, poniedziałek 17 czerwca 2024
Stare wozy są piękne
W kolekcji Piotra Pluskowskiego znajduje się m.in. citroën AC 4 z 1929 roku. fot. Joanna Urbańska 



Dodaj do Facebook

Stare wozy są piękne

Wzbudzają podziw i zainteresowanie. Łatwo się w nich zakochać, bo „mają duszę”. Wciąż zyskują coraz większą rzeszę wielbicieli. W sobotę cieszyński Rynek gościł stare samochody i ich amatorów. Tak rozpoczął się dwudniowy rajd po miastach obu stron Olzy.
Z Piotrem Pluskowskim, dyrektorem pierwszej Cieszyńskiej Majówki Pojazdów Zabytkowych, rozmawiamy o tajnikach tej niezwykłej pasji.

Jak zaczęła się pana przygoda z zabytkowymi samochodami?
— Zainteresowanie motoryzacją było obecne w moim życiu właściwie od zawsze. Z zawodu jestem nauczycielem. Kiedy zrezygnowałem ze szkolnictwa, najpierw była taksówka, a potem handel częściami do samochodów marki Skoda. Jeszcze na studiach jeździłem na rajdy i zrobiłem licencję zawodnika sportowego. Jakiś czas temu poznałem Bogusława Szmidta, współorganizatora i komandora cieszyńskiego rajdu. To prawdziwy pasjonat, który poświęca swoim autom wiele czasu. Szybko podzieliłem jego zainteresowania. Wspólnie pojechaliśmy na Wielką Eskapadę Beskidzką i założyliśmy Cieszyńskie Stowarzyszenie Auto Weteranów. Najpierw kupiłem skodę octavię, potem citroëna AC 4. Niedawno nabyłem trzeci samochód, który jednak czeka jeszcze na remont. Sam zakup auta to nie wszystko. Nabywcę czeka potem wiele pracy, bo taki nabytek wymaga specjalnej „pielęgnacji”. To hobby nie jest tanie i trzeba poświęcić mu sporo czasu, ale daje wiele satysfakcji. Wychodzę z założenia, że każdy człowiek oprócz życia zawodowego powinien mieć jakąś pasję. Ja mam ich kilka. Jedną z nich są właśnie stare auta.

W jaki sposób zostaje się właścicielem takiego samochodu?
— Zwykle zaczyna się od poszukiwań w internecie. Wiele ofert można też znaleźć w specjalistycznych czasopismach. W Polsce ukazują się dwa takie magazyny – „Automobilista” i „Classicauto”. Przydatne okazują się także kontakty osobiste nawiązane w trakcie zjazdów.

Często odbywają się w Polsce takie spotkania miłośników automobilizmu?
— Bardzo często, tyle że nie wszyscy o tym wiedzą. Trzeba na bieżąco śledzić kalendarium wydarzeń. Najczęściej zjazdy odbywają się w Warszawie, Krakowie, Rzeszowie i Lublinie. Na południu Polski rzadziej. Kiedy tylko mamy możliwość, jeździmy na tego typu spotkania. Zjeżdżają się tam ludzie z różnych stron Polski, w różnym wieku i wykonujący różne zawody. Wszystkich łączy jedno – pasja.

W Cieszynie taki rajd odbył się po raz pierwszy. Zgłosiło się wielu zainteresowanych?
— Zapisało się ponad pięćdziesięciu uczestników. Głównie z Krakowa, Kielc i okolic Bielska-Białej. Byli też przedstawiciele Czeskiego Cieszyna i Słowacji. Okazuje się, że tam również jest wielu pasjonatów starych samochodów. Celem spotkania jest oczywiście integracja miłośników starych pojazdów i rozpropagowanie tej pasji. Chcieliśmy też, aby jak najwięcej osób mogło po prostu zobaczyć te „perełki”. Na co dzień nie ma takiej okazji.

Czym kieruje się miłośnik zabytkowych samochodów przy zakupie nowego cacka?
— Samochód przede wszystkim musi mieć „to coś”, musi się po prostu podobać. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań. Jedni wolą auta sportowe, inni na przykład z odkrytym dachem. Ważne są też względy praktyczne. Mieszkamy przy granicy, więc mnie najłatwiej sprowadzić samochód z Czech, stąd skoda. Często też wybiera się takie samochody, które potem mogą być wynajmowane przez pary młode. Śluby w stylu retro są bardzo modne.

Ma pan też sporą kolekcję miniaturowych modeli...
— Tak. Takie modele można kupić w Cieszynie. Można też zamawiać konkretne modele drogą internetową. Zwykle spędza się godziny na poszukiwaniu najciekawszych „okazów”. Nie trzeba kupować prawdziwych samochodów, by się nimi pasjonować. Takie modele wykonane w skali kosztują zwykle kilkadziesiąt złotych, więc to idealny sposób na niedrogie uzupełnienie pasji. Warto dodać, że oprócz czasopism specjalistycznych, na rynku jest też wiele książek poświęconych starym pojazdom. Można w ten sposób nacieszyć oczy.

Czy udało się panu zarazić kogoś swoją pasją?
— Mój sąsiad podzielił moje zainteresowania. Zaskakujące i pocieszające jest to, że coraz więcej młodych osób „łapie bakcyla”. Mam nadzieję, że amatorów zabytkowych aut będzie coraz więcej.

Czy ma pan jakieś marzenia związane z konkretnym modelem?
— Częściowo zrealizowałem swoje marzenie, kupując citroëna AC 4. Marzy mi się skoda super – to prawdziwy rarytas. Najważniejsze, że plany poszerzenia kolekcji są.

Rozmawiała: JOANNA URBAŃSKA
Komentarze: (6)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

A ja mam 38 lat i chłopa zabytkowego (79 l.)Jeszcze będąc na studiach dużo oglądałam się za interesującymi, bogatymi , starszymi modelami. Ten obecny też jest niezły jak na swoje lata. Trochę dużo pali, niektóre podzespoły trzeba przesmarować i strasznie trzeszczą mu przeguby. Jak jest gorąco, to bardzo lubi jeździć z odkrytym brzuchem na rowerze. Na początku było dużo pracy , bo taki "nabytek " wymaga sporo pielęgnacji ale jak na koncie ma dużo cyferek, to się zwraca.I żadnych miniaturowych modelików - chłop wymiary musi mieć.Największa jego wada, to nie trzymanie płynów eksploatacyjnych , przez co nieraz pozostawia po sobie ślady na drodze.Na jesień będzie termin wymiany mu rozrusznika. No i ważne , że jest tylko lekko bity ale z kolei jak się rozpędzi to żłopie jak głupi i nie wie kiedy skończyć. Muszę go wysłać na hamownię do Bulowic. Będę go chronić przed młodą sąsiadką bo amatorek "zabytków" jest coraz więcej.Jak się rozsypie , to mam na oku innego bogatego , prawdziwego rarytasa. Tak dla poszerzenia kolekcji...

co nie...?

Ważne, że mamy humor- tak trzymać!!!

poziom podstawówki

Starego się nie eksploatuje,żeby się nie rozsypał,o starego się dba,żeby służył i przynosił korzyści jak najdłużej,dlatego delikatnie ze starym kochanie.
Sam jestem starym zabytkiem i moją małolatę musiałem nauczyc jak o mnie zadbać.Ogladać?Tak,ale żeby jeździć?Tylko ostrożnie,oby czegoś nie zepsuć,żeby coś się nie zatarło,albo jakaś uszczelka nie puściła.79 to dwie połówki po 40 ;-)

Dzięki za rady ! Ja wbrew pozorom dbam o mojego zabytkowego modela. Przed wystartowaniem to zawsze długo grzejemy maszynę na ręcznym a potem słucham czy mu dyfer nie stuka. Na zapłonie też nie ma co długo trzymać bo cewka wysiada. I pamiętajcie koleżanki : im model starszy tym bardziej buja. A fantazja to połowa sukcesu . Na koniec do "mało śmieszne" : widać, ze edukację skończyło TO na podstawówce skoro wysiliło się tylko na takie porównanie.Ale ponoć powojenne powszechniaki miały d.wysoki poziom więc zazdroszczę. A poczucie humoru - rzecz względna. Pozdrawiam wszystkich, smutasów też

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama