Młodzi wierzą w magię siódemek

Janina i Andrzej Zielińscy ze Strumienia 7.7.2007 obchodzili 28. rocznicę ślubu. Pobrali się 7.7.1979. fot. WO

Dorota i Wojciech Ryszkowscy tuż po ślubie. W nosidełku ich 4-miesięczny Michałek. fot. WO

Uczestnicy ślubu Doroty i Wojtka Ryszkowskich za rok nie będą się mogli wymówić, że zapomnieli o rocznicy. Bo kto zapomni o dacie 7.7.2007. fot. ER

Paweł Tekieli poprawia kwiaty na swoim cadillacu, którym zaraz powiezie na przyjęcie weselne do Wisły młodą parę z Cieszyna. Wypożyczenie limuzyny na cały dzień kosztuje 1200 zł. fot. WO

Magiczna data, jak mówią przesądni, w niektórych rejonach Polski przyciągnęła przed ołtarze i do urzędów stanu cywilnego dziesiątki młodych par. Byli nawet tacy, którzy próbowali zarabiać na dacie z trzema siódemkami i odsprzedawali sobotni termin. Na Śląsku Cieszyńskim wielkiego szału nie było. W Wiśle i Cieszynie odbyły się po cztery śluby cywilne, a w Ustroniu tylko trzy. — Bywały już soboty, że mieliśmy sześć ślubów — mówi Gazeciecodziennej.pl Artur Lorek, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Cieszynie.

Jako pierwsi w sobotę na ślubnym kobiercu w USC w Cieszynie stanęli 25-letnia Daria Budzik z Pawłowic i o dwa lata starszy Bartosz Zieliński ze Strumienia. — To Bartek wymyślił tę datę — tłumaczy panna młoda. — Pierwotnie planowaliśmy się pobrać 27 października, ale obawialiśmy się o pogodę i postanowiliśmy przesunąć uroczystość na lato. A dlaczego 7 lipca? Moi rodzice pobrali się 7 lipca 1979 roku i są bardzo udanym małżeństwem. Do dzisiaj się kochają. Postanowiłem wziąć z nich wzór i też skorzystać z magii siódemek — opowiada młody żonkoś. Janina i Andrzej Zielińscy w dniu ślubu ich syna obchodzili 28. rocznicę własnego ślubu. Byli szczęśliwi, że Bartek postanowił wziąć z nich wzór. Oboje przekonują, że siódemki przyniosły im szczęście i wierzą, że tak samo będzie w przypadku ich syna. — Ale młodzi muszą zapamiętać, że to nie siódemki w udanym związku są najważniejsze. Liczą się przede wszystkim szacunek i miłość. Ja nie pamiętam, kiedy się z żoną kłóciłem — uśmiecha się pan Andrzej.

W sobotę przed ołtarzem stawały też młode pary, które zupełnie nie planowały ślubu licząc, że trzy siódemki w dacie zagwarantują im powodzenie w małżeństwie. — Wstępnie ślub planowaliśmy w czerwcu, ale wszystko się przesunęło. Data wyskoczyła przez przypadek. Nie zabijaliśmy się o nią — mówi 23-letni Wojciech Ryszkowski z Cieszyna, który w sobotę założył obrączkę na dłoń Doroty. Dodaje jednak, że data bardzo mu się podoba, bo nie będzie miał problemu z pamiętaniem o rocznicy ślubu. — Trzymamy za słowo — śmiali się goście młodej pary.