, poniedziałek 17 czerwca 2024
Zaolziak zginął na Evereście
Wiesław Chrząszcz zmarł na zboczach Everestu. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Zaolziak zginął na Evereście

DC/Głos Ludu, ER/Gazetacodzienna.pl
47-letni Wiesław Chrząszcz miał być pierwszym mieszkańcem Śląska Cieszyńskiego na szczycie Mount Everestu (8848 m n.p.m.). Wyprawa zakończyła się jednak tragicznie. Chrząszcz zmarł we wtorek rano w jednym z obozów.
O śmierci himalaisty z zaolziańskiej Stonawy poinformował za pośrednictwem telefonu satelitarnego Milan Pěgřimek z Cierlicka, który razem z Chrząszczem wyruszył na podbój najwyższego szczytu świata. Informację potwierdził Josef Weisser, prezes Sekcji Alpinistycznej Klubu Sportowego Baník Karwina, którego Chrząszcz był członkiem. — Według informacji Pěgřimka, już poprzedniego dnia Wiesław nie czuł się dobrze, dlatego himalaiści zaczęli schodzić do obozu położonego niżej. We wtorek rano Chrząszcz się nie obudził. Prawdopodobnie serce odmówiło mu posłuszeństwa.

Weisser dodał, że nie ma na razie żadnych bliższych informacji o okolicznościach śmierci. Nie wiadomo także, czy Pěgřimek będzie kontynuował próby zdobycia Mount Everestu czy też zrezygnuje. Z himalaistą nie ma łączności. — To bardzo smutne zdarzenie. Niestety – każdy, kto wyrusza tak wysoko w góry, musi się liczyć z ryzykiem, że nie wróci — powiedział prezes klubu.

Wiesław Chrząszcz miał 47 lat. Pracował w warsztacie mechanicznym Kopalni Armii Czechosłowackiej w Karwinie. Przed laty mieszkał z żoną i dwiema córkami w Karwinie-Łąkach. Po rozwodzie wrócił do Stonawy, skąd pochodził. Starsza z córek zdawała wczoraj egzamin maturalny w Gimnazjum Polskim w Karwinie.

Wstrząśnięty śmiercią Wiesława Chrząszcza był wczoraj wójt Stonawy Andrzej Feber. — Pan Chrząszcz bardzo dobrze reprezentował naszą gminę, na swoje ekspedycje brał z sobą jej godło. Bardzo ciekawe były jego prelekcje o górach — powiedział „Głosowi Ludu”.

Chrząszcz był doświadczonym wspinaczem. W 2007 roku stanął na Mt. McKinley (najwyższy szczyt Ameryki Północnej, położony na Alasce w USA; 6 194 m n.p.m.), a w 2005 roku wdrapał się na najniższy spośród ośmiotysięczników - Shisha Pangma w Tybecie (8027 m n.p.m.). — Zawsze chciałem dotknąć trzeciego bieguna Ziemi — mówił w marcu, przed wyruszeniem na wyprawę, Chrząszcz.
Komentarze: (6)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

......góry wysokie, jesteście po to aby się po was wspinac, lecz czasmi jesteście zachłanne i zbieracie śmiertelne żniwo.......

Bóg tak chciał!

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie. Pan Wiesław miał nie najgorszy rodzaj śmierci.

chciałabym też tak umrzeć - w umiłowanych górach - nan omnis moriar

[i] każdy ma prawo podążać za własnymi marzeniami, czy jednak zawsze warto? ed viesturs, który swoją drogą dwa dni wcześniej wszedł na everest po raz 7 (za każdym razem bez użycia tlenu) powiedział kiedyś, że żadna góra nie jest warta tego by na niej zginąć.

Nie zawsze można oczekiwać spełnienia swoich marzeń. Jakie to polskie/?/. Bez słowa o człowieku, o Polaku, który nie mógł spełnić postawionego przed sobą najważniejszego celu. Okazuje się, że reprezentował kogoś innego niż my polscy wspinacze. "Koledzy" nie potrafili nawet wyrazić współczucia z powodu niedotknięcia tego wymarzonego. Żal,że tego zaabrakło. Współczucie dlą rodziny.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama