, poniedziałek 17 czerwca 2024
Dowiedzą się jak trwać przy Jehowie
Miejscem spotkań jest Sala Zgromadzeń Świadków Jehowy w Sosnowcu ul. Mikołajczyka 84. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Dowiedzą się jak trwać przy Jehowie

DG
Od piątku do niedzieli Świadkowie Jehowy z Bielska-Białej, Jastrzębia Zdroju, Rybnika i Śląska Cieszyńskiego biorą udział w kongresie pod hasłem \"Trwaj przy Jehowie!\". W Sali Zgromadzeń Świadków Jehowy w Sosnowcu spotkało się ok. 6000 wiernych, w tym ponad 1500 osób z powiatu cieszyńskiego.
Od piątku do niedzieli Świadkowie Jehowy z Bielska-Białej, Jastrzębia Zdroju, Rybnika i Śląska Cieszyńskiego biorą udział w kongresie pod hasłem "Trwaj przy Jehowie!". W Sali Zgromadzeń Świadków Jehowy w Sosnowcu spotkało się ok. 6000 wiernych, w tym ponad 1500 osób z powiatu cieszyńskiego.

Hasło kongresu nawiązuje do kluczowego wersetu biblijnego z Listu Jakuba 4:8: "Zbliżcie się do Boga, a on zbliży się do was". Celem kongresu jest przekonanie uczestników, jak stawić czoła różnym zagrożeniom dla naszego usposobienia duchowego i umocnić swoją więź z Bogiem.

Program zgromadzenia obejmuje wykłady i przemówienia na temat myśli biblijnych, przyświecających poszczególnym dniom kongresu: "Mnie dobrze jest przybliżać się do Boga", "Zażyłą więź utrzymuje On z prostolinijnymi" oraz "Do Jehowy, swego Boga, macie lgnąć". Po sobotnim przemówieniu nastąpi chrzest nowych członków wyznania.

Miejscem spotkań jest Sala Zgromadzeń Świadków Jehowy w Sosnowcu ul. Mikołajczyka 84. Wstęp jest wolny.
Komentarze: (22)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

czy też są to Chrześcijanie...?

że jest temu światu podarowane od Boga prawdziwego i Wszechmocnego Tylko Jedno Imię poprzez Które człowiek może być ZBAWIONY : jest to Imię Syna Bożego - Jezusa Chrystusa.
"Kto ma Syna ma życie wieczne..."
(1 list Jana 5,12-13)
Amen!

Ja też mam wątpliwości.

Nie trudno zauważyć, że jest to typowa sekta, która robi totalne pranie mózgu.

W ostatniej fazie kampanii dezinformacyjnej, dopuszcza się czasem zastosowanie metody równej reprezentacji. Dzieje się tak, gdy cel dezinformacji został osiągnięty w stopniu zadowalającym, a zdecydowana większość odbiorców została już przekonana do fałszywych tez.

Można sobie wówczas pozwolić na rzekomo równe zaprezentowanie wszystkich argumentów – za i przeciw fałszywej tezie oraz ujawnienie całości materiału dowodowego. Czyni się to zwykle w taki sposób, by argumenty za tezą dezinformacyjną były przedstawiane w sposób spektakularny i atrakcyjny, wsparte autorytetem „eksperta”, zaś argumenty przeciwne zostały przedstawione w nieciekawej, zakamuflowanej, a często niezrozumiałej dla odbiorcy formie.

Gdy zatem doszło do sytuacji, w której strona polska ma przedstawić całościowy zapis stenogramu nagrań z kabiny pilotów Tu 154, należało spodziewać się sięgnięcia po sprawdzone metody. Tym bardziej, że od początku, czyli od 10 kwietnia mieliśmy do czynienia z zastosowaniem innej, podstawowej metody dezinformacji, polegającej na tzw. nierównej reprezentacji.

Sprowadzała się ona do ukierunkowania wszystkich głównych przekaźników i rezonatorów na ten sam przekaz, przy jednoczesnym marginalizowaniu, ukrywaniu lub wyszydzaniu przekazów odmiennych. Z tego powodu, podstawą niemal wszystkich transmisji medialnych były wyłącznie informacje ze strony rosyjskiej, z których każda (nawet ta propagująca odmienne teorie zdarzeń) powinna być postrzegana jako element dezinformacji.

Z tego też względu nie ujawniano opinii publicznej głosów niezależnych ekspertów zagranicznych, marginalizowano publikacje przeczące tezom rosyjskim, a nawet zatajono tak ważne dowody, jak zdjęcia satelitarne i ekspertyzy przekazane przez Amerykanów. Powszechne traktowanie wszystkich hipotez dotyczących przyczyn tragedii, jako „teorii spiskowych”, a głosów przeciwnych rosyjskim przekazom, jako objawów „rusofobii” – było jednym z efektów zastosowania metody nierównej reprezentacji, dość łatwym do osiągnięcia, zważywszy na intelektualną niemoc zwolenników grupy rządzącej i łatwe uleganie medialnym manipulacjom.

Podstawowy nacisk położono natomiast na forsowanie tezy o winie pilotów i bezpośrednio – naciskach ze strony Prezydenta Kaczyńskiego. Było to rozwiązanie najlepsze z punktu widzenia strategii rosyjskiej, bo obarczające odpowiedzialnością za katastrofę stronę polską, ale też korzystne dla interesów przyjaciół płk Putina z grupy rządzącej.

Taki przekaz i związana z nim kampania mógł w całości bazować na funkcjonujących w polskim społeczeństwie kłamstwach dotyczących osoby zmarłego Prezydenta oraz na wszechobecnym „antykaczyzmie” – jako odczuciu integrującym zwolenników rosyjskiej dezinformacji. Rozgrywając ten przekaz od kilku lat „partia rosyjska” oraz tzw.. elity III RP mogły liczyć na masowy odbiór i współuczestnictwo milionów zmanipulowanych obywateli. W każdym innym przypadku i próbie zastosowania innej tezy, Rosjanie mieliby poważny problem z jej społeczną akceptacją, a polskojęzyczne przekaźniki z rozpowszechnieniem.

Tylko dzięki temu, że celem kampanii byli znienawidzeni bracia Kaczyńscy, można było zakryć przed społeczeństwem oczywistą prawdę, że narzucone przez Rosję i powielane przez polskojęzyczne media tezy godziły w interesy państwa polskiego i były obelżywe dla każdego Polaka.

Spreparowane, zawierające wiele „białych plam” stenogramy z odczytu czarnych skrzynek Tupolewa, przekazane przez Rosjan w okresie wyborczym, posłużyły do zmasowanej akcji ataków na osobę zmarłego Prezydenta oraz pozwoliły rzucić podejrzenia również na osobę Jarosława Kaczyńskiego. Na bazie rosyjskich fałszywek zbudowano przekaz, z którego miało wynikać, że rozmowa telefoniczna braci tuż przed katastrofą miała wpływ na powzięcie przez Lecha Kaczyńskiego przekonania, że Rosjanie będą celowo utrudniać lądowanie w Smoleńsku, a co za tym idzie – wywołała określoną reakcję Prezydenta i naciski na lądowanie.

W tym celu, dzień po przekazaniu rosyjskich materiałów pojawił się w mediach apel Lecha Wałęsy o ujawnienie treści rozmowy telefonicznej między Prezydentem a Jarosławem Kaczyńskim, którą prowadzili podczas lotu do Smoleńska. Do akcji włączył się również były szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski, nawołując do „sprawdzenia dokładnie działania niektórych osób na pokładzie” i wyrażając zainteresowanie – „kiedy ta rozmowa była – czy przed informacją, że jest problem z lądowaniem, czy po? Interesuje mnie, czy prezydent poinformowany o tym, że jest problem, i zapytany, gdzie ma samolot lądować, konsultował z kimś swoją decyzję.” Po przystąpieniu do prac nad „odszumieniem” rosyjskich materiałów, byliśmy świadkami kontynuowania kampanii dezinformacji przy pomocy kontrolowanych przecieków, z których każdy potwierdzał fałszywą tezę o naciskach i błędach pilotów. Kulminacja miała nastąpić po odczytaniu wszystkich „białych plam” i publikacji całego materiału.
Miała, ale najwyraźniej na przeszkodzie tym planom stanęła sama treść zapisów czarnych skrzynek, z których, nawet przy zaangażowaniu całego potencjału medialnych przekaźników, nie udałoby się zbudować mocnego „dowodu” winy pilotów i polskiego Prezydenta. Dziś zatem dowiedzieliśmy się, że całość zapisu nie będzie ogłoszona publicznie, a z pełnymi wynikami prac ekspertów zapozna się jedynie komisja badająca przyczyny smoleńskiej tragedii. Wyjaśnienie dla tej decyzji, podane przez ministra Millera zasługuje na szczególną uwagę.

Zdaniem ministra „zwykły obywatel nie ma wystarczającej wiedzy, by zrozumieć stenogram i wyciągnąć odpowiednie wnioski.” Jak stwierdził, „interpretowanie suchych sformułowań bez kontekstu i wiedzy lotniczej może prowadzić do opacznego zrozumienia tego, co mogło dziać się w kabinie pilotów. Jak ze mną członkowie komisji rozmawiają, to nieraz długo muszą mi coś tłumaczyć, żebym ja, jako nie z branży lotniczej, to dobrze zrozumiał. Nieraz pierwsze wrażenie jest opacznie przyjmowanie” – powiedział Miller. Dodał też że, rosyjski stenogram został upubliczniony tylko dlatego, że ruszyła wówczas lawina spekulacji i niestworzonych hipotez. Zdaniem Millera publikacja rosyjskich fałszywek przyczyniła się do przecięcia tych spekulacji. Ponieważ wiemy, że posłużyły one głównie do wzmocnienia fałszywej tezy dezinformacyjnej, można domniemywać, że końcowy efekt prac polskich ekspertów musi być sprzeczny z rosyjską koncepcją i ta właśnie okoliczność zaważyła na utajnieniu całości materiałów.

Fakt, że Miller był gorącym zwolennikiem ujawnienia tzw. raportu cząstkowego rosyjskiej komisji oraz osobiście jechał do Moskwy po stenogramy zapisów czarnych skrzynek i nalegał na ich natychmiastowe upublicznienie – jednoznacznie wskazuje, że jawność działań grupy rządzącej kończy się wraz z pojawieniem się zagrożeń dla rosyjskiej dezinformacji. Najwyraźniej też, wiara ministra rządu III RP w zdolności percepcyjne polskich obywateli, nie sięga tak daleko, by można było przedstawić społeczeństwu całość materiału, bez zawartych w nim „wskazówek” moskiewskich fachowców. Pomocna w tak niezręcznej sytuacji okazuje się jednak tzw. metoda równej reprezentacji. Trzeba przecież wykazać przed Polakami, że grupa rządząca nie ma nic do ukrycia, a rosyjskie materiały, w konfrontacji z działaniami polskich śledczych zasługują na wiarygodność.

W tym celu szef MSWiA wymyślił, że opinia publiczna pozna jedynie końcowy komunikat z prac ekspertów. Komunikat przedstawiony społeczeństwu nie będzie zawierał tych wszystkich elementów, „które są niezrozumiałe przez osoby bez tych kwalifikacji” – zapowiedział Miller. Oznacza to, że mamy poznać to tylko, co zdaniem owych ekspertów i ministra Millera będzie zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy. Ponieważ można domniemywać, że chodzi tu o przeciętność na poziomie elektoratu grupy rządzącej, właściwie ukierunkowanego i zmanipulowanego – łatwo domyśleć się, jakie treści będzie zawierał końcowy komunikat i jakim językiem będzie sporządzony.

Jest to metoda o tyle skuteczna, że przez funkcyjne media zostanie przedstawiona w kontekście troski, jaką grupa rządząca wykazuje w sprawach etyczno – moralnych, by nie ujawniać „danych wrażliwych” i nie urażać uczuć rodzin ofiar smoleńskiej tragedii. Warto przypomnieć, że taką samą troską o „kwestie moralno-etyczne” wykazywała się szefowa rosyjskiej komisji MAK Tatiana Anodina, gdy zapowiadając przekazanie stenogramów z czarnych skrzynek twierdziła, że drugi z głosów słyszanych w kokpicie samolotu „ został już zidentyfikowany, ale ze względów etycznych, z uwagi na rodzinę, informacja, do kogo należał – nie zostanie na razie upubliczniona”.

Mając na uwadze dobre wzorce, jakimi kierują się członkowie grupy rządzącej, można być pewnym, że końcowym efektem kampanii dezinformacyjnej będzie teza, iż polscy piloci popełnili rytualne samobójstwo próbując lądować pod presją Prezydenta, a za śmierć 96 osób odpowiada Jarosław Kaczyński, który na dodatek nie poleciał tego dnia do Smoleńska i nie zechciał zginąć razem ze swoim bratem.

Każda religia to sekta która robi pranie mózgu. Chrześcijaństwo, Islam, Hinduizm, Buddyzm wszystko to tylko po to by manipulować ludźmi.

jeden duży worek i do zapory z butami z betonu.

Potomek ubeka dał głos? Czy sam ubek?

Antytrynitarna sekta. Ludzie nawet nie wiedzą, że nie są chrześcijanami...

Jan 14,6
Oczywiście, jeśli ktoś nie zna Biblii i Słowa Bożego jest podobny do gościa który skrzeczy jak czarna wrona która usiadła na zaprawie betonowej i nie może odlecieć...?

i odrzucają wiele prawd z Pisma, czy Nowego Testamentu. Nauka przypłynęła z USA, gdzie jest duża tolerancja na każdą religie.
Świadkowie nie są kościołem chrześcijańskim, tylko struktura organizacyjną na podłożu religijnym...

I po co to wszystko?

Najwięcej do powiedzenia o kolorach mają zwykle daltoniści. Najwięcej do powiedzenia o sprawach wiary mają ludzie, którzy wydają się zupełnie niewrażliwi na głód Boga.

Kamień odrzucony przez budowniczych stał się kamieniem narożnym.

Ilekroć w publicznych mediach pojawia się temat "Świadkowie Jehowy", tylekroć wychodzą dobrodzieje przejęci losem społeczeństwa wydanego na ich łup. I oskarżają o wszystko, co możliwe, od okultyzmu po dzieciobójstwo, od fałszowania Słowa po zniewolenie organizacyjne itp itd.Jakby się słyszało słowa: "Szczęśliwi jesteście, gdy was lżą i prześladują, i ze względu na mnie kłamliwie mówią przeciwko wam wszelką niegodziwość. Radujcie się i skaczcie z radości, gdyż wielka jest wasza nagroda w niebiosach; tak bowiem prześladowali proroków przed wami" (Mat 5:11-12).
Jezus wg takich dobrodziejów to był żarłok i pijak,
przyjaciel grzeszników i poborców, który ma demona, jest Samarytaninem, czyni się równym Bogu i chce zburzyć świątynię. Jeśli więc gospodarza nazwą Belzebubem, to i jego domowników.Niemniej mądrość potwierdza swą prawość przez swe dzieła (Mat 11:19).

Dobrodziejów owych "parzy" używanie imienia Jehowy, solą w oku im publiczne głoszenie Ewangelii, znieść nie mogą wysokiego poziomu moralnego Świadków, ich neutralności politycznej, działalnościspołecznej, uczciwości,
praworządności oraz szczerych więzi braterskich.Sami nie tylko nie są w stanie, ale i nie chcą przyjąć podobnej postawy i podjąć się takiej działalności, choć Jezus osobiście dał jej wzór i nakazał naśladować.
Dobrodzieje owi nie są w stanie nic zbudować, choć sprawni są w burzeniu wiary drugich. Pożyteczniej by im było z kamieniem do morza (Mk 9:42).Nie są w stanie zaproponować konstruktywnej alternatywy; pytanie Piotra "do kogóż odejdziemy?" (Jn 6:68) pozostawiają bez odpowiedzi.Przecedzająkomara, ale połykają wielbłąda; jak choćby pewien odstępca, który raz do roku z okazji zgromadzeń Świadków daje internetowe świadectwo wierze,ale nie własnej bynajmniej.

Tymczasem dzień po dniu przybliża
się czas wydarzeń, które Biblia od dawna ostrzegawczo zapowiedziała.
Niech zatem współcześni faryzeusze i uczeni w Piśmie dalej pracują na swoją przyszłość. Na pewno nie ominie ich odpowiednia zapłata (Obj 22:10-12).
A Świadkowie nadal będą wypracowywać swe wybawienie z bojaźnią, a równocześnie oświetlać drogę wybawienia drugim; bo w duchowych mrokach współczesnego świata takie światło jest niezbędne (Flp 2:12-15), a droga
do życia - tylko jedna (Mt 7:13).
I czasu coraz mniej.

Czasem mnie diabeł kusi, by uwierzyć w Boga.
Stanisław Jerzy Lec

Mój Boże jakie to piękne kobiety. Z takimi to by się że ho ho ho... tylko to obłąkanie...

re: @andrzej
Nie mam nic przeciwko temu, Andrzeju, że przekleiłeś tutaj mój komentarz, który napisałem tam:
http://forum.dziennikwschodni.pl/5-tys-wyznawcow-jehowy-przyjedzie-do-za...
Należało jeno podać źródło.
No i tamten mój wpis był reakcją na sieciowe spamerstwo odstępcy, niejakiego R.E.
------------------
A na marginesie, skoro już jestem "przy głosie":
W świecie oddalającym się od Boga coraz więcej jest ludzi głęboko nieszczęśliwych i przerażonych, w depresji i bez poczucia celu w życiu.
Receptą na te dolegliwości jest rzetelna wiedza z Biblii.
A że recepta się sprawdza i lek działa, dowodzi właśnie życie Świadków Jehowy, którzy doświadczając tych samych problemów co wszyscy ludzie, potrafią zachować radość, spokój i godność.
Nic dziwnego, że mają Świadkowie moralne prawo proponować innym to, co im pomogło, tj. nawiązanie osobistej więzi z jedynym prawdziwym Bogiem.
A jednak, na tę altruistyczną propozycję - reakcją agresja i kalumnie.
Trudno - tak reagowano na Jezusa i jego apostołów.
Zatem trwajmy przy Jehowie i nie zrażajmy się tym, że ślepi prowadzeni przez ślepych skończą w dole.

"Przedstawiasz się jako "doulos achreios" = sługa nieużyteczny (por. Mat.25:30). W moim odczuciu nie jesteś nieużytecznym sługą Chrystusa, lecz jednym z wielu zwiedzionych przez uzurpatorów podających się za pomazańców (Mt.24:5)".

Dogmat Trójcy Świętej wprowadzono do chrześcijaństwa dopiero w roku 325 na I Soborze Nicejskim, zwołanym przez cesarza Konstantyna I Wielkiego.Przedtem pojęcie trójcy było dla chrześcijan nieznane.Nie nauczał o niej ani Jezus, ani apostołowie, a w Biblii pojęcie takie jak trójca w ogóle nie występuje.W religiach rzymskich występowały natomiast triady-czyli bóstwa występujące w trzech postaciach.Związek jest taki, że gdy w Rzymie chrześcijaństwo stało się religią wiodącą, biblijny Bóg Starego Testamentu Jahwe, stał się częścią Trójcy Świętej.Żeby było ciekawiej, inicjator wspomnianego soboru dał się ochrzcić dopiero na łożu śmierci, czyli w 337 roku.Cesarz zażyczył sobie, aby na łożu śmierci ochrzcił go biskup ariański-czyli atytrynitarianin.
P.S.Inicjatorzy następnych soborów byli chrzczeni już w znacznie młodszym wieku.

Przestańcie wciąż okłamywać i oszukiwać. Polecam książkę Wł. Bednarskiego " Armagedon w 1975 roku";
zawsze oszukiwaliście , a przy okazji ... do kiedy wykupicie ul. Menniczą do końca

Bardzo mnie ucieszył ten artykuł informujący o zgromadzeniu. Dziękuję

ss piszesz, że to sekta... ciekawe, ja większej sekty od koscioła katolickiego nie widziałem. Na czele stoi guru papież uwielbiany przez wszystkich wiecej niż Bóg. Lokalni hierarhowie przedmiotem nabożnej czci obnoszą sie tytułami 'wielebny', 'przewielenby' czyli lokali guru. A Bóg? praktycznie w kosciele nie istnieje tylko jakaś Trójca o której w ewangieliach ani słowa. No i ta powszechna nienawiść do wszystkiego i wszystkich co niekatolickie. A Jezus uczył " miłuj bliźniego sewgo, miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie sie za nich" .

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama