Wycieczka śladami mistrza MałyszaGaleria Adama Małysza. fot. Krzysztof Kaczorowski Bar „U Bociana” - mekka fanów Małysza. fot. Wojciech Trzcionka — Nasza wycieczka koncentruje się na sportowym życiu mistrza, dlatego naszym gościom nie pokazujemy domu Adama Małysza — zaznacza Grzegorz Forias. fot. Katarzyna Koczwara Wycieczka dla grupy minimum 30-osobowej trwa ok. 4 godziny. W cenę 45 zł od osoby wliczone są transport, opieka przewodnika, bilety wstępu do wszystkich zwiedzanych obiektów i ubezpieczenie. — Wycieczka zaczyna się od wiślańskiego Muzeum Narciarstwa. Tam pokazujemy narty, na których kiedyś się skakało, na jakich się teraz startuje. Wycieczce towarzyszy przewodnik. Staramy się, by zawsze był to Czesław Stawarz, pasjonat sportów zimowych. Kolejnym punktem programu jest kompleks skoczni w Wiśle-Centrum. W dalszej kolejności odwiedzamy skocznię w Łabajowie, przedstawiamy jej historię, kto na niej trenował, jak ten obiekt „żyje” — wylicza Grzegorz Forias. Na trasie wycieczki nie mogło zabraknąć siedziby oficjalnego Fun Klubu Adama Małysza – pubu „U Bociana”. Tam na turystów czeka mały poczęstunek (wliczony w cenę wycieczki), a na telewizorach wyświetlane są najlepsze skoki mistrza. Turyści mogą też obejrzeć imponującą ilość gadżetów związanych z najlepszym polskim skoczkiem. Wycieczka odwiedza także skocznię im. Adama Małysza w Malince (turyści wyjeżdżają wyciągiem na szczyt i zwiedzają wieżę widokową), a na sam koniec Galerię Adama Małysza, w której obok sportowych trofeów mistrza zobaczyć można kombinezony, narty i wszystko co ze skokami związane. — Nasza wycieczka koncentruje się na sportowym życiu mistrza, dlatego naszym gościom nie pokazujemy domu Adama Małysza, choć wspominamy, gdzie chodził do szkoły — zaznacza Grzegorz Forias.
|
reklama
|
mi atrakcja.phi.
tak trzymać, Wisła korzysta nie tylko z Malysza...
Za te 45 zł to ja bym najchętniej poszedł tylko do samej gospody "U Bociana" i tam w spokoju, przy kufelku z pianką obejrzał na telewizorach te najlepsze skoki Mistrza. Szkoda, że tylko na ekranach bo na żywo to już raczej nima szans żadnych. Jak się nie ma co się lubi to...się idzie na piwo .
Za 45 zeta przy piwie chłopie to byś za moc tych skoków nie uwidzioł
Jest na to rada: będę zamawiał te najdroższe i dawał duże napiwki. Bo jak sie ma na piwo to i na napiwki. Teraz to wymyśliłem. Dobre - co ?
Ilu jeszcze wiślan przy Małyszu się wyżywi?. A tak co niektórzy pyskowali.
A w Limanowej będzie atrakcja pt. "Śladami Justyny Kowalczyk"? Kogoś porąbało?
Myślą, że większą atrakcją od łażenia po skoczniach i gospodach Wiślańskich byłoby poszukać śladów Wielkiego Mistrza Dekarskiego właśnie na dachach Podbeskidzia. Chyba znajdzie się jakiś skrawek papy, dachówka czy inna rynna, którą Wielki Mistrz osobiście montował. Uważam, że jak się wieść o tym rozniesie to turyści kolekcjonerzy będą się licytować o gwoździe-papiaki , które Wielki Adam wbijał własnym młotkiem.
jakiego "podbeskidzia"?
No i jeszcze obowiązkowo zdjęcie przy czekoladowej figurze Adama w Domu Zdrojowym
A mi tyn łachudra z wonsikiym położył na dachu eternit z jakisimś azbestym i teroz mom łod tego wysypkem na zadku i kaszlom z rana. W połednie tyż. Jak se tego nie pościonga to wojta zawiadomiym poleconym.
Prawie tak ja śladami JP2.Pociąg papieski zdaje się już splajtował
Dodaj komentarz