, piątek 26 kwietnia 2024
Wielkanoc na Śląsku Cieszyńskim: Szacunek przede wszystkim
"Z kościoła św. Trójcy w Cieszynie w XIX wieku korzystali katolicy i prawosławni". Fot. Wikimedia Commons 



Dodaj do Facebook

Wielkanoc na Śląsku Cieszyńskim: Szacunek przede wszystkim

MICHAEL MORYS-TWAROWSKI
W kontekście tradycji świątecznych warto wspomnieć o jeszcze jednej charakterystycznej dla Śląska Cieszyńskiego - o szacunku dla innych wyznań.
Relacje między katolikami a protestantami na Śląsku Cieszyńskim były bardzo złożone. Gdyby patrzeć tylko przez pryzmat edyktów, przepisów i zachowań polityków, to do 1848 roku trwała tutaj wielka rywalizacja obu wyznań, w czasie której zwykle protestanci mieli pod górkę. Tymczasem inaczej wyglądała "wielka polityka", a inaczej życie codzienne mieszkańców.

Katolicy i protestanci mieszkali nawet nie po sąsiedzku, ale w tych samych domostwach. Przykładowo, w latach 20. i 30. XVIII wieku, kiedy kontrreformacja w najlepsze szalała na Śląsku Cieszyńskim, w Ustroniu co trzecie małżeństwo było międzywyznaniowe.

Przedstawiciele obu wyznań potrafili ze sobą współpracować dla wspólnego dobra, jak w czasie wielkiego chłopskiego powstania w 1766 roku czy Wiosny Ludów w 1848 roku. Warto zaznaczyć, że katolicy szanowali ewangelickie święta i na odwrót. Zdarzały się wyjątki w stylu organizowania polowań w pobliżu kościoła, gdzie właśnie odbywało się nabożeństwo, albo ostentacyjna praca w polu w dniu 15 sierpnia. Jednak patrząc, jak skrupulatnie wyliczano je w gazetach z drugiej połowy XIX i początku XX wieku, były to nieliczne wypadki.

PISALIŚMY: Świąteczne tradycje na Śląsku Cieszyńskim

Pokojowa współegzystencja obu wyznań znalazła też przełożenie na relacje z Żydami. Za czasów cesarza Franciszka Józefa standardem było, że obiekty publiczne święcili w trójkę: katolicki proboszcz, protestancki pastor i rabin. Hasła antysemickie nie znajdowały odzewu na Śląsku Cieszyńskim. Jeżeli na łamach polskiej prasy krytykowano Żydów, to za popieranie stronnictwa niemieckiego.

Do radykalizacji nastrojów doszło w okresie międzywojennym, ale nawet w tym czasie Cieszyn uchodził za "najbardziej ugodowe wobec Żydów" miasto w Polsce.

Także przedstawiciele innych wyznań spokojnie wkomponowywali się w pejzaż Śląska Cieszyńskiego. Do 1883 roku prawosławni bez przeszkód korzystali z kościoła katolickiego św. Trójcy w Cieszynie, z kolei na początku XX wieku kościół ewangelicki w Skoczowie służył także starokatolikom.

Oczywiście, współżycie przedstawicieli różnych wyznań nie zawsze było sielanką i sporo na ten temat można napisać. Jednak w ogólnym rozrachunku przeważały szacunek i wzajemne zrozumienie. Tradycja pokojowej i zgodnej egzystencji różnych religii na przestrzeni stuleci czyni z naszej małej ojczyzny region naprawdę wyjątkowy, zwłaszcza jeżeli porównamy naszą historię do dziejów Europy Zachodniej.
Komentarze: (10)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

wogole nie wiesz co to jest autorytet swietosc i duma z naszych wybitnych Polakow , ale jestes na to za maly , trudno !!!! A ten lexx to bzdury wypisuje i swoje psychiczne slabosci ujawnia . GRATULUJE i blogoslawie wszystkie miernoty tego swiata ...!!!!!

Najważniejsze, że ciebie utrzymują inni. Sam o tym kiedyś pisałeś. A te twoje wywody antykościelne sprawiają, że jeszcze bardziej mi ciebie żal. Ile frustracji i gniewu w tobie jest ! Nikt tobie nie każe "chodzić do kościoła" czy się "nawrócić". Więc nie pisz elaboratów o "sekciarskiej kanapowej formie" kościoła. Nie masz pojęcia czym jest (albo powinna być) religia. Mądrzejsi od nas obu ludzie się nad takimi rzeczami zastanawiali. Nie uwierzył byś do jakich wniosków doszedł niejeden ateista (robiący badania np na zlecenie KGB - tak tak !!).
Nie popieram osobiście "ojca dyrektora" i drażni mnie podejście Kościoła do jego problemów (zamiatanie pod dywan np pedofilii księży). Jednak te problemy wynikają z ludzkich słabości (ksiądz to też człowiek - wiedziałeś o tym?). Pismo Święte jasno o tym pisze:"Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą."
A co do "podszywacza" to dokładnie trafił w twoje poglądy. Do czego przyznałeś się sam w twoich długich wywodach.

że uświęcanie Papieża zrobili w moje święto - Święto Pracy. Tak jak by nie było innego wolnego dnia w roku.

Ja się o kościół nie martwię bo on musi przetrwać tak jak bajki Andersena i braci Grimm, więc bez obaw, w sekciarskiej kanapowej formie kościół będzie wieczny. Nie ma się też co martwić o najbardziej wiernych jego wyznawców, oni będą siedzieć na tej kanapie i na żądanie padać na kolana również do końca swoich dni. Ja się martwię głównie o te miliony biednych ludzi, którzy muszą ze swoich podatków utrzymywać tą chorą instytucję i jeszcze martwię się o tych, którzy praktykują te dziwne zabobony "bo tak wypada" albo "bo rodzice tak kazali". Jak przetrzemy tym ludziom oczy i namówimy ich do odrzucenia kościoła to szybko okaże się, że prawdziwie wierzących zostanie akurat tyle żeby zapełnić wspomnianą kanapę. (Nie liczę dostojników kościelnych bo oni oczywiście siadają tylko na pozłacanych tronach)

do lexxx-a prawdziwego. Czemuż tak zamartwiasz się o Święty Kościół Katolicki, Kościół który powołał sam Chrystus Pan. On -ten Kościół jest wieczny i żadne lexxx-y go niezwyciężą. Będę się za ciebie modlił. Może Bóg udzieli ci łaski przebaczenia. W najbliższą niedziełę jest Niedziela Miłosierdzia Bożego. Skorzystaj z okazji i pojedź do Sanktuarium do Łagiewnik to jest dla ciebie droga do Damaszku.

Właściwie to nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak w czasach pokoju powstrzymać erozję kościoła. Usztywnianie Benka Hitlerowca bez stosów i mordów, nic już nie da. Powoduje tylko większy opór ludzi, którzy jak nigdy wcześniej nauczyli się cenić i walczyć o swą wolność osobistą.
Rozluźnianie, liberalizacja kościoła nie powstrzyma tej erozji bo nauka dalej się będzie rozwijać i już w sam ten sposób naturalnie wiarę niszczyć. Kościół przyznający i godzący się na to, że są inne prawdy niż jego własna rozkłada się wewnętrznie i wyzbywa mistycznej tajemnicy. Wiedza i rozwój cywilizacyjny są dla kościoła nieubłagane. Kościół ma się jeszcze dobrze tylko tam gdzie jest nędza i ciemnota. Dobrobyt i wiedza to jego najwięksi wrogowie. To już długo nie potrwa i mniejszość zamieni się miejscami z większością.
Chwała tym, którzy racjonalistyczne poglądy głosili w czasach gdy wymagało to wielkiej odwagi i poświęcenia i chwała tym, którzy głoszą je teraz.
Bestia, która męczy nas od 2000 lat umiera w powolnej agonii, trzeba jednak robić wszystko by jej agonię skrócić .

To nie ja pisałem wcześniej, to ktoś się podszył. Osobiście popieram tolerancję i wzajemny szacunek różnych wyznań bo to oznacza, że nie wszyscy wierzący są tak niebezpieczni jak obrońcy krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Z mojego punktu widzenia potrzebni są jednak i obrońcy krzyża, którzy wbrew własnym intencjom tworzą i konsolidują opór wobec instytucji kościoła oraz powodują coraz więcej odejść od wiary i przechodzenia na nasze racjonalistyczne pozycje. Antyklerykalizm to często tylko pierwszy krok do ateizmu. Dlaczego? Bo antyklerykał zaczyna myśleć, a myślenie jest największym wrogiem wiary. Gdy zaczynasz myśleć to gdy nie jesteś idiotą, musisz zacząć wątpić.
Twoja, tolerancyjna postawa dla wiary jako takiej ma podobne skutki. Osłabia instytucję. A że wiara to instytucja to i osłabia wiarę.
Dobrze rozumie to Benek Hitlerowiec i całkowicie rozumiem jego usztywnienie. Rozumiem jego ubolewanie, które wyraził wczoraj, nad tym, że tak wielu europejczyków odchodzi od kościoła. On i ja dobrze rozumiemy, że w czasach niesamowitego rozwoju nauki i równoczesnym panowaniu liberalizmu światopoglądowego, religia i wszelka inna ciemnota nie ma szans. Wiara w boga nie jest w stanie koegzystować na równych zasadach z innymi światopoglądami i naukową wiedzą. Bo wiara nic nie wyjaśnia tylko tworzy tajemnice, dogmaty itd. Najlepiej ma się więc w despotyzmie. Religia się kończy. Niszczą ją zarówno fundamentaliści toruńscy czy watykańscy jak i nazwijmy to łagiewniccy liberałowie. Za 100 lat religia katolicka, chrześcijańska, wróci do rozmiarów sekty judejskiej z jakiej wyszła. To jest nieuchronne... Chyba, że zdarzy się znów wojna, a nowe reżimy siłą przywrócą władzę kościoła i tym samym znaczenie wiary.

Tolerancja w natarciu?

Szacunek zabobonom ??

Dobre tradycje. Oby były w sercach, a nie tylko w pustych deklaracjach

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama