Nie taki Arab straszny...
W latach 60. dużą popularnością cieszyła się legenda o czarnej wołdze przemierzającej Polskę i porywającej dzieci. W gimnazjum z kolei słyszałem, że na posterunek policji w Ostrawie przyszedł chłopak, który obudził się po imprezie w wannie wypełnionej lodem. Po chwili znalazł na ciele zaszytą ranę - okazało się, że ktoś dosypał mu do drinka środki odurzające i w nocy wyciął mu nerkę. Później słyszałem i czytałem o identycznej historii w Katowicach, Pradze, Warszawie, Nowym Jorku. Podobne nowoczesne bajki z całkowicie poważną miną opowiadają nawet ludzie wykształceni i sceptyczni, co więcej - od czasu do czasu wiadomości trafiają do dzienników telewizyjnych i gazet.
Bardzo podobnie ma się sprawa z wszystkimi teoriami spiskowymi i stereotypami dotyczącymi innych narodów i grup. Od kilkuset lat to samo - bo Żydzi piją krew dzieci. Bo słyszałem, że Masoni mają tajny plan. Bo Araby się szykują, za pięć lat tu najadą i rozpiżdżą wszystko w drobny mak. Bo Chińczycy sprzedają drobiowe risotto z psów. Bo spisek syjonistów i rowerzystów. A czarni imigranci to magię na cmentarzach odprawiają. Ostatnio zaś – „ja bym te meczety zakazał, spróbuj se zbudować kościół w muzułmańskim kraju”! Każdy, kto zwiedzał kraje muzułmańskie, na pewno wam potwierdzi, że istnieje wiele państw, w których można napotkać kościoły chrześcijańskie. Że – jak na całym świecie – w krajach tych mieszkają miliony zwykłych ludzi, którzy częściej zajmują się swoją pracą i rodziną, niż chałupniczą produkcją detonatorów i pocisków ziemia-powietrze. I tak jak każdy normalny człowiek narzekają na grupy krzykaczy i egoistycznych polityków, dzięki którym świat uważa cały naród za ciemniaków. Gdybym sam miał być spełnieniem stereotypów i statystyk, nigdy nie moglibyście przeczytać tego felietonu. Zgodnie z moim dowodem osobistym – czeskim obywatelstwem i polską narodowością – wypijam rocznie 650 piw i 17 litrów czystego spirytusu. Wracając jednak do islamu - w imię rzekomej obrony kultury europejskiej jesteśmy w stanie zrezygnować z jej fundamentalnej zasady, czyli równości wobec prawa bez względu na kolor skóry czy wyznanie. A budowa meczetu w niczym nie różni się od budowy kościoła lub synagogi – trzeba pozbierać kasę od wiernych, kupić grunt i pobiegać pół roku po urzędach. Modlitwa jest u nas na razie legalna, jeżeli zaś okaże się, że w świątyni ogłaszane są treści niezgodne z prawem – zamykamy ją i przerabiamy na wypasiony hipermarket. Proste jak drut. Wszystko sprowadza się do użycia chłopskiego rozumu. Jeżeli ktoś wybija mi zęby, to oddaję wprost jemu, a nie idę sprać prewencyjnie jego brata. Nie możemy karać kogoś za wpis w paszporcie. I vice versa - wpis w paszporcie nie może być usprawiedliwieniem dla żadnego przestępstwa. www.blog.jedzok.com
|
reklama
|
|
Bardzo interesująca tabela znajduje się na angielskiej wersji wikipedii, hasło: "Demographics of France". Przedstawia ona dzietność obywatelek francuskich (imigrantek) ze względu na kraj pochodzenia (gdzieś w połowie artykułu). Ciekawa lektura. Oczywiście nie neguję prawa muzułmańskich kobiet do wysokiej dzietności - każde dziecko jest darem od Boga. Nie mniej tabela ta pozwala wyobrazić sobie strukturę wyznaniową Europy za kilkadziesiąt lat.
No właśnie. Dalej Pan utrzymuje, że dane w tym głupim filmiku są prawdziwe? Było tam zdaje się: "French Muslims 8,1 children per family". Gdzie Pan to znajdzie w polecanej tabeli z wikipedii? Co do samej tabeli. Pokazuje ona uśrednioną dzietność za okres 9 i 8 lat. Nie pokazuje jednak dynamiki zmiany. Okazuje się jednak, że, jak już pisałem, dzietność muzułmanek mieszkających w Europie spada. To samo dotyczy takich państw jak Iran, Jemen, Tunezja czy Egipt.
Rzeczywiście, autor prezentacji w tym wskaźniku (8.1) albo skłamał, albo opierał się na danych, których nie mogłem wyszukać. Taki wskaźnik w istocie nie jest możliwy w żadnym kraju. Nie mniej - przesłana przeze mnie tabela z wikipedii bardzo jasno wskazuje na gigantyczną dysproporcję w dzietności imigrantek w zależności od kraju pochodzenia. FRT z przedziału 2,1-2,15 gwarantuje zastępowalność pokoleń. Natomiast wskaźnik na poziomie 1,5 jest katastrofą. Zadałem sobie trud, odpaliłem excela i zrobiłem symulację skutków takiej dzietności na 3 pokolenia. Wyniki są zaskakujące. Startujemy z 6 osobami każdej z grup. Grupa A ma dzietność 1,5. Grupa B ma dzietność 2,5. Po 3 pokoleniach grupa A liczy 2,53 osoby. Grupa B liczy 11,71. 3 pokolenia to około 70 lat. Jeżeli ktoś ma wolne 10 minut niech zweryfikuje moje obliczenia.
Okazuje się, że artykuł Pana Jedzoka był potrzebny. Świadczy o tym cała lista stereotypów przedstawionych poniżej, z którymi to właśnie autor próbuje walczyć. Co najlepsze, poniżsi komentatorzy mienią się znawcami i zarzucają Panu Jedzokowi brak wiedzy (ewentualnie brak doświadczenia życiowego) sami nie przedstawiając żadnych argumentów lub sprzedając jakieś wyssane z palca bzdury - jak ta piętrowa głupota o nieuchronnym zalewie Europy przez hordy niewiernych (czy to w wyniku imigracji, czy jakiejś niewyobrażalnej płodności muzułmanek)
Powtarzam, dzietność muzułmanek spada. Nie można ekstrapolować na podstawie pojedynczych danych, trzeba by uwzględnić cały trend. Proszę sobie wygooglować: "Do Muslims Have More Children Than Other Women in Western Europe?" A najlepiej posłuchać audycji BBC, gdzie zawodowy demograf wyjaśnia głupoty z muslim demograhics. Można znaleźć na youtube, tytuł: "Muslim Demographics: The Truth"
Jeszcze raz proszę się przyjrzeć moim obliczeniom w poprzednim poście opartym na danych z wikipedii. A co do artykułu Pana Jedzoka - traktowanie obcych jako "dobrych wujków" nie jest cnotą roztropności. Każdemu należy się szacunek ale nie zwalnia to nas od trzeźwego określania sytuacji w przyszłości. Określanie zaś sytuacji w przyszłości (choćby analiza demograficzna) nie jest niczym złym. I tak przy okazji już - bo biję się w piersi za cyfrę 8.1 w filmie - ale według angielskiej wikipedii współczynnik dzietności kobiet na terytoriach Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu wynosi 5.19.
"dziękuję wszystkim za (..) jednostronną - dyskusję" - hmm, na pochwały ten tekst jednak nie zasługuje
W swoich obliczeniach założył Pan stałą dzietność, podczas gdy, jak pokazują dane, ona stale spada. Inaczej mówiąc wszystko wskazuje na to, że przy kolejnym pokoleniu i następnym współczynnik dzietności będzie niższy, a w konsekwencji grupa nie tak liczna jak Pan obliczył. Ponadto trzeba wiedzieć, że np. we Francji dzietność etnicznych Francuzek stale rośnie, a więc ta z kolei grupa będzie większa niż Panu wynika z obliczeń.
I jeszcze jedno. Muzułmanie to nie są żadni obcy. Każdy kto liznął troszkę historii Europy wie, że współtworzyli oni kulturę Starego Kontynentu.
Tak, obliczenia są uproszczone ale mimo, iż również słyszałem, że dzietność europejczyków rośnie, to nigdzie nie mogłem się doszukać danych. Na ten moment mam dane, że dzietność "natywnych" Francuzek jest daleka od wartości gwarantującej zastępowalność pokoleń. Tutaj mogę jedynie sobie wyobrazić, że wraz z odwracaniem się piramidy wieku we Francji będą rosły obciążenia podatkowe a te z kolei nie będą stymulowały wzrostu naturalnego. Stąd nie byłbym takim optymistą jeśli chodzi o trend wzrostowy dzietności natywnych Francuzek. Z kolei doświadczenia moich znajomych wskazują, że kraje zachodnie są skłonne oferować dalece idącą pomoc socjalną dla mniejszości etnicznych (tymczasowych) stąd między innymi wysoki poziom dzietności imigrantów dla których życie na najniższym poziomie socjalnym jest i tak skokiem jakościowym w porównaniu do warunków jakie mieli w swoich ojczyznach.
Użyłem słowa "obcy" nie w sensie pejoratywnym. Natomiast jeżeli chodzi o różnice cywilizacyjne w dzisiejszym świecie to natywnego mieszkańca Europy i przeciętnego mieszkańca kraju muzułmańskiego dzieli przepaść. Przepaść choćby pod względem szacunku do demokracji i praw człowieka.
Żeby już zakończyć kwestię demograficzną. Nie jestem demografem polegam więc na obliczeniach fachowców. Konkluzja z pisma Demographic Research (vol 19/2008), z artykułu o dzietności we Francji (France: High and Stable Fertility): "It is often assumed that the high level of fertility in France is due to the immigrant
population. However, this assumption is not valid: The overall level of fertility in
France in the 1990s would be a mere 0.07 child per woman less if it were based only on
women born in France (Toulemon 2006). Furthermore, immigrants’ daughters born in
France have exactly the same total fertility as women born in France to mothers
themselves born in France (Toulemon 2003)."
Jak powiedziałem, żadna Eurabia nam nie grozi. Co do różnic - większość muzułmanów we Francji akceptuje system polityczny, w którym żyje. Oczywiście istnieją tacy, którzy nie akceptują, lecz są oni w mniejszości. Mniejszości głośnej i dlatego łatwo zauważalnej. Muzułmanie to nie jest po prostu grupa jednorodna (Tatarzy w Polsce też nie akceptują demokracji i praw człowieka?) W każdym razie tak to przedstawia Gilles Kepel. A ja nie znam badacza, który lepiej znałby sprawy Islamu i społecznego funkcjonowania muzułmanów.
a może by tak sobie o tej porze wsadzić wkład od długopisu w cewkę moczową ???
Jestem bananem
.
Czy istniejesz również w wersji z mózgiem ?
kochanie od dzis moczysz sobie w domestosie
http://www.pardon.pl/artykul/11172/zgwalcono_kobiete_spalono_jej_meza_bo...
Dodaj komentarz