, niedziela 19 maja 2024
Frustracja zamiast żałoby
Darek Jedzok jest felietonistą. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Frustracja zamiast żałoby

DAREK JEDZOK
W ciągu ubiegłych dwóch tygodni słowa „żałoba” i „tragedia” sprały się do tego stopnia, że całkowicie przestały oddawać rzeczywisty, a przede wszystkim osobisty wymiar katastrofy w Smoleńsku. W ostatnich dniach coraz częściej pojawia się dosyć smutne pytanie – czy śmierć prawie setki przedstawicieli polskiej elity była całkowicie daremna?
Nie mówię bynajmniej o żadnym „celu” ani „sensie” wypadku w Smoleńsku. Przeciwnie, jego największy tragizm polega właśnie na tym, że – jak każdy wypadek - wydarzenie to pozbawione jest jakiegokolwiek sensu.

Nie ma w tym więc – jak słyszałem z różnych stron – kosmicznego planu, woli boskiej ani złej karmy. Katastrofa nie jest też karą za wieloletnie ośmieszanie prezydenta, jak starali się insynuować niektórzy politycy PiS-u. O zamach nie podejrzewam również premiera, pomimo licznych głosów doszukujących się tutaj spisku w myśl hasła „ktoś nie spadł, aby spaść mógł ktoś.”

Dla mnie „tragiczne” jest właśnie to, że w końcu może się okazać, iż śmierć tylu ważnych ludzi niczego nie zmieni. „Tragiczna” jest nie tylko katastrofa samolotu, ale także to, do czego doprowadziła i co odkryła.

Po pierwsze, zdemaskowała ona nieudolność polskich mediów, które dały się unieść fali rozpaczy, rezygnując z rzeczowości i profesjonalizmu. Dziennikarze żywo przypominali linoskoczków z zawrotami głowy albo chirurgów mdlejących na widok krwi. Nawet największe dzienniki sięgały po nagłówki rodem z brukowców, stacje telewizyjne poniżały namacalną, autentyczną rozpacz do poziomu łzawego melodramatu. Zamiast katartycznej żałoby przeżyliśmy tygodniową frustrację.

Po drugie, szczery smutek szybko obrósł w dodatkową warstwę płytkich gestów, miliony wirtualnych świeczek i teatralnych okrzyków. Co więcej, powstał szablon „poprawnej żałoby”, skreślający jakiekolwiek nie-stadne, prywatne przeżywanie szokujących wydarzeń.

Odsłonięte zostało oblicze XIX-wiecznego patriotyzmu, wyrażanego przez klęczenie i bicie czołem w marmurową posadzkę – patriotyzmu nieszczęśliwie skostniałego, nieżywego. Zawiązanego nie wokół budującej, kojącej jedności, ale wokół wspólnoty Polaków-ofiar okrutnego losu, entuzjastycznych wyznawców kultu hekatomby. Najlepszym symbolem tej narodowej specyfiki było zresztą pochowanie pary prezydenckiej w stęchłym, wawelskim mauzoleum.

Lech Kaczyński nie był „moim” prezydentem. Nie wiem, na jakie wyżyny obłudy musiałbym się wznieść, aby twierdzić coś innego. Jednak nawet gdyby był „mój”, to jego tragiczna śmierć nie stanowiłaby dla mnie ukoronowania żadnej misji. Nie była męczeństwem, ofiarą ani aktem bohaterstwa, nie ma metafizycznego, magicznego znaczenia. Jest po prostu fatalnym, a nade wszystko – gorzko ironicznym zbiegiem okoliczności.

Czy rzeczywiście musi to jednak oznaczać, że wszyscy ci ludzie zginęli nadaremnie? Być może dopiero my możemy nadać sens temu całkowicie bezsensownemu wydarzeniu? Jak? Może poprzez ponowne rozdrapanie i uleczenie narodowych bolączek? Może poprzez krytyczne rozpatrzenie stereotypów i autostereotypów, skruszenie starych klisz? Może poprzez zwykłą, otwartą dyskusję?

Może mimo wszystko jestem niepoprawnym optymistą?

www.blog.jedzok.com
Komentarze: (130)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

"„Tragiczna” jest nie tylko katastrofa samolotu, ale także to, do czego doprowadziła i co odkryła." Kolego felietonisto to dla ciebie...może te zdjęcia uświadomią tobie co się stało.. i co tu jest tragedią...

http://www.hcfor.pl/katastrofy-lotnicze-i-morskie/13143-szcz-tki-ze-smol...

Znam cie wiec.

Nie dziwię się temu, że flagę wywiesiło 10%, a w ankiecie połowa twierdziła, że tak zrobiła. Tzw. prawdziwi Polacy mają w sobie tyle nienawiści, tak potrafią określać inaczej myślących zdrajcami Polski, wypędzać ich z kraju, zastraszać, że ludzie po prostu boją się ich. Tak samo bali się w PRL czerwonych

Zaraz po katastrofie, nad jeszcze nieostygłymi zwłokami, rozpoczął się festiwal dezinformacji ze strony rosyjskiej, mnożyły się liczby podejść do lądowania, dowiedzieliśmy się też błyskawicznie, że samolot był sprawny technicznie choć nawet nie zaczęto badań, że zawinił polski pilot, który nie znał wystarczająco dobrze rosyjskiego, na dodatek nie skorzystał z dobrej rady i postanowił wylądować na lotnisku, tylko dlatego, że nie było zamknięte. Po dwóch tygodniach mozolnego śledztwa, udało się dopiero ustalić godzinę katastrofy. Nic jednak nie jest w stanie zmącić bezgranicznego zaufania jakie w tej sprawie mają do Putina nasze władze i większość lewackich żurnalistów. Choć trwają jeszcze pogrzeby kolejnych ofiar katastrofy już polityczna wścieklizna ponownie toruje sobie drogę na telewizyjne ekrany, radiowe anteny i łamy gazet.

Oczywiście wszyscy wiemy ,że media nami manipulują.W tę pułapkę łapią się też felietoniści gazety codziennej. Tyle tylko ,że pokolenia ,któremu przyszło dorastać u schyłku PRL ,jest bardzo wyczulone na tę manipulację i szybko ją wyłapało po tragicznej katastrofie.To ,ze odnotowano nagly wzrost poparcia dla PIS , jest tego konsekfencją , PO traci głownie za sprawą manipulacji mediami- a to pachnie PRL-em. Dlatego czeka nas zmiana sceny politycznej.

Oczywiście wszyscy wiemy ,że media nami manipulują.W tę pułapkę łapią się też felietoniści gazety codziennej. Tyle tylko ,że pokolenia ,któremu przyszło dorastać u schyłku PRL ,jest bardzo wyczulone na tę manipulację i szybko ją wyłapało po tragicznej katastrofie.To ,ze odnotowano nagly wzrost poparcia dla PIS , jest tego konsekfencją , PO traci głownie za sprawą manipulacji mediami- a to pachnie PRL-em. Dlatego czeka nas zmiana sceny politycznej.

"Tzw. prawdziwi Polacy mają w sobie tyle nienawiści" - jestem polakiem w 100%, kocham swoją ojczyznę. Nie mam w sobie za krzty nienawiści.. Jesteś w błędzie mierząc kraj statystykami i ankietami... nie chciał być wiedzieć jak się je tworzy...

Właśnie takich jak ty psychopatów ludzie się boją. Wróciły czasy PRL, ale tym razem rolę esbeków pełnią tacy jak ty. Powiesz coś takiemu, to cię spali na stosie

A ja szanuję szczerą wypowiedź autora. Mnie trochę w tej żałobie przerażało fakt , że wiele osób przestało myśleć autonomicznie i popłynęło na fali emocji tłumu. Państwo nie może nikogo zmuszać do przyjmowania jakiejkolwiek postawy, każdy ma prawo mieć swoje zdanie i powinniśmy umieć je uszanować ...

lexx... a pytał cię ktoś??

Popieram autora. Tekst mimo wszystko wyważony a ponieważ odkrywa brutalną prawdę ma dla niektórych - zwłaszcza tych z PIS u - gorzki posmak. Brawo młody człowieku.
P.S. Wydarzenia ostatnich dni dowiodły jeszcze jednej brutalnej prawdy - zwierzchnicy kościoła katolickiego są mocno zaangażowani politycznie... !

Jestem Polakiem, kocham moją Ojczyznę-Polskę, Szanuję naszą narodową historię jestem nawet praktykującym katolikiem a mimo to nie jestem w PIS. Mam nadzieję że takich jak ja jest znacznie więcej...

I co z tego?

JA przeżyłem żałobę... jeśli autor przeżywał frustrację (bo nie było jak on chciał i uważał za dobre) to jego problem.

W psychoanalizie traktuje się frustrację (czyli niemożność zaspokojenia popędów i potrzeb) jako czynnik rozwojowy, który przyczynia się do dojrzewania osobowości. Jeśli młodzieniec nie przeżywa frustracji, następuje fiksacja rozwojowa.

ależ pan Jedzok jest młody i jeszcze nie z "niejednej miski jadał" - część sugestii ogólnych jest słuszna ale uproszczenia widać, jak szwy na prowizorycznej konstrukcji ideowej, próbującej uchwycić złożony fenomen - ale jest młody i chwała mu za to, że z buntowniczym temperamentem, podejmuje nieproste przecież wątki (tak się w oczywisty sposób wydarza , że temat ten podejmują publicyści a także uczeni - polecam felietoniście oraz szanownym GC-eanom np znakomitą analizę pani prof. Joanny Tokarskiej-Bakir: "Karnawał smutku" - GW, 24-24.05 oraz inne teksty w tej gazecie oraz innych)

Słuchajcie no, Jedziok! Nigdy nie lubiłem waszych felietonów, ale ten wam się udał! Jak słyszę te stado beczączych baranów, odmieniające przez wszystkie przypadki słowo 'partiotyzm' to mnie mdli.

patryiotyzm to dla baranów co??

Nie mów tyle bo Ci się zęby spocą.

Fajnie masz. Na bal maskowy nie potrzebna Ci maska.

by twoje jaja nie górowały nad twoim umysłem, chłopcze !

„Sen Wyspiańskiego o Polsce wolnej, żal do współczesnej, ból, sarkazm, ten porachunek poetycki z własnym pokoleniem Wajda przetłumaczył na język filmu, a raczej na wrzask i bełkot. Inteligencję tych czasów przedstawił nam jako bandę niezdolnych do czynu kabotynów, którym w pijackim zamęcie coś tam we łbach się majaczyło. Kazał nam zapomnieć, że z tego środowiska, z tej ziemi, już za lat 30 wyszli pierwsi od lat polscy żołnierze”. W czasach, z których pochodzi ten cytat, nie należało przypominać, że żołnierze ci to legiony Piłsudskiego. Nie napisał tych słów jakiś wyznawca kaczyzmu czy ideolog PiS. To fragment felietonu z początku lat 70. Antoniego Słonimskiego.

Nikt tak konsekwentnie nie zwalczał w tamtych czasach popieranego przez partię i rząd zjawiska wajdalizmu jak twórca tego zapomnianego określenia - Antoni Słonimski. Co było istotą wajdalizmu, wyjaśnia następny cytat z felietonu Słonimskiego. „Niechęć swoją do romantycznych kart naszej historii wyraził już Wajda w »Popiołach« Żeromskiego. Już nam pokazał, że napoleonidzi, którzy nieśli do Polski sztandary wolności i hasła rewolucji francuskiej, to były żałosne łachudry, kondotierzy spraw przegranych, niepochowane trupy ziemi jałowej”. Mijały lata i wydawać by się mogło, że wajdalizm rósł w siłę. Wizja Polski jako brzydkiej panny na arenie międzynarodowej, niezbyt lubianego członka rodziny europejskiej, zdominowała, wydawało się, serca i umysły Polaków. Katastrofa, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i znacząca część elit przeciwstawiająca się takiej wizji Polski zdegradowanej, ich tragiczna śmierć, mogła ostatecznie pogrzebać ducha Wernyhory. Ku zaskoczeniu salonu i jego autorytetów tysiące, a może setki tysięcy Polaków w ostatnim tygodniu noc i dzień składało hołd prezydentowi i jego żonie Marii, pierwszej parze najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Mimo że wcześniej sam Donald Tusk zdegradował prezydenturę do żyrandola i czerwonego dywanu, powtarzając, że prezydent nie jest mu do niczego potrzebny, mimo nieustannego poniżania prezydenta przez Komorowskiego, Niesiołowskiego i Palikota, mimo tego wszystkiego Lech Kaczyński doczekał się wdzięczności i szacunku Polaków. Był z nich dumny i jako pierwszy obywatel kochał, szanował i wierzył w wielkość swoich rodaków. I dlatego, choć poniżany i niedoceniany za życia, po tragicznej śmierci stał się wielkim symbolem dumnej Polski. A symbole w Polsce są bardzo niebezpieczne, bo mogą zniszczyć wieloletni dorobek postępowych polskich Europejczyków, ukrywających brzydką pannę w kątach salonów Brukseli, Paryża czy Berlina.

Nie dość, że wbrew zaleceniom Polacy zaczęli się narodowo bałamucić, to jeszcze ten pochówek pary prezydenckiej na Wawelu. To był kolejny policzek dla postępowego salonu i zagrożenie, że prawicowo-romantyczna hydra, demony, jak je nazwał Kazimierz Kutz, urosną w siłę. Bezideowe palikmioty nie mogły na coś takiego pozwolić. Redaktor Adam chwycił zdenerwowany za telefon i zadzwonił do Andrzeja do Krakowa. „A… a… Aaandrzej naa... na… napisz list. Zde… zde… zdewaweluj Kaczora. Ty ma… ma… masz sukces z ty… tym »Katyniem«, to… tobie wolno. A my w… w… w »Gazecie« cię po… po… poprzemy”. Trudno odmówić racjonalności działaniu redaktora, który pokochał jak nikt inny organizacyjną funkcję prasy. Niestety, poparcie było niewielkie, bo Polacy nie dorośli do poziomu wajdalizmu historii.

Niezależnie od opinii i ocen prezydenta Kaczyńskiego, Polacy pożegnali swojego prezydenta, podkreślam: swojego prezydenta, po królewsku. Jestem z tego dumny, bo moi rodacy jeszcze raz potwierdzili to, o czym w „Weselu” tak dobitnie pisał Stanisław Wyspiański: „Ptok ptokowi nie jednaki./ Człek człekowi nie dorówna,/ dusa dusy zajrzy w oczy,/ nie polezie orzeł w gówna”. A dzisiaj już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.

Polacy pożegnali swojego prezydenta, podkreślam: swojego prezydenta, po królewsku. Jestem z tego dumny. !!

aby Pan i bliźni byli mu pomocą w trapiącej go depresji, Ciebie prosimy....

Ja nic nie pisałem wcześniej w tej dyskusji, ktoś się podszywa pod mój nick

Sekretarz

Młody, gniewny, nieumyty...

Co co tu plują na wszystkich i wszystko (na partie polityczne, na Prezydenta, na rząd, kościół) .... to właśnie ci, którzy nie wywiesili flag.

dziś prezes Jarosław uroczyście zapoczątkuje cz. II tego żałosnego spektaklu pt. "Frustraci z całej Polski, łączcie się w PiS-ie". A Bozia patrzy i palcem kiwa....

Frustraci raczej na PiS plują.... jako na domniemane źródło wszelkiego zła.

Dobry artykul, nic ujac a jeszcze dodac.

won za don

Tępota ludzi zawsze dorowadzala mnie do szału.

Ja się podpisuję pod tym felietonem

módlmy się byłych i obecnych komunistów z Cieszyna

P.Jedzok, jaki był cel tego artykułu?
Żal mi Pana i większości tu się wypowiadających.

otwórz oczy, walnij się w czółko, może się obudzisz. Świat jadu i nienawiści, w którym żyją PiS-ory nie istnieje - jest wytworem ich chorej wyobraźni. Polska - to ta większość, której ci żal, i o której pisze autor artykułu.

A w Chinach zginęło około 1.7 tyś ludzi w trzęsieniu ziemi. Żałoba na świecie trwa cały czas. Nie jesteśmy Mesjaszem Narodów.

Murderer!
I've seen the eyes of living dead.
It's the same game - survival.
The great mass play a waiting game.
Embalmed, crippled, dying in fear of pain.
All sense of freedom gone.

Black sun in a white world.
Like having a black sun in a white world.

w Pana felietonie brakuje tylko jednego elementu - krytyki Kościoła katolickiego - by mógł Pan wpisać się w poczet pseudo-intelektualistów, którzy to co się wydarzyło po śmierci Prezydenta Rzeczpospolitej widzą i w kategoriach "histeria, nekrofilia i cyrk w cieniu krzyża i demonów patriotyzmu." A ja kocham Polskę, kocham tę ziemię i jestem dumny z Prezydenta Kaczyńskiego i z tego, co pokazali ludzie. Boże, błogosław Polskę!

Bóg ci wybaczy, w swej łaskawości.

jeżeli Bóg istnieje ....

uważam, że dobrze jest, że prezydenta pochowali na Wawelu gdzie wchodząc i oglądając naszych królów czasy feudalizmu mi się przypominają, wyzysku chłopów, bezprawia i gwałcenie kobiet i...nikt nie był winny, nikt nie miał prawa głosu, nikt nie mógł się poskarżyć. demokracja w tych czasach była tak bardzo odległa.

zgadzam się z przedmówcą ... zanim zaczniemy powoływać się na historię, polskość, wielkie symbole itd pamiętajmy, że my tworzymy wyidealizowaną ich wizję ... prezydenta i pozostałych ofiar jest szkoda jako zwykłych ludzi, których przygoda z życiem się zakończyła - dajmy spokój z symbolami ...

tak, jego pycha musi być do końca upokorzona.

Świetny artykuł, naprawdę! Gratuluję.

wyrazi nadzieję, ze "drugą kaczkę" również dosięgnie los? No, śmiało!

spektakularny upadek, a czy z nieba, czy w polityczny niebyt - wsio rawno. Wałęsy prorocze słowa: "nie bójcie się ich, za co się wezmą, to spieprzą". Jarek, do dzieła! (zniszczenia..)

Lecha K. doprowadziła do śmierci 96 osób. Historia upomni się o niewinne ofiary tej Złem wykreowanej zbrodni.

"Rzadko na moich wargach -===
Niech dziś to warga ma wyzna -===
Jawi się krwią przepojony,===
Najdroższy wyraz: Ojczyzna.===

Widziałem, jak się na rynkach===
Gromadzą kupczykowie,===
Licytujący się wzajem,===
Kto Ją najgłośniej wypowie".

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama