, sobota 11 maja 2024
Pamięć należy do mniejszości
Bogusław Słupczyński jest felietonistą Gazetycodziennej.pl. 



Dodaj do Facebook

Pamięć należy do mniejszości

BOGUSŁAW SŁUPCZYŃSKI, felietonista Gazetycodziennej.pl
Co roku 1 sierpnia mija ta niezwykła rocznica. 63 dni nadziei na zwycięstwo i bezmiar przegranej.
Jest 1944 rok. Już od dłuższego czasu wtajemniczonym wiadomo, że scenariusz wojny został napisany w Jałcie. Władze polskiego państwa podziemnego podejmują decyzję o wybuchu gigantycznego powstania na terenie całego kraju, decyzję o akcji „Burza”. Dowódcy powstańczej Warszawy decydują się na godzinę „W”. Bilans sierpnia i września 1944 jest katastrofalny. Stolica zostaje zamieniona w kupę gruzu, ginie około 200 tys. ludzi.

Minęło 65 lat. Polska istnieje. To prawdziwy cud.

Kilka lat wcześniej dwa potężne europejskie kraje miały nam udzielić bezwzględnego wsparcia, przystępując do wojny na lądzie, wodzie i w powietrzu. Ale one oddają nas w łapy Hitlera i Stalina. Dlaczego? W imię jakich europejskich racji? W 1943 roku w Jałcie i w 1944 w Teheranie, po raz kolejny, oddają nas, przehandlowują. Dlaczego? W imię jakich europejskich racji? Polski rząd emigracyjny wie o tym. Churchil mówi Polakom „róbta co chceta”.

Polskie Państwo Podziemne i największy w Europie ruch oporu, budowane latami, przygotowane do przejęcia władzy i tworzenia nowoczesnego państwa, tworzone przez kwiat inteligencji narodu, teraz nie może odłożyć broni i podnieść rąk do góry. Dlaczego? Tożsamość tego narodu tworzona przez cały XIX wiek na przegranych bitwach i powstaniach, przez dziesiątki lat zagrożona germanizacją i rusyfikacją, cudem reanimowana w latach 1914–1920, teraz nie mogła być kwestią do akademickich rozważań, do historycznych kompromisów. Bo jak można byłoby wytłumaczyć setkom tysięcy ludzi konieczność przyjęcia komunistycznego dyktatu? Tej fantastyki szczęśliwego społeczeństwa? Jak?

Więc walka w osamotnieniu. I nadzieja na cud. Raczej wiara, że wszystko jest możliwe. Przecież świat nie może zlekceważyć takiej miłości narodu do wolności. Nie może? A jednak mógł.

Jest 1 sierpnia 2009 roku, gdzieś w Polsce. Od kilku godzin przemieszczam się samochodem w kierunku Wybrzeża. Upał. Cały dzień radio dudni o Powstaniu. Wszyscy czekają, według radiowców, na godzinę 17.00, kiedy to w całej Polsce ma wszystko się zatrzymać.

Jadę i słucham. Wszyscy się zastanawiają, czy znowu Bartoszewski i Tusk zostaną wygwizdani, czy warto było robić całe to Powstanie? I odpowiadają, że oczywiście warto. A to znowu, że prezydent Stalowej Woli wygłupił się, bo godzinę „W” przeniósł na 12.00. Cała Polska zapoznawała się z „nowoczesnymi” aranżacjami powstańczych, harcerskich piosenek w wykonaniu zespołu Lao Che, Kazika, Raz, Dwa Trzy, Dezertera, Pogodno i innych. Niestety, dla niektórych zespołów utwory powstańcze były w swoim przekazie zbyt abstrakcyjne i wyszły im jakieś humbugi. Ale na szczęście szacunku do pieśni bronią Adam Nowak i Kazik Staszewski, bo po prostu prawie nic w nich nie zmieniają.

Zaangażowana zawsze „Gazeta Wyborcza” poświęciła Powstaniu całe dwie strony. Nie mogli więcej, bo, niestety, właśnie Kaczyński – Prezydent wyraził konieczność ogłoszenia 1 sierpnia świętem narodowym. No więc „Wyborcza” nie będzie przesadnie się rozpisywać na ten temat. Szkoda. Na pierwszej stronie wydrukowali wzruszający wiersz Miłosza, który, jak wiadomo, Powstanie i poczynania swoich rówieśników obserwował z podwarszawskiej miejscowości.

Jerzy Sosnowski prowadzi w tym czasie w „Trójce” koncert poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego „Ptaki Powrotne” śpiewanych przez Basię Raduszkiewicz. Słucham z uwagą, ale muzyka stworzona do poezji Baczyńskiego skutecznie mnie zniechęca. Wyłączam ją.

Nadchodzi wreszcie godzina 17 00, jestem w sporym mieście, gdzieś w centralnej Polsce. Jadę dwupasmówką. Jest możliwość zatrzymania się. Zjeżdżam na bok. Wyłączam silnik. Wychodzę z samochodu. Przyznam, boję się, że wyjdę na jakiegoś dziwoląga. Rozglądam się dłuższą chwilę… Nikt, dosłownie, nikt nie zatrzymuje się. Nie słychać żadnych syren. Ruch nie ustaje. Tuż obok, Mc’Drive nie zaprzestaje wydawania hamburgerów. Jakiś gość po drugiej stronie drogi, złapany przez policję, dyskutuje usilnie z policjantem. Pewnie za szybko jechał. Gdzieś dalej matki zawzięcie rozmawiają pchając przed sobą wózki z pociechami. Wokół stare, postsocjalistyczne mrówkowce. Na jednym z nich dostrzegam zawieszoną na balkonie, chyba siódmego piętra, ledwo dostrzegalną, biało-czerwoną flagę. Jedyną w tej okolicy.

Godzina „W” 2009 roku, gdzieś w Polsce. Stosunek beznamiętnej, betonowej okolicy, setek miejsc ludzkiej aktywności i obecności, do tej jednej, jedynej flagi na mrówkowcu.

Wsiadam po kilku minutach do samochodu. Włączam „Trójkę”.
Ludzie dzwonią zdziwieni, zaniepokojeni, że prawie nikt nie zareagował na godzinę „W”. Że nikt niczego nie przerwał, nie zatrzymał się, nie uciszył się, że chyba tylko w Warszawie…

Ja jestem spokojny. Dzięki temu człowiekowi z mrówkowca. Pamięć należy do mniejszości.

Nie narzekam na większość. Nie może być tu miejsca na potępienie. Powstanie 1944 roku, setki tysięcy poległych, nie tylko w Warszawie, to dla nich jakaś mgławica na rozgwieżdżonym niebie. Nieosiągalna jak zwycięstwo Polaków pod koniec wojny.. Tak już jest i tak już będzie. Choć tamci, wtedy, naprawdę zwyciężyli.

***
Powyższy artykuł wyraża osobiste poglądy jego autora. W dziale Opinie Gazetycodziennej.pl prezentujemy różne stanowiska na tematy społeczne, gospodarcze, polityczne, kulturalne, religijne i sportowe Śląska Cieszyńskiego ludzi różnych opcji, wyznań, zainteresowań... Zapraszamy chętnych do przesyłania nam felietonów, dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami oraz bieżącego komentowania artykułów.
Komentarze: (54)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

BOGUSŁAW SŁUPCZYŃSKI, malkontent Gazetycodziennej.pl

hmmm może pora na psychologa, sportu trochę. Za mało endorfin? Przypomina mi o moją ciotę. W zimie narzeka na śnieg, na wiosnę na deszcz, w upały że ciepło i na początku lipca martwi sie, ze to koniec lata... i że wieczory będą w październiku znowu długie i tak 50 lat... Polecam dobrego psychologa, Chyba, że pisanie do GC to terapia? w takim razie proponuję odpalić coś niecoś red. nacz :)

Warszawa nie była objęta planem Burza. Rażące błędy rzeczowe mnożą się w felietonie! Jak się ktoś zgrywa na moralistę-historyka niech najpierw sam pozna historię, inaczej robi z siebie...

Kolejny martylolog od siedmiu boleści... Czy on ma jakieś problemy ze sobą? Czy coś?

On odradzał powstanie

Panie S., już pierwsze zdanie pana dyskwalifikuje. Może łaskawie pan wytłumaczy, z jakiego powodu ta rocznica jest co roku taka niezwykła?! Na resztę spuśćmy ltościwie zasłonę milczenia

a czy ktos cos slyszal o konspiratorach,partyzantach lub kolaborantach podczas II wojny w naszym ksiestwie??

Historię ruchu oporu na terenie Śląska Cieszyńskiego opisuje Pani Otylia Toboła w książce "Lutyńskie Tango ...." Warto przeczytać.

Dlaczego tak często musimy oglądać facjatę pana Slupczynskiego ? czyzby to bylo lansowanie się na jedyną gwiazdę GC ???

W pełni rozumiem podziw dla bohaterstwa żołnierzy i to że mieszkańcy Warszawy o 17 uczcili ich pamięć. Niestety dowództwo Powstania zasługuje na rozstrzelanie, mając nieprawdziwe informacje o wjeżdżających Rosjanach zaatakowali zaalarmowanych wcześniej Niemców. Rezultatem było 200 000 zabitych. Powstanie bardzo ułatwiło Stalinowi rządy w Polsce, rękami Niemców pozbył się polskiej elity. Ale co o tym może wiedzieć autor felietonu ? On nawet nie wie, kiedy była konferencja w Jałcie, choć to wiedza na poziomie SZKOŁY PODSTAWOWEJ. Nieszczęściem naszych czasów są przemądrzali dyletanci

Nie doceniasz determinacji Stalina. I tak polscy patrioci z Warszawy skończyliby na Kołymie, w Workucie czy w Kazachstanie, nawet gdyby Powstania nie było.

Wszyscy czekają, według radiowców, na godzinę 17.00, kiedy to w całej Polsce ma wszystko się zatrzymać.

Niedługo mamy święto państwowe Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Obchodzone jest 15 sierpnia na pamiątkę zwycięskiej bitwy warszawskiej w 1920, stoczonej w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Pamiętajmy o flagach.

Całe miasto Stalin by nie zburzył, tak jak nie zburzył antykomunistyczny Kraków. Jakoś w Krakowie AKowców tysiącami na Sybir nie wywozili, chociaż było ich tyle samo co w Warszawie

Tyle że Krakusy miały dość oleju w głowie, żeby nie robić powstania, umiały oceniać realnie sytuację. To nie Churchill był winny Słupczyński. Armie Stalina w 1944 i 1945 szły na Berlin i miały gdzieś Zachód. Stalin brał, co chciał, a Jałta nie była zdradą. W Jałcie Churchill wywalczył wolne wybory w Polsce i granice na Bugu oraz na Odrze. Wybory Stalin sfałszował, złamał Jałtę. Ale dzięki granicy na Bugu nie mamy teraz w Polsce 5 milionów banderowców, nie mamy wojny domowej z Ukraińcami, drugiej Palestyny, a to byśmy mieli teraz na 100%, gdyby nie Jałta

dobry, przejrzysty, potoczysty, refleksyjny tekst - więc czego się czepiacie - waszych pokiereszowanych wyobrażeń, kompleksów, niespełnień? I kto tu ma się udać na konsultację do psychologa...

Polacy znaleźli się w 1944 między hitlerowskim młotem, a stalinowskim kowadłem. AK była po prostu za słaba, żeby pokonac młot lub kowadło. Brak realizmu dowódców Powstania kosztował za drogo. Wtedy nie było dobrego rozwiązania, ale jednak 200 000 trupów i zniszczona stolica były przesadną ofiarą.

W Krakowie było tyle samo akowców co w Warszawie? To wiedza pewnie wyssana z mlekiem matki.

Wal śmiało, co ? To, że autor nie zna podstawowych dat z historii,
czy to, że bez gloryfikuje samobójczą walkę ? Żołnierzom powstania się nie dziwię, marzyli o zemście za lata okupacji. Natomiast dowódcy musieli patrzeć szerzej i oceniać świat realnie. Oszi, decyzja o wybuchu zapadła po tym jak jeden z generałów AK zrobił sobie tramawajem wycieczkę na Pragę i tam jedna baba sprzedająca w sklepie mu powiedziała, że widziała ruskie czołgi. Baba kłamała, ale to wystraczyło aby wywołać powstania. Jako godzinę podano 17, jescze przed południem Niemcy ogłosili alarm, bo szczeniaki z karabinami łaziły po mieście strzelały be rozkazu , nie mogąc doczekac się 17. Niemcy obsadzili mosty na Wiśle, wszystkie strategicnze punkty. Rosjan powstrzymały doborowe dywizje SS. Potem Stalin olał Warszawę. Po ujawnieniu zbrodni w Katyniu tylko wyjątkowy idiota mógł spodziewać się, że ta kanalia wzruszy się losem mieszkanców Warszawy

http://pl.wikipedia.org/wiki/Okręg_Kraków_AK

od samego początku nie lubię felietonów Pana Słupczyńskiego...

=> don chichota Michał Heller "Ruch oporu na Śląsku Cieszyńskim"

jeśli posługujecie się wiedzą z wikipedii, to życzę powodzenia:P

"Ich błąd polegał na tym, że marzyli o wolnej, niepodległej Polsce. I nie wahali się ruszyć o nią do walki z hitlerowskim okupantem. Na tym polegała ich zbrodnia, której nie mogą im, i nam, wybaczyć pokolenia historyków niemieckich - pragnących pokryć pełnione przez niemieckich żołnierzy zbrodnie wojenne, rosyjskich i sowieckich – dbających o to, by zapomniano o zdradzie Sowietów i faktycznym choć nieformalnym zwieszeniu broni na froncie niemiecko – sowieckim nad Wisłą z jesieni 1944 r., oraz last but not least historyków anglosaskich, apologetów świetlanej pamięci Roosvelta i Churchilla, nie wahających się fałszować historii, własne zaniechania i nieudolność bez skrupułów zwalających (jak zwykle zresztą) na krnąbrnych Polaków. Należy tu jeszcze wspomnieć naszych mnogich historyków – opluwaczy już niestety rodzimego chowu.

Przypomnijmy prosta prawdę. Zagładzie Warszawy i masowym mordom na jej mieszkańcach winni są w kolejności:

a) rząd Niemiec hitlerowskich i armia niemiecka, bo oni to nakazali i wykonali,

b) Rosja Sowiecka i Armia Czerwona, bo fatycznie współdziała z niemiecka armią w zagładzie miasta,

c) Rządy USA i Wielkiej Brytanii, bo nie uczyniły praktycznie niczego, by dopomóc walczącej Warszawie.

Nie dajmy się zwariować w samooskarżaniu. W obwinianiu o wszystko, co złe......Kilka prostych prawd:

* mieliśmy prawo podjąć walkę z Niemcami hitlerowskimi,
* nie musieliśmy nikogo pytać o zgodę, bo byliśmy wolnym i niepodległym krajem,
* na armię niemiecka i niemiecki rząd spada pełna i jedyna odpowiedzialność za popełnione w Warszawie zbrodnie wojenne, za mordy, rabunki, gwałty,
* mieliśmy prawo oczekiwać pomocy od naszych sojuszników,
* sojusznicy mieli obowiązek nam pomóc w potrzebie, bo my ich nigdy nie zwiedliśmy.

Tylko tyle. I aż tyle."

Wielka szkoda że w Powstaniu zginęlo tylu wartościowych Polaków. Jestem pewien, że gdyby wiedzieli jaki POmunistyczny syf będzie rządził Polską po 65 latach na pewno wszyscy podpisaliby Volkslistę.
WspóŁcześni farszafiacy to h... nie Polacy

Jesli umiecie napisac lepiej,ladniej niz p. S
to prosze bardzo!!!!!!!!! Nikt wam nie broni!!!!
Krytykowac b.prosto i latwo??????

mama - skoro pisze na publicznym portalu to wystawia się na osąd publiczności. Jasne?

"Jest 1944 rok. Już od dłuższego czasu wtajemniczonym wiadomo, że scenariusz wojny został napisany w Jałcie." - DO SZKOŁY !! Po prostu wstyd. A jezeli chodzi o powstanie - 200 tys zabitych, 90% cywilów, stolica zrównana z ziemią. Nie lepiej było poczekać aż niemcy sie wycofają ? wojska rosyjskie mogłaby przyjąć legalna władza i może wszystko wyglądaloby inaczej.

Racjonalny -scenariusz wojny napisany w Jałcie??? Ty chyba powinieneś zmienić nick- na nieracjonalny. te mądrości po 65 latach od tamtych wydarzeń możesz sobie wsadzić gdzieś. Ocena sytuacji nie należy się nam ale tym ,którzy byli w środku tamtych wydarzeń. My możemy tylko gdybać i udawać Polaków mądrych po szkodzie. Wileńska AK wyzwalała Wilno razem z sowietami ,i co stało się po zwycięskim przyjęciu z dowódzctwem ? Podobnie moskiewski proces 16 członków podziemnego rzadu państwa polskiego ,łącznie z dowódcą AK gen.Okulickim. Oczywiście czym innym są racje wojskowe i polityczne a czym innym ochrona ludności cywilnej.Nikt jednak nie liczył się z takim ogromem strat i wściekłością z jaką Niemcy wzieli rewanż na ludności cywilnej -gdyż w walkach ulicznych byli w warszawie bez szans- dlatego naloty ,których ofiarami była ludnośc cywilna.

Naczelny felietonista GC ma, najłagodniej rzecz ujmując, permanentnego "pecha" w tematyce historycznej. W tym felietonie pomylił daty, kiedyś powoływał się na świadectwo historyczne źródła, które jak sam autor przed śmiercią wyznał było literacką fikcją ("Malowany ptak").

Przykładów , bezwzględnego dlawienia oporu w czasie okupacji dostarcza wspominana 6 sierpnia tragedia Żywocicka. Wyrok wydany przez sąd AK na gestapowcu miał być odwetem , za "nadgorliwe" wysyłanie do obozów koncentracyjnych Polaków, ktorzy nie podpisali volkslisty. Ofiary strzelaniny liczyły się z taką możliwością ,że w walce kula ich może sięgnąć. nastepujący potem odwet na ludności cywilnej to ludobójstwo mające za cel zdławienie myśli o wolności i oporze nawet biernym. Członkowie odziału Kamińskiego nie liczyli się z taką możliwością ,że odwet będzie skierowany na ludność cywilna. Zapłaciła także za to rodzina poległego w akcji partyzanta.

Klasycznym przykładem zaangażowania GW w ważne dla Polaków rocznice dla mnie pozostaną obchody wprowadzenia stanu wojennego. Co roku w GW na poczytnym miejscu ukazywały się w kolejnych latach wywiady z ...... twórcami stanu wojennego!!!!! Zawsze z główną tezą: wybrano mniejsze zło.

jakie 200 tys ofiar, skoro pogrobowcy III rzeszy zrównali z ziemią stolicę i wymordowali kto żyw w Warszawie, jako odwet za powstanie. Te dane trzeba weryfikować

Sorry ,"racjonalny".Cytowałeś autora tekstu.Mój błąd ,a Twoja racja.

A na "Tygrysy" mają VIS-y, czyli z okazji rocznicy awantury warszawskiej (1 sierpnia)
VIS to był pistolet dobry do pogonienia złodzieja kradnącego kury, albo, o właśnie, do strzelenia sobie w łeb. Człowiek nauczy się jako gówniarz w harcerstwie jakiejś piosenki i potem mu się całe życie przypomina. Zwłaszcza przy okazji rocznic.
Szkoda, że kijem mi tej piosenki z głowy nie wybili. Niemrawo jakoś kształcono człowieka nowej epoki w Polsce Ludowej. No, teraz to na kij już jest za późno, ale na korekturę tekstu piosenki za późno nie jest.
Żadne tam VIS-y ale IS-y trzeba było mieć. IS 2, Иосиф Сталин 2, IS-2, Iosif Stalin 2, wspaniały radziecki czolg to był czołg przed którego działem kalibru 122 mm drżały ze strachu załogi niemieckich "Tygrysów". Wiadomo, solidna, radziecka konstrukcja, w roku 1944 był to jeden z najpotężniejszych czołgów świata. A jeśli się IS-ów nie miało? A, to trzeba było szukać i umieć pozyskać sojusznika, który je miał. A więc od dziś, 1-go sierpnia, śpiewamy:
A na "Tygrysy" mają IS-y
Armia Czerwona. Fajne urwisy są ta-ra-ra ...

Dla chcącego nic trudnego. Chętnie wykonam bezpłatnie (sic!) usługę polegającą na wybiciu kijem z twojej głowy tej piosenki. Będę bardzo sumienny - obiecuję. Pewnie ci na tym zależy.

Oj lexxx, nie było by isów gdyby nie docierały do Murmańska te konwoje z pomocą sojuszniczą. Tak to by Niemcy gulali po Maskwie. Za niedługo będą tam chinczycy.

Przepraszam za szkolną pomyłkę. Oczywiście :Teheran - 1943 i Jałta 1945.
Pozdrawiam wiernych czytelników !

Hitler zaatakował ZSRR w czerwcu 1941 angażując 4mln żołnierzy, była to największa operacja sił lądowych w historii. Gdyby nie gwałtowana industrializacja kraju w latach 30 i na początku 40, ZSRR podzieliłby los carskiej Rosji, którą pokonały uprzemysłowione Niemcy i do tego walcząc z nią tylko częścią swoich sił. W latach 1941-1943 mogli się skupić na walce z ZSRR przez kilka lat wszystkie swe siły, a i tak nie osiągnęli zwycięstwa. A pamiętajmy że pomoc USA mogła zacząć przybywać dopiero koło II poł.roku 1942 i wtedy także była za mała, do tego momentu kraj musiał sam się jakoś obronić. I pamiętajmy, że dzięki wkładowi państwa Rosja przerodziła się z kraju wybitnie rolniczego w państwo zindustrializowane w kraj wysyłający kosmonautów na orbitę, powstał przemysł samochodowy i lotniczy, coś czego u nas mimo względnego sukcesu transformacji wciąż nie ma.

Panie Słupczyński oczekuję podobnego artykułu w rocznicę Powstania w Gettcie Warszawskim. Proszę nie zapomnieć

Dlatego ludzie nie chcą robić święta 1 sierpnia. Trzeba pamiętac o poległych, oddać im cześć, ale robienie święta z okazji zniszczenia Warszawy jest bez sensu, uczy bezrefleksyjnego rzucania się z motyką na słońce

Święta państwowe mają charakter symboliczny i mają za zadanie budowanie tożsamości wspólnoty i o żadnym podniecaniu się nie może być mowy. Podniecać możesz patrząc przez dziurkę na sąsiadkę.

Lexxx, Rosja czeka na Ciebie.

Lenin nazwał takich zagranicznych wielbicieli Sowietów pożytecznymi idiotami.

W Rosji jest dzisiaj więcej kapitalistycznego zepsucia niż w Polsze. Pseudokomuniści lubią jednak Putina bo dobrze wyraża się o ZSRR, ale nie widzą, że on wyraża się dobrze raczej w kontekście nacjonalistycznym niż socjalistycznym. Putin używa ZSRR aby budzić w Rosjanach dumę narodową, przypomina że kiedyś byli liczącym się graczem na arenie światowej i mocarstwem o imperialistycznych zapędach. Zresztą po odwołaniu się do ZSRR potrafi przejść na chwalenie Rosji carskiej, co też nikomu nie przeszkadza.

Francuzi nie budują tożsamości w oparciu o Waterloo, Niemcy w opariu o samobójstwo Hitlera, Rosjanie w oparciu o podbój Moskwy przez Polskę w 1610, Czesi w oparciu o Monachium w 1938. Tylko psychopata buduje tożsamość w oparciu o klęski spowodowane swoimi błędami i o te błędy oskarża innych. Nikt Warszawiakom nie kazał robić powstania, zrobili je sami, choć ostrzegali Churchill, Anders,wcale nie komuniści. Nic Polakom od nikogo się nie należało, To jest chore myślenie, że inne państwa mają spełniać nasze zachcianki. Warszawiacy wybrali walkę z Hitlerem bez broni i jednocześnie liczyli, że pomoże im Stalin, ale tego Stalina nienawidzili. I Stalin miał im pomóc ? Przecież to były mrzonki, chory romantyzm, najgorsze co było w historii RP to romantyzm, nawiedzona wiara w to, że wszyscy nam pomogą, bo my jesteśmy super, kompletne urojenia

Bycie romantykiem jest na pewno bardziej dramatyczne, ale z drugiej strony bardziej stresujące i znacznie łatwiej zostac trupem. Czesi to pozytywiści i lepiej na tym wyszli niż Warszawiacy na romantyźmie. Piszę Warszawiacy, nie Polacy, bo u nas, a także w Krakowie coś takiego jak Powstanie Warszawskie byłoby niemożliwe. U nas ludzie sto razy się zastanowli, zanim wyszli samotnie z karabinem naprzeciwko 10 Niemcom z SS. A tekie były proporcje w Warszawie. AK na Śląsku Cieszyńskim unikała pokazowych akcji w terenie zabudowanym, bo to gorziło tym, co stało się w Żywocicach, czy w Ustroniu w XI 1944. Wiadomo było, że SS to zbrodniarze i że będą za 1 Niemca zabijać minimum 10 Polaków. Dlatego atakowano w górach, budowano siatkę wywiadowczą, nie narażano cywilów na atrakcje w stylu palenie chałpy razem w ludźmi w środku. Gdyby AK u nas była jak dowódcy powstania w Warszawie, mielibyśmy 100 Żywocic, jeśli nie 200. Nie sztuka daś cię zabić, sztuka zabić wroga narażając swoich na minimalne straty

"Łatwiej jest przedstawiać swój brak odwagi jako przejaw nadzwyczajnej rozwagi". PS - Powstanie w Cieszynie ze względów politycznych, wojskowych, etnicznych nie miałoby najmniejszego sensu.

z całym szacunkiem, ale czy takie rozdrapywanie ran i grzebanie w popiołach ma sens?? to budzi niezdrowe emocje.

"Kto nie szanuje i nie ceni przeszłości, ten nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani nie ma prawa do przyszłości"

cytat - owszem, ale wyraź swoje zdanie , a nie piłsudskiego.

szanuje przeszłość i dokonania ludzi, ale męczy mnie rozdrapywanie ran. to jest bolesne i niesmaczne. wieczny odpoczynek racz im dac panie , a światłość wiekuista nichaj im świeci -- zostawmy ich w spokoju!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama