, środa 3 lipca 2024
Beskidy: Polacy i Słowacy wspólnie zasadzili ponad 15 milionów sadzonek
Rewitalizacja i zmiana charakteru lasów w tym rejonie jest konieczna, ponieważ masowo zamierają tam dominujące w drzewostanie świerki. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Beskidy: Polacy i Słowacy wspólnie zasadzili ponad 15 milionów sadzonek

INTERIA.PL
Ponad 15 mln sadzonek drzew, głównie jodły, buka i jawora, zasadzili w ciągu minionych trzech lat w Beskidach polscy i słowaccy leśnicy. Wart ponad 5,6 mln euro międzynarodowy projekt w większości został sfinansowany z unijnych środków.
We wtorek, 18 października w Ustroniu leśnicy i ekolodzy podsumowali realizację trwającego od początku 2009 roki projektu. Podkreślali przy tym, że przedsięwzięcie to istotna, ale stosunkowo niewielka część trwającego już od kilkunastu lat programu rewitalizacji beskidzkich lasów. Leśnicy szacują, że przebudowa drzewostanów w Beskidach zajmie jeszcze co najmniej 30 lat.

Rewitalizacja i zmiana charakteru lasów w tym rejonie jest konieczna, ponieważ masowo zamierają tam dominujące w drzewostanie świerki. Powodem jest przede wszystkim monokulturowy charakter tego posadzonego w XIX wieku przez człowieka lasu, ale także ocieplenie klimatu, zanieczyszczenia przemysłowe czy inwazja kornika i opieńki. W miejsce świerków leśnicy stopniowo wprowadzają inne gatunki drzew - jodłę, buk, jawor i modrzew. Sadzi się także świerki, ale jest ich zdecydowanie mniej.

PISALIŚMY: Piękna jodła wraca w Beskidy

Naczelnik wydziału zagospodarowania lasu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, Maria Łabno, szacuje, że dotychczas przebudowa drzewostanu objęła około 20 tysięcy hektarów beskidzkich lasów, a drugie tyle czeka jeszcze na przebudowę. Rocznie leśnicy zadrzewiają innymi gatunkami drzew ok. 1,5-2 tys. hektarów. W tym tempie prace zajmą jeszcze kilkanaście lat; efekty będą widoczne gdy drzewa urosną, za około 30-40 lat.

Częścią wieloletniego procesu rewitalizacji był kończący się właśnie unijny projekt, obejmujący lasy na polsko-słowackim pograniczu. Po stronie polskiej przebudowano drzewostan na powierzchni 1169 hektarów, na Słowacji - 721 hektarów. Średnio na jeden hektar przypada około 8 tys. nowych sadzonek - w sumie od 2009 roku posadzono ich ponad 15 mln.

Cały projekt kosztował ponad 5,6 mln euro, z czego niemal 4,8 mln euro pochodziło z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Łabno zapowiedziała, że leśnicy będą starać się o dalsze unijne fundusze, ze środków przeznaczonych na lata 2014-2020.

W ramach projektu powstała transgraniczna trasa edukacyjna "Beskidzka zielona ścieżka", przy której, oprócz ław, stołów czy zadaszeń dla turystów, postawiono także dwujęzyczne tablice informacyjne, dotyczące nie tylko realizowanego przedsięwzięcia, ale także walorów przyrodniczych Beskidów. Leśnicy przekonują, że wielogatunkowy las, o zróżnicowanym wieku drzew, o wiele lepiej niż świerkowe monokultury spełnia funkcje retencyjne, przeciwpowodziowe, glebochronne i klimatotwórcze.

Eksperci pocieszają, że choć bez świerków typowy beskidzki krajobraz nieco się zmieni, lasy nadal będą pełnić swoje najważniejsze funkcje. To, że las stał się wielogatunkowy, będzie szczególnie widać jesienią, gdy liście wielu drzew zmienią barwy. Dla leśników jednak najważniejsze są nie kolory lasu, ale jego funkcje. Chodzi o to, by stworzyć tak takie formacje roślinne, które będą świadczyły środowisku różne usługi o wiele lepiej od obecnych drzewostanów. Niegdyś za podstawową funkcję lasu uważano produkcję drewna. Obecnie wartości lasu nie mierzy się już drewnem, a jego walorami środowiskowymi czy turystycznymi.

Pierwotne beskidzkie lasy mieszane zaczęły znikać w XVI wieku, kiedy zaczęto zmieniać je w łąki i hale. W drugiej połowie XIX wieku, gdy rozwijający się przemysł potrzebował dużych ilości drewna, zaczęto na tym terenie sadzić monokultury świerkowe. Czas pokazał, że taki las jest nieodporny na choroby i szkodniki. Dlatego grozi mu całkowite wyginięcie. Tak stało się m.in. w lesie bawarskim czy górach Harzu w Niemczech, czeskiej Szumawie czy w Kanadzie, gdzie 9 mln hektarów lasu zamarło w dwa lata.

PISALIŚMY: Rozrzucają w lasach kostki pachnące rybą. Ruszyło jesienne szczepienie lisów
Komentarze: (7)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

WIDOKÓW NIE BĘDZIE

30 lat to potrwa? Coś mi tu nie pasuje. 30 lat conajmniej to my o problemie mówimy. Wiemy nieco dłużej. Diagnoza góralska się sprawdziła. "działacze" też wiedzieli. Moze jednak ważniejszym był wykup leśniczówek za bezcen. Co do tuneli na trasie się zupełnie zgdzam. Jeśli zabudujemy wszystkie okolice trasy to myśl o utracie rozumu będzie mogła być wpełni wytłumaczalna.

gazeta codzienna cenzuruje

niż x.Byrt

Śmiech na sali (w lesie). Jeden z największych państwowych przekrętów gospodarczych XX wieku, w białych (zielonych) rękawiczkach, więc nikt nie pójdzie siedzieć ...?

można uprawiać w lasach gatunki dające KILKA RAZY WIĘCEJ zdecydowanie lepszego od sosen i świerków drewna. To modrzewie, daglezje czy żywotniki. Jednak Lasy Państwowe i środowisko tzw. "naukowców" żyjących w symbiozie z LP blokuje skutecznie takie nasadzenia. Tracimy na tym my wszyscy. Polskę porastaję plantacje przemysłowe małowartościowych sosen, góry toną w zarobaczonych świerkach. Utrzymywanie takiego status quo jest na rękę LP - nic nie trzeba zmieniać, nic nie trzeba robić nowego, sielanka trwa w najlepsze. Tracimy my wszyscy. Wstyd, panie i panowie pracownicy firmy LP - bo leśnikami was nie nazwę.

Monopol na zarządzanie lasami - naszym majątkiem narodowym, nieograniczony dostęp do olbrzymich zasobów leśnych łatwo zamienialnych na żywą gotówkę, posady dla PSLowskich działaczy, praktycznie żadnej kontroli zewnetrznej - żyć nie umierać. I efekty widać. Zamiast drzew rosną w lasach luksusowe "lesniczówki", a lasy umierają... Ogołocone z lasów stoki beskidzkie to efekt powojennych dziesięcioleci radosnej twórczości "specjalistów" z LP. Teraz tłumaxczą się Habsburgami - ale gdzi ebyli ci żałośni mundurkowi gdy juz w latach 70-tych było widać pierwsze objawy chorób lasó np. w Karkonoszach?.. Wódkę pili na leśnych rautach, ganiali z fuzjami za zającami. Tu też pora na zmiany - to relikt komuny, jak PKP, kopalnie czy służba zdrowia.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama