Nadgodziny w przedszkolu

Ewa Pisarczyk z Dębowca pracuje w agencji bankowej. W pracy musi być przynajmniej do 16.30, ale zdarza się, że i dłużej. Jej sześcioletnia córka chodzi do stojącego kilkaset metrów dalej przedszkola. Placówka działa jednak tylko do 16.00. — Ola zawsze tam jest aż do zamknięcia. Potem przychodzi jeszcze do mnie i czeka, aż skończę pracę. Musimy sobie jakoś radzić, ale gdyby przedszkole pracowało dłużej, to byłoby nam znacznie łatwiej — przyznaje pani Ewa.

W podobnej sytuacji są również inni rodzice. — Często docierają do nas sygnały od mieszkańców, którzy długo pracują i nie mają w tym czasie co zrobić z dziećmi. Takie są czasy. Dlatego chcemy im pomóc i wydłużyć funkcjonowanie przedszkola do 18.00 — mówi Tomasz Branny, wójt Dębowca.

Przyznaje jednak, że na opłacenie nadgodzin nauczycieli, dodatkowego posiłku czy zajęć nie stać niewielkiej gminy, której i tak brakuje pieniędzy. Urzędnicy sięgnęli po pieniądze Europejskiego Funduszu Społecznego i opracowali program pod hasłem „Mamo, możesz pracować - ja chodzę do przedszkola".

Dzięki temu za przedszkolne nadgodziny rodzice nie zapłacą ani złotówki. Unijna dotacja na realizację dwuletniego projektu ma wynieść 52 tys. zł, a gmina dorzuci do tego zaledwie 700 zł. — Pracujący rodzice nie będą się już musieli martwić, że się spóźnią po dzieci do przedszkola, a one nie będą się nudzić, czekając — tłumaczy Błażej Żebrok z Urzędu Gminy.

Dla przedszkolaków w nadgodzinach zaplanowano m.in. zajęcia z języka angielskiego, edukacji regionalnej (np. nauka regionalnych tańców), przyrodniczo-ekologicznej, a także gimnastykę korekcyjną i zajęcia z logopedą. Drzwi przedszkola w Dębowcu mają być dłużej otwarte od listopada.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT:
Dodatkowa opieka kosztuje