, niedziela 16 czerwca 2024
Dziękuję wam za Jana Pawła II
W homilii Ojciec Święty wielokrotnie mówi o nadziei, jaką przedstawia dla nas Jezus Chrystus. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Dziękuję wam za Jana Pawła II

DANUTA CHLUP/Głos Ludu
Dziękuję wam za Jana Pawła II

Jabłonkowska grupa miała miejscówki do dwu różnych sektorów. Oba są w tyle, daleko od podium, na którym papież będzie celebrował mszę. fot. Danuta Chlup/Głos Ludu

Papież Benedykt XVI, który wczoraj zakończył swą trzydniową wizytę w Republice Czeskiej, w niedzielę celebrował mszę świętą w Brnie. Na spotkanie z Ojcem Świętym wyruszyły tysiące wiernych, w tym wielu pielgrzymów z Zaolzia.
Redaktorka „Głosu Ludu” towarzyszyła 150-osobowej grupie parafian z Jabłonkowa i bliskiej okolicy.

Jabłonków, godzina 4.00. Trzema autokarami wyjeżdżamy do Brna. Przewodnikiem pielgrzymki jest proboszcz, ks. Janusz Kiwak. – Nie śpimy, modlimy się przez całą drogę. Kto chce spać – niech wysiada – mówi, śmiejąc się. Przyznaję, że większość drogi jednak drzemałam. Koło godz. 7.00 jesteśmy w Brnie. Autobus zostaje na parkingu, na który zamieniono kilkukilometrowy odcinek autostrady. Jest chłodno, żwawym krokiem ruszamy więc w kierunku lotniska, gdzie ma odbyć się msza. Z obu stron autostrady przybywają tłumy ludzi. Nie ma jednak żadnego ścisku – wszyscy idą spokojnie, nikt się nie przepycha. Organizatory bardzo dobrze wywiązują się ze swych obowiązków, kierując pielgrzymów do poszczególnych sektorów. Na skraju jezdni są stoiska z papieskimi i czeskimi chorągiewkami – po 100 koron od sztuki. Tylko nieliczni je kupują. Tuż przed wejściem do sektorów otrzymujemy je zresztą – tyle, że papierowe – za darmo.

– Jestem ciekawa, jakie to będzie. Dwukrotnie byłam na spotkaniu z Janem Pawłem II – w Ołomuńcu i w Krakowie – zwierza się jedna z jabłonkowianek, Emilia Feber. – Przeżywałam je bardzo emocjonalnie. No cóż, w końcu był to „nasz” papież, Polak... Większość pielgrzymów z Jabłonkowa, z którymi rozmawiam, jeździła wcześniej na spotkania z polskim papieżem – na Welehrad, do Ołomuńca, Krakowa, Zakopanego...

Jabłonkowska grupa ma miejscówki do dwu różnych sektorów. Oba są w tyle, daleko od podium, na którym papież będzie celebrował mszę. Wszystko, co się dzieje, możemy jednak śledzić na dużych ekranach. Później się zresztą okaże, że nasze miejsca nie są wcale takie złe. W tylnych sektorach, które są na pół puste, nie ma ścisku, można w spokoju wsłuchiwać się w słowa papieża. Jestem w sektorze tuż koło płotu dzielącego nas od płyty lotniska. Dobrze widzimy lądujący samolot z papieżem. Jego też zobaczymy z bliska – kiedy po skończeniu nabożeństwa będzie przejeżdżał papamobilem parę metrów od nas, uśmiechając się i błogosławiąc nam ręką.

Jeszcze przed mszą nadchodzi „polski moment”. W morawskiej metropolii rozbrzmiewa „Bogurodzica”. To zespół Hradišťan wita pielgrzymów z okolicznych krajów (jest dużo Słowaków i Polaków, są Niemcy i Austriacy), dedykując im ich własne pieśni maryjne. – Nasi polscy przyjaciele! Dziękujemy wam, że daliście światu Jana Pawła II – słyszymy z podium.

Liturgia mszy świętej odbywa się głównie po łacinie. Możemy jednak brać w niej czynny udział, ponieważ każdy z uczestników otrzymał książeczkę z tekstami i śpiewami mszalnymi. Msza odprawiana przez Ojca Świętego płynie spokojnie, w skupieniu. Organizatorzy zwrócili nam uwagę, że papież życzy sobie, by nie machać w czasie nabożeństwa chorągiewkami ani transparentami, nie klaskać i nie skandować żadnych haseł. Atmosfera jest inna niż podczas spotkań z Janem Pawłem II. Niektórzy jabłonkowianie mówią później, że trochę im brakowało tej żywej atmosfery. Z drugiej strony – to, że msza z papieżem przypomina zwykłą, cichą i skupioną mszę w którymkolwiek kościele, ma – przynajmniej dla mnie – symboliczne znaczenie. Uświadamia mi uniwersalność liturgii katolickiej i jedność Kościoła, którego papież jest zwierzchnikiem.

W homilii Ojciec Święty wielokrotnie mówi o nadziei, jaką przedstawia dla nas Jezus Chrystus. – Historia pokazała nam, do jakich absurdalnych zdarzeń dochodzi, kiedy człowiek wykluczy Boga ze swych decyzji i swego postępowania – słyszymy. Wzywa naród czeski, by nie zapominał o swym duchowym dziedzictwie chrześcijańskim, by kierował się przykładem św. Cyryla i Metodego i innych swych patronów.

O godz. 12.45 papież odlatuje z Brna. Przyglądamy się i machamy wzbijającemu się samolotowi. Nad Brnem zatacza kręg i dopiero leci w kierunku Pragi. Wracamy – tym razem we skwarze – do autobusów. Znów, mimo tłumów, nie ma żadnej przepychanki. Pielgrzymi są szczęśliwi ze spotkania z Ojcem Świętym, nie czują trudu. Robiąc prowizoryczny „piknik” przy autokarach, dzielimy się wrażeniami. – Było to piękne przeżycie, ale ludzie mnie zawiedli. Wydaje mi się, że było ich jakoś mało. Gdyby nie Słowacy i Polacy, to byłaby zupełnie „garstka” – mówi Jan Szkandera. Ksiądz Kiwak jest innego zdania. – Jak na czeskie warunki, ludzi było dużo. Tego nie można porównywać do Polski. Atmosfera była fajna, choć inna niż podczas spotkań z Janem Pawłem II. On pozwalał, by swą radość lub aprobatę jego słów wyrazić skandowaniem czy machaniem chorągiewkami. Uważam, że to było dobre. Ale papieży nie można porównywać – papież to zawsze namiestnik Chrystusa. Samo bycie na mszy z Ojcem Świętym to wielkie przeżycie. To nie to samo co oglądanie go w telewizorze. Do Watykanu nie każdy się dostanie, ale tu, kiedy przyjechał tak blisko, każdy miał okazję, by się z nim spotkać.
Komentarze: (15)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Teraz tylko czekać na pierwsze antyklerykalne i antykościelne komentarze internautów, jak zwykle na Codziennej... :(

"papież życzy sobie, by nie machać w czasie nabożeństwa chorągiewkami ani transparentami, nie klaskać i nie skandować żadnych haseł. Atmosfera jest inna niż podczas spotkań z Janem Pawłem II. Niektórzy jabłonkowianie mówią później, że trochę im brakowało tej żywej atmosfery." - czyli co, słabe były te igrzyska?

Czasami bardzo mnie zastanawia skąd w ludziach bierze się tyle pokładów sarkazmu, ironii, złośliwości, by nie użyć mocniejszych słów. Nikt nikomu nie każe wstawać o 4.00 rano i męczyć się cały dzień żeby uczestniczyć w takiej czy innej imprezie, mszy, koncercie etc. Ludzie robią to z własnej i nieprzymuszonej woli, bo tego akurat chcą i sprawia im to radość. Dopóki nie nauczymy się tego szanować, to jako społeczeństwo wypadamy bardzo nieciekawie. Milczenie jest złotem i czasami warto o tym pamiętać...

milczenie rodzi ból, który z czasem się wzmaga. To tak nawiasem:-)

Królestwa Bożego! Amen!

A tytuł "Dziękuję wam za Jana Pawła II", sugerujący, że słowa te wypowiedział papież, jest zwykłym nadużyciem, redaktorze.

"Ludzie robią to z własnej i nieprzymuszonej woli, bo tego akurat chcą i sprawia im to radość. " - typowa religijność na pokaz, tak jak w każdą niedziele w kościele.

Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć. Georg Orwell

Nie wiem jaką traumę przeżył t.p. ale musiało to być bardzo bolesne, że odcisnęło aż takie piętno. Uważaj, bo jad, którym plujesz może w końcu porazić Ciebie. Ty nie robisz nic na pokaz, jesteś wzorcowym przykładem człowieka bez wad. Następnym razem zanim zaczniesz wyrzucać innym ich wady przypatrz się dokładnie sobie i swojemu postępowaniu, a potem dopiero pouczaj innych. Ale podejrzewam, że i tak to niczego nie zmieni i przy najbliższej okazji dokopiesz komuś, nieważne komu: wierzącym, niewierzącym, byle dokopać, bo to, chyba sprawia Ci satysfakcję.

A świstak siedzi i zawija w sreberka

niemam nic przeciwko tym ,ktorzy w cos tam wierza , nie przeszkadza mi rowniez organizowanie igrzysk jakie KK co jakis czas urzadza, nie mniej jednak wydaje mi sie, ze to wszystko powinno skupiac sie na modlitwach a tymczasem wszystko to jest nastawione na zyski , wiekszosc z tych z ktorymi na ten temat rozmawialem przyznaje , ze jezdza bo to sie oplaca , bo KK doplaca szalone sumy tylko po to zeby poprawic statystyki a tych co naprawde wierza mozna by policzyc na palcach , wiec jak by na to nie patrzec , sa to pokazowki w wykonaniu tych ktorzy sami nie wierza w to co glosza.

Przyjechał,stwierdził że ateistom tylko wydaje się że są szczęsliwi i pojechał. Pare milionów ateistów jak nie zasiliło kasy Watykanu tak nie zasili. Wyjazd nie trafiony ale przynajmniej nie na swój koszt. Wierni szczęśliwi bo samolot zatoczył kręg. Teraz każda krzywa smuga na niebie będzie nam przypominać te piękne chwile.

Msza sw. z O. św. - to nie Gorolski swieto z Topolankiem i Kosciol to nie rylkowskie PZKO.
Wiecej lubie cisze przy eucharistii, niz "holajdusza, piekla nie ma (bo kupilismy odpustki)"...
Dla tego papieza B.XVI lubie tak sami, jak J.P.II.
Przepraszam tych, ktorzy lubia machac chorągiewkami. :-)

Czy tego chciał Jezus zwany Chrystusem?

Namiestnik (niderl. Stadhouder, niem. Statthalter ) – osoba zastępująca panującego, sprawująca w jego imieniu władzę w kraju, prowincji, dzielnicy lub na innym określonym terytorium. W starożytnym Rzymie, specjalny urzędnik, który miał za zadanie dopilnować, by do Rzymu spływały z prowincji należne podatki i daniny.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama