w trybie pilnym do Polski. Reszta wycofała wnioski o rotację i została. Od tamtej pory dowódcy przydzielali im najtrudniejsze zadania. Nie zdziwicie sie chyba, że to właśnie ten pluton 16 sierpnia ostrzelał wioskę Nangar Khel. Rozkaz wydał dowódca bazy, który wysłał żołnierzy na miejsce, w którym nastąpił wcześniej zamach na polski patrol.– Macie zrobić demonstrację siły – powiedział podając współrzędne celu, który mieli ostrzelać z moździerza. Była to właśnie wioska Nangar Khel, a dowódca kazał użyć moździerza 98 mm. Dodajmy, że pluton miał wtedy na wyposażeniu wyłącznie pociski kasetowe kalibru 98 mm. Gdyby ich użyto, nie mówiono by dziś o kilku ofiarach cywilnych, ale o kilkudziesięciu. Na szczęście doświadczeni żołnierze wykorzystali lżejszą broń, moździerz kalibru 60 mm i tak zmienili nastawy (koordynaty celu), by pociski spadały tuż za wioską. Jak demonstracja siły, to demonstracja! Moździerz jest jednak mało precyzyjną bronią. Dwa pociski trafiły w zabudowania, stąd 6 ofiar cywilnych. Czy mogli odmówić wykonania rozkazu widząc, że łamią prawo międzynarodowe? Niby tak. Ale po pierwsze, nie mieli pewności, czy w domach nie kryją się partyzanci. Dowódca wie lepiej – to główna zasada w wojsku. Po drugie, zmodyfikowali rozkaz, by ograniczyć straty w ludności cywilnej. Po trzecie, akurat ci żołnierze doskonale pamiętali słowa ministra Szczygły o tym, że żołnierz ma wykonywać rozkazy, a nie dyskutować. Jak mi wiadomo, po zakończeniu ostrzału dowódca bazy miał zapytać ironicznie: – To którą wioskę mam wykreślić z mapy? Kręcili, mataczyli, uzgodnili nieprawdziwą wersję wydarzeń, próbowali wymigać się od odpowiedzialności – powiedzą oskarżyciele. Tak. Ale dlaczego to robili? Jaki był udział w mataczeniu ich dowódców. Do Afganistanu polecieli przedstawiciele polskiego Sejmu – posłowie Zemke i Grzesik. Po powrocie obydwaj przedstawili kompletnie zafałszowaną relację z tego, co się stało. Kto ich oszukał? Prości żołnierze z plutonu 18. BDSZ?! A może ich dowódcy – szef bazy i generał dowodzący pierwszą zmianą? Oni udowodnili, że są dobrymi żołnierzami. To nie są zbrodniarze, chociaż na ich rękach spoczywa krew niewinnych ludzi. To są ofiary, a raczej kozły ofiarne. I trzeba zadać pytanie, czy to, że jest to ten sam pluton „buntowników”, to przypadek, czy też wojsko, które nie znosi jakichkolwiek form sprzeciwu, tak im się odpłaciło? W kraju na oczach telewizji, żon i małych dzieci ich powalono na ziemię i skuto kajdankami.
Afera z ostrzelaniem wioski Nangar Khel wybuchła dopiero po tym, jak do Afganistanu poleciała cała druga zmiana. Moim zdaniem to nie jest przypadek. Z aresztowaniem żołnierzy czekano do tego czasu w obawie, że ich następcy odmówią udziału w misji. Jak bardzo się tego obawiano? Według moich informacji w dniu wylotu drugiej zmiany w stan gotowości bojowej postawiono 1. Pułk Specjalny Komandosów w Lublińcu. Oficjalnie nie wiadomo dlaczego. Nieoficjalnie żołnierze mówią, że w razie czego mieli pacyfikować ewentualny bunt żołnierzy z drugiej zmiany. Może jestem bałwan, bo tego nie rozumiem ale jeśli to prawda, to dowodzący polską armią osiągnęli już dno.
Jan Bałwan

A gdzie byli w tym czasie wszech obecni kapelani czy też naprowadzali na cel na niewiernych????

Ciekawe spostrzeżenia, wynika z tego, że jeśli oskarżenie będą mieli odwagę zeznawac przeciwko swoim przełożonym to byłaby szansa na pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy wydawali rozkazy. Obawiam się jednak, że chłopcy z ławy oskarżonych cały czas żyją nadzieją na uniewinnienie i powrót w szeregi "misjonarzy" z berylami zamiast kropidła, nikła więc szansa, że spalą sobie jedyną drogę do tego celu. Sami przecież mówią "jesteśmy żołnierzami" traktując w swoim przekonaniu zabijanie ludzi jak normalną pracę, sposób na utrzymanie rodziny i wypracowanie sobie emerytury. Może lepiej rzeczywiście będzie jak ich uniewinnią i wyślą znowu na "misję". Niech zgładzi ich gniew wielkiego narodu afgańskiego, niech umierają w bólach i cierpieniu w czterech ścianach talibańskich katowni torturowani i poniżani. Wtedy może wspominając swoich bliskich zrozumieją ile krzywdy wyrządzili innym ludziom, czego mimo wszystko ani im, ani tym bardziej ich bliskim nie życzę.

Tylko patrzeć, a spełni się marzenie każdego Polaka - zawodowa w pełni profesjonalna armia, 60 000 ludzi uzbrojonych w tarcze i piki, jeżeli “nasz człowiek w Warszawie” się spręży, to już na wiosnę, podczas zapowiadanej wizyty Putina, będzie mógł zameldować wykonanie zadania

Izraelska armia wprowadziła zakaz publikowania nazwisk oficerów biorących udział w izraelskiej agresji na Strefę Gazy. Dane personalne żołnierzy wraz z ich numerami identyfikacyjnymi zostały również wymazane z wojskowej dokumentacji. Przyczyną zaostrzenia przepisów jest obawa, iż oskarżeni o zbrodnie wojenne oficerowie mogą później być pociągnięci do odpowiedzialności przed międzynarodowymi sądami.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama