Droga na Torre Lucy - wspomnienia z wyprawy Moniki Cieślar (konkurs)Zaprezentuję jedną z dróg, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie oraz miejsce, które wraz z mężem odwiedziliśmy w tym roku. O tym, czy dana droga jest dla mnie atrakcyjna, decyduje wiele aspektów. Nie najważniejsza jest linia drogi, ale to, co jej towarzyszy - rejon, widoki, często warunki pogodowe, potencjalne zagrożenia oraz wydarzenia towarzyszące wspinaniu. Przedstawiam Wam drogę, którą poprowadziłam w zeszłym roku w Dolomitach w ramach projektu European Climbing Route. Zazwyczaj tego typu drogi górskie wielowyciągowe (droga jest dłuższa od długości używanej liny asekuracyjnej, droga podzielona jest na kilka etapów-wyciągów) prowadzi się na zmianę z partnerem. Tym razem zdecydowałam się sprawdzić swoją psychikę, wydolność i poprowadzić ją sama w całości. Droga na Torre Lucy była naszą dziesiątą drogą w ramach południowego etapu projektu. Cinque Torri oznacza Pięć Wież, Torre Lucy wraz z pobliskimi Torre Barancio i Torre Romana tworzą Seconda Torre. Rejon oferuje różne wspinania oraz trudności - są tu drogi wielowyciągowe klasyczne (na własnej asekuracji), hakowe i ubezpieczone oraz krótkie drogi sportowe. Pierwszy dzień wspinania zaczęliśmy od filiżanki aromatycznej kawy oraz czekolady w schronisku tuż pod wieżami. Widok nastroił nas pozytywnie na cały dzień. Za oknem mogliśmy podziwiać masyw Crody da Lago - miejsca, które z pewnością odwiedzimy podczas następnego pobytu w Dolomitach. Droga ścianą północną jest na poziomie IV, a więc nie najtrudniejsza. Ma sześć ubezpieczonych wyciągów. Prowadzi prawie w całości ścianą północną, jedynie na ostatnim wyciągu przewija się na stronę wschodnią. Podczas wspinania cały czas za plecami towarzyszył nam widok na Tofanę di Rozes, jednego z najpopularniejszych szczytów Dolomitów. Dolomit oferuje zazwyczaj wspinanie łatwe, lecz kruche. Tak było i w tym wypadku. Pierwszy wyciąg poszedł gładko, bez żadnych problemów orientacyjnych, tak samo drugi i trzeci. Czwarty wyciąg prowadził płytą, następnie trzeba było przetrawersować na lewą stronę. W zasadzie było to jedyne trudniejsze miejsce na całej drodze. Piąty wyciąg wyprowadzał nas na ładny, duży taras. Ze względu na dość kiepskie położenie stanowiska, powodujące przełamanie liny podczas ściągania Waldka, asekurowałam go z ciała (osoba asekurująca jest przypięta do punktu asekuracyjnego, a lina asekurująca i przyrząd asekuracyjny wpięte są do jej uprzęży). Ostatni wyciąg poprowadziłam bez zakładania żadnego przelotu. Na szczycie również nie było stanowiska i asekurowałam Waldka również z ciała. Szczęśliwi po zakończeniu wspinania zaczęliśmy rozglądać się za stanowiskiem zjazdowym. Torre Lucy ma dwa wierzchołki - my zakończyliśmy drogę na wyższym, natomiast stanowisko zjazdowe było pod niższym wierzchołkiem, na wygodnej półce, do której musieliśmy przejść. Całość przyjemnego wspinania zakończył piękny, eksponowany zjazd. Mąż zjeżdżał pierwszy, obarczył mnie jednak całym sprzętem który zabraliśmy na drogę, tak więc zjeżdżałam z mocno obciążonym plecakiem, który ciągnął mnie cały czas do tylu. Mimo tego uważam, że był to niesamowity zjazd - pomiędzy dwoma wieżami, w powietrzu, bez oparcia na nogi. Potwierdzają to zdjęcia. Ten dzień wspinaczkowy zdecydowanie należał do bardzo udanych. Uwaga! Konkurs! Wygraj bilet dla dwóch osób na ściankę wspinaczkową Totem w Bielsku-Białej. Aby zdobyć nagrodę, należy przesłać na adres redakcji prawidłową odpowiedź na pytanie: Proszę podać, z jakich etapów składa się projekt European Climbing Route, stworzony przez członków Nomad Klub z Zebrzydowic? Odpowiedzi prosimy przesłać na adres: konkursy@gazetacodzienna.pl. Wraz z odpowiedzią należy podać swoje dane oraz numer telefonu. Zaproszenie będzie do odebrania w redakcji gazety. Konkurs został zakończony. Zwycięzcy zostali poinformowani o wygranej drogą mailową. Torre Lusy - ściana północna (IV, 6 wyciągów). Cała droga jest ubezpieczona. fot. arch. pryw. Czwarty wyciąg. fot. arch. pryw. Monika Cieślar na czwartym stanowisku. fot. arch. pryw. Waldemar Fujcik na czwartym stanowisku. fot. arch. pryw. Przygotowanie do 40 metrowego zjazdu. Trzeba mieć co najmniej 50-cio metrową, podwójną linę. fot. arch. pryw. Monika Cieślar w akcji. fot. arch. pryw. Monika Cieślar na tle Crody da Lago i grupy Fanis. fot. arch. pryw. Widok ze szczytu Torre Grande (wierzchołek południowy) na Crode da Lago. fot. arch. pryw.
|
reklama
|
Imponujące osiągnięcia i piękne widoki. Życzę samych udanych wspinaczek.
Dodaj komentarz