, czwartek 2 maja 2024
Jak powstał reportaż o polskiej okupacji
Wspomnienia Lady Krumniklowej (na zdjęciu) znajdziecie Państwo w 53. numerze kwartalnika „Karta". fot. Karta 



Dodaj do Facebook

Jak powstał reportaż o polskiej okupacji

ARTUR PAŁYGA/Super-Nowa.pl
- Panie Profesorze! Rosjanie nas zajęli! Z Polakami! - Evžen wyskoczył z łóżka. Byli na wypoczynku w Trenčianskich Teplicach na Słowacji.
Podgłośnili radio, które brzęczało sobie całą noc. Wojska radzieckie, polskie, enerdowskie, węgierskie i bułgarskie przekroczyły granice Czechosłowacji - ogłaszał spiker.

- Chryste Panie! Evžen, jak my się do domu dostaniemy? - westchnął profesor. Ubrali się, wzięli bagaże i wybiegli. Komunikacja kursowała normalnie, tylko pusto było. Pustki na dworcach, na ulicach. Pustym pociągiem Evžen dotarł do Karwiny. Tam już było wojsko. Ulicami toczyły się wozy pancerne i czołgi z czerwonymi gwiazdami i orzełkami wymalowanymi na pancerzach. Ludzie przestraszeni na ulicach, ale i wyprowadzeni z równowagi. Obrzucają wojsko przekleństwami. Czasem ktoś rzuci zza rogu kamieniem, czy puszką w czołg. Na skrzyżowaniach stawiają drogowskazy: „Moskwa 2000 km". „Ale generalnie nic strasznego się nie działo" - wspomina Evžen Cedivoda, który w końcu dojechał do domu.

Przed hotelem Jelen w Karwinie okupanci zostawili gazik i poszli na piwo. W gaziku zostawili karabiny maszynowe. Chłopaki z Karwiny raz, dwa przewróciły gazik i dostały się do broni. Wojacy wyszli po piwie, patrzą, samochód leży na boku, karabinów nie ma. Ogłoszono, że jak czescy bandyci, reakcjoniści broni nie oddadzą, w Karwinie wprowadzony zostanie stan wyjątkowy. Zaraz potem karabiny się znalazły. Leżały w krzakach przy drodze.

Lada Krumniklowa, Polka z Zaolzia, w tym czasie jeździła po lasach wokół Ostrawy i szukała polskiego wojska, któremu chciała dostarczyć egzemplarz „Głosu Ludu" z odezwą do polskich żołnierzy. „To jest nieprawa, straszna okupacja suwerennego kraju, który jest i naszym krajem. [...] Zrozumcie nas, nas - 70 tys. Polaków. Zrozumcie nas, polscy żołnierze i oficerowie, zrozumcie nas - w Komitecie Centralnym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, w rządzie PRL, ambasadzie i konsulacie. [...] Prosimy was, drodzy żołnierze Ludowego Wojska Polskiego [...] - nie strzelajcie do ludzi! [...] Nie ma u nas kontrrewolucji. [...] Wierzcie nam, mówimy do Was jak do braci, jak Polak do Polaka. Nie umiemy kłamać, bo nieobojętne nad będą w przyszłości stosunki między Polską a Czechosłowacją, w której przecież żyjemy i żyć będziemy! Apelujemy do Waszego sumienia. Odwołujemy się do Waszego rozsądku i mądrości."

23 sierpnia do cieszyńskiego mieszkania Lady dostarczono paczki z tym specjalnym numerem „Głosu Ludu". Dostała redakcyjny samochód z kierowcą. - Boję się! - powtarzał co jakiś czas kierowca. - Ja mam rodzinę, pani Lado! Pani się nie boi? Jest jakieś wojsko! To Czesi! Czeskie wojsko! Ucieszyli się, że do nich dziennikarka przyjechała.

- Niech pani napisze, że my żołnierze czescy, chcemy się bić! Chcemy walczyć o wolność naszego kraju! Że będziemy się bili do ostatniego żołnierza! Niech pani napisze! - krzyczeli żołnierze. Dowódca uspokoił nastroje i wskazał kierunek, gdzie mogą stacjonować w tej chwili wojska polskie. Dodał, że dokładnie nie wiadomo, bo panuje chaos.

Jechali przez las. Są! Żołnierze! Wyskoczyli przed maskę z karabinami maszynowymi gotowymi do strzału. Kierowca spanikował: - To Rosjanie! - krzyczy. - Zastrzelą nas w tym lesie i nikt się o tym nigdy nie dowie!
Rzeczywiście. Rosjanie.
- Odwrót! - komenderuje Lada.
Wycofują się tyłem. Błoto bryzga. Żołnierze biegną za nimi pokrzykując. Nie zatrzymali się. Uciekli.
Jeżdżą między Ołomuńcem i Szternberkiem i pytają ludzi, gdzie jest polskie wojsko. Nikt nie wie. Wreszcie na drodze widzą dwie polskie ciężarówki wojskowe. Żołnierze ucieszyli się, że Lada do nich czystą polszczyzną mówi.
- Nam powiedziano, że to ćwiczenia wojskowe, manewry - mówią zdziwieni.
- Jak to? Nie wiecie, że to okupacja?
- Jaka okupacja? My tu jesteśmy na ćwiczeniach!
Byli głodni. Auta stały zepsute i całą noc już czekali na pomoc. Lada dała im kanapki, które zjedli chętnie. I egzemplarze "Głosu Ludu" z odezwą. Kolejnych polskich żołnierzy spotkała w piwiarni w Ołomuńcu. - Myśmy Czechom powiedzieli, że krzywdy im nie zrobimy. To wszystko jakieś nieporozumienie - mówią żołnierze. Dostali paczkę „Głosów Ludu". Wtedy wpadł żołnierz i mówi, że przylatuje generał. Że zaraz wyląduje śmigłowcem. Lada w lakierkach eleganckich sunie przez błoto na miejsce lądowania generalskiego helikoptera. Niesie paczkę „Głosów Ludu". Nikt jej nie zatrzymuje. Nawet kiedy podchodzi z paczką do wysiadającego ze śmigłowca generała Floriana Siwickiego. Wszyscy patrzyli, jak elegancka kobieta w lakierkach, zapadając się po kostki w błocie, zbliża się do generała. - Generale! Nazywam się Lada Krumnikowa. Jestem z Czeskiego Cieszyna. Jestem Polką! - przedstawia się. Towarzystwo w mundurach zgromadzone wokół generała milknie. Ten czeka, niepewnie, co dalej. Skinął głową, żeby pozwolono jej mówić. - Tu, w Czechosłowacji żyje kilkadziesiąt tysięcy Polaków - mówi Lada. - Polskie wojska są tu niepotrzebne. Tu się nic złego nie dzieje. Proszę przeczytać! - i wręcza mu paczkę "Głosów Ludu". Siwicki paczkę przyjął i pocałował jej dłoń.

„Kamień spadł mi z serca" - wspomina Lada. Nie zatrzymywana wróciła do redakcji i napisała reportaż o tym, jak szukała polskiego wojska i jak spotkała się z generałem Siwickim. Reportaż ukazał się w „Głosie Ludu" i został przedrukowany przez paryską „Kulturę".

Wojska wyszły. Ladzie Krumniklowej najpierw zakazano przekraczania granicy. Rok później wyrzucono ją z pracy z wilczym biletem. - Proszę się nie gniewać. Dostałem absolutny zakaz zatrudniania pani - słyszała, gdy pytała o pracę. Nie pozwolono jej nawet zatrudnić się przy sprzątaniu ulic. Gdyby nie paczki żywnościowe od znajomych, umarłaby z głodu. W końcu ktoś zlitował się i zatrudnił ją w warzywniaku. Nie na długo. W 1970 została aresztowana. W procesie taterników wyszło jej nazwisko, jako autorki reportażu przedrukowanego w przemycanej "Kulturze".

„Zaczęłam upadać na duchu. Po co mi to było?" - wspominała Lada. Kiedy chorowała w więzieniu, nie pozwolono wpuścić do niej lekarza. Siedziała z trzema prostytutkami. Kiedy poprosiła o osobną celę, usłyszała od kierownika więzienia: „Ja bym panią zastrzelił w tej chwili, gdyby to było możliwe".

Po wyjściu z więzienia znalazła w końcu pracę, jako ekspedientka w sklepie osiedlowym. Za najniższą możliwą pensję. Lata 1970-1989 to dla Lady czas stracony. Dziewiętnaście straconych lat.

Kiedy przyszli do niej, żeby podpisała Kartę 77, odmówiła. Bała się znów stracić pracę, bała się, że wszystko się powtórzy. Bez pracy była jej matka i jej syn. Ona ich utrzymywała. Po aksamitnej rewolucji zadzwoniła do konsulatu w Ostrawie, spytać, czy nadal figuruje jako persona non grata w Polsce. - Nie mam pojęcia. Jestem tu nowy - powiedział konsul. Nazajutrz zadzwonił, że już nie. Że ją z listy niepożądanych wykreślono.

„Nikt nie zapytał nas, czy czegoś potrzebujemy. Gdybym choć jedną różę dostała za to, co przeżyłam. O to mam pretensje do wszystkich rządów, które rządziły w Polsce po 1989 roku. Chętnie bym powiedziała tam - gdzieś w Polsce - że my tu trwamy" - mówiła Lada w wywiadzie, jakiego udzieliła przed śmiercią.

Zmarła 16 września 2007 roku w Czeskim Cieszynie.

***
Wspomnienia Lady Krumniklowej i Evžena Cedivody znajdziecie Państwo w 53. numerze kwartalnika historycznego „Karta", skąd zaczerpnąłem powyższą opowieść. Ośrodek Karta, to powołany w 1991 roku, pozarządowy, niezależny ośrodek dokumentujący i upowszechniający najnowszą historię Polski i Europy Wschodniej.
Komentarze: (37)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

artykuł w 89 rocznicę śmierci Cezarego Hallera po napaści Czechów na Polskę...
Co do wydarzeń z 1938 - jkaby nie było, pomogliśmy hitlerowi...

Takim ludziom trzeba stawiać pomniki i uczyć o nich na historii, zwłaszcza u nas w Polsce. Pochylmy swe czoła przed takimi osobami, które walczyły o prawdziwą wolność! I dla wszystkich rodaków; żyjących i trwających jak jak pani Lada na Zaolziu, jeszcze raz wielki pokłon od cieszyniaka Wichajstra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak pisał Jasiczek w 1968 "A wy zdradziecko napadacie na nas jak 30 lat temu."

Dołączam się do pokłonu wichajstra

Szanowny Panie dyrektorze. Bylem na spotkaniu w Książnicy. Zal mi ,że nie zaczął Pan od odczytania choćby fragmentu powyższego artykułu. To sporej grupie pozwoliło by zoriętować się w obszrze publikacji Karty nr 53 i pozwoliło by w nawiązaniu rzeczowej rozmowy. Wlaściwie tego co tu przeczytałem oczekiwałem na spotkaniu. Odniosłem wrażenie ,że oprócz Pana i Pana Gąsiora i gościa z Warszawy nie wiele osób było zoriętowanych w temacie. Większość przecierz mialo wyobrażenie ,że publikacja będzie poświęcona tym sprawom z 1919 i 1938 r. A tak rozmowa miała charakter opukiwania tematu niż jego prezentacji. Doceniam jednak wysiłki w tym zakresie czynione .Wracam do lektury 53 numeru Karty. Pozdrawiam .

Mimo wszystko spotkanie w Księżnicy Cieszyńskiej i tak było sukcesem bowiem zgromadziło ponad sto osób biorących aktywny udział. W tym samym czasie było przedstawienie w teatrze (ponoć też było pełno ludzi) i w zamku (tym rzekomo od sztuki)na 3 urodzinach(P.dyrektor?) było trzysta osób. Widać wyraźnie jakie zapotrzebowanie jest na PRAWDĘ o Nas, mieszkańcach tych ZIEM.

oczywiście Książnicy - przepraszam.

1 Czy budowlaniec J.S. to pan Swakoń?
2 W Metro zawsze jest 200 osób
3 mój wpis nie ma sensu, wiem
4 księża na księżyc

Tytuł stoi w jaskrawej sprzeczności z tym o czym była mowa na tym spotkaniu, bo ani nie o reportaż chodziło, ani o polską okupację zaolzia ( bo to jeno fragment zaolziańskiej historii i problematyki ).
Autor się nie wysilił, a jeśli był na spotkaniu, to nie uważał, albo nie zrozumiał.

Przeczytaj uwaznie exe - przeciez w tym tekscie nie ma mowy o spotkaniu - tu nie chodzilo o zadne spotkanie. To przeca reportaz...

Nie zoriętować, a zorientować, nie przecierz, a przecież..... Ty nie pozdrawiaj, tylko otwórz sobie słownik ortograficzny!!!!

Pokorne dzięki . Slownik się przyda zawsze. Pozdrawiam zawsze.

Kto tu się czepia ortografii. Komentarze to nie opracowania redakcyjne a i redaktorzy je popełniają . Gburem jest ten co nie pozdrawia .

Ale z ciebie cienias. Może byś się odniósł do tekstu artykułu i wysilił się na parę słów komentarza bez zaglądania do słownika .Wszak to forum myśli. Dem.

Warto przeczytać Karte nr 53. Zostawcie korektorów . To im i nam pomaga. Pozdrawiam.

Jeśli ktoś robi dziecinne błędy ortograficzne, za które dostawało się dwóję z dyktanda w drugiej klasie podstawówki, a połowa z was takie tutaj robi, niech nie zabiera tutaj głosu, bo to żenujace. Półanalfabeci !!!!

Napisz Francku coś mądrzejszego. Na tym forum błedy to sprawa drugoplanowa.Jesteś kiepem jak tego nie rozumiesz i nie dziwię się ,że się nie podpisujesz.

I tak z ambitnego tematu malkontenci robią pyskówę .

Istotą pisma jest logika i brak błędów. A Ty się podpisujesz głąbie?

To że ludziska przekładają pyskówkę nad meritum to jestem akurat w stanie zrozumieć. Lata doktrynacji, skuteczne przyzwyczajanie do TV w "czasach nowożytnych" i bezzasadne przekonanie, że słowa jakiegoś kacyka-polityka są jedyną wykładnią rzeczywistości. Nie potrafię zrozumieć jak można zatracić wszelki szacunek dla ludzkich losów wplecionych w ten, rzadko kiedy sympatyczny, teatr historii. Proszę więc o szacunek dla... samych siebie. Ponadto, takie osobiste doświadczenia, bywają bodaj jedynym, chrześcjańskim w charakterze, świadectwem wpływu doktryn na wszelkie "mięso armatnie" tego świata. W końcu (i wielkie dzięki Panu za to) wielkość doktryny nie jest lustrzanym odbiciem myśli doktrynerów. Oni to bowiem głównie propagatorzy ciasnych, skostniałych formułek kierujący się, najczęściej, oderwanymi od rzeczywistosci zasadami. Szacunek zatem dla metody stosowanej przez KARTĘ. Szacunek tym większy, że wszelkie możliwe "strony" politycznych aspektów ludzkiej egzystencji mogą odnieść z tego wyłacznie korzyści. Łatwo zawsze przypisać, w tzw. pierwszym słowie, wariactwo, różnej maści osobom publicznym, czy też samymi przez się na ten "piedestał" wyniesionymi. Tym łatwiej, że samo się o to najczęściej proszą ingnorując ww. mięso, totalnie. Spróbujmy zatem ową łatwość formułowania zastąpić własnym odniesieniem się do realności innego człowieka. Dlatego też szacunek musi również budzić dostrzeganie przez KARTĘ nie tylko Naszego Zaolzia ale innych pograniczy. Pograniczy Państwa Piastów, Korony czy też Polski, jakimi by Ona Najjaśniejsza przymiotnikami nie była opatrzona. Wszędzie tam gdzie zwykłe codzienne budowanie przeplatało się, jakże często, z głupotą, ww. doktrynerstwem czy też... śmiercią i to bynajmniej nie naturalną. I nie kłoćmy się proszę co "jest tragedią" a co "wyłącznie statystyką". Nie kłoćmy się też o splendor tzw. spolegliwość bowiem autentyczna debata o niej dopiero się zaczyna. To, że wielu w Europie Nas nie rozumie, można przeżyć. To, że wielu w Europie będzie się smiać gdy my będziemy stali "pod sztandarami" wydaje się... mało budujące, acz, nie niemożliwe. Warto, tak na marginesie, o podobnych kwestiach pamiętać gdy będziemy "świętować" Nasze 80-cio i 60-cio lecia.

Rozumiem tera ,dlaczego ten korektor anonimowy się nie podpisuje.Nie widzę u niego logiki i konsekwencji. Tylko skończony kiep może twierdzić ,że nie popełni błędów - w tym ortograficznych. Z psychologicznego zaś punktu widzenia ,lepiej komentować internautów komentujących niż odnieść się do podnoszonego tematu w artykule czy problemu.Zakompleksiały jesteś. Brak ci wiedzy i musisz być mocno sfrustrowany niemocą. Pewnie jesteś nauczycielem ,który najchętniej swoich oponętów postawilby do konta ,lub wstawił im pałę do dziennika. Zdradzasz też niechęć do większości tu piszących internautów z czego wnioskuję ,że nie lubisz tego forum -co wskazuje ,że jesteś przez niego krytykowanym i tu postawię pytanie Wszystkim tu piszącym - O kogo chodzi? Jak myślicie?

Piszemy: nie tera, a teraz, nie oponętów, a oponentów, nie konta, a kąta.... So better shut up!!!

I tym sposobem wymyśliłem Tobie zajęcie kiepie.
Od dysgrafika do dyslektyka piszym se tera co chce bo mam takommm ochotemmm. A ty kiepie poprawiej se ty błynnndy ,Bo literatura i tak to wytrzymo. I to tyle korektorze - nie przepraszam kolektorze miejski.

A nie mówiłem. To nadal pyskówka.

Rodzina mojej matki, Anny z domu Świerczek, pochodziła spod Krakowa, potem przeniosła się do Polskiej Ostrawy. W domu mówiło się oczywiście po polsku. Brat mamy,który ożenił się z Czeszką, nie był już Świerczkiem, ponieważ jego żona sobie tego nie życzyła- został Śvrćkiem. Ostrawę Polską w nazwie zamieniono na Ostrawę Śląską 1919 r ...

Polscynauczyciele i urzędnicy rozmawiali ze sobą po polsku,czescy po czesku.Większość jednak mówiła jednak "po naszemu -w zwykłej rozmowie nie można było rozpoznać,kto jest Polakiem ,a kto Czechem. Ja również jako mały chłopiec gadałem "po naszemu".Tak zresztą było ze wszystkimi polskimi i czeskimi dziećmi.

Ten anonimowy korektor plecie bzdury. Istotą pisma jest jego treść - jako pisemna forma przekazu . Pozostałe to analiza tekstu . Może byś gramatyczna ,logiczna itd. Na tym forum słusznie , przyjmuje się ,że jest to forma dialogu internautów z autorem komentowanego tekstu ,czy też internautów pomiędzy sobą .Dlatego wszyscy w części wykładają swoje racje, co nie podważa tezy ,że istotą pisma jest jego treść!!!

Istotą pisma jest jego treść - jako pisemna forma przekazu. TAK, ale formą pisma jest logika, gramatyka, syntaktyka i ortografia. Bo powstałby niezrozumiały bełkot syntaktyczny. A poza tym, jeśli ktoś robi systematycznie dziecinne błędy ortograficzne jest półanalfabetą!!!

NO to jak będzie z odsłonięciem pomnika legionistów-okupantów?

Anonimie ,czy też korektorze ortografii twój bełkot nas już nie interesuje, bo brak w nim logiki zatem zachęcam cię do analizy treści artykułów no i komentarzy na temat . Pewnie będą bezbłędne ,ale ty je nie podpisujesz nawet nickiem ,co oznacza ,że nie masz odwagi się do treści ich się przyznawać.

Skrószony głembiom Tfyh argómentuf i potengom ómysłu udajem siem w nicość bom niegodzien bydź jednym z ryceży zakonó cieszyńskih zakótyh łbuf

Nareszcie piszesz jak wszyscy. Coś się nauczyłeś.

Pani Lada pisze, ze w Karwinie spotkała polskie wojsko/czołgi z orzełkami/ to niemożliwe, gdyż Polskie Wojsko nie weszło na Zaolzie by nie szkodzic Polakom tam mieszkajacych. Polskie Odziały wkraczały szlakiem "Kościuszkowców" z Dolnego Śląska /WAłBRZYCH / PRZEZ Trutnov, Mlada Boleslav do Melnika koło Pragi. Jest to bardzo ważna /historycznie/ informacja

Tak, wpis lexxxa TRADYCYJNIE nie ma sensu. Eksperci radzą: mniej piwa (Radegast?), więcej gimnastyki intelektualnej.

Od Polaków zza Olzy czesto słychać - " v 38 pomogliśmy Hitlerowi", ale historia mówi inaczej. Gdyby Beck pozwolił zajać Hitlerowi Zaolzie, to ten by zaraz proponował wymiane za Gdańsk. Niemieccy zołnierze juz chcieli zajmować Bogumin i Beck wyprzedził ich w ostatniej chwili. Beck z wściekłości do dzisiaj jest u Czechów "faszysta, nacjonalista" a Zaolzie zostało zajete juz po kapitulacji Czechosłowacji. Nie mozna komuś " wbić noź w plecy jeśli ten lezy juz na plecach". Dalej Beck proponował Czechosłowacji i Francji zorganizować na Niemcy "prewencyjne uderzenie" kiedy Hitler zaczynał sie zbroić, ale oba państwa odmówiły. "Faszysta" Beck musiał czekać az sie Hitler uzbroi i jeszcze dozbroi po zajeciu Czechosłowacji. Czy nikt z Polaków nie uprzytomniał sobie, ze czeska broń zajeta przez Hitlera w Czechach pomogła Hitlerowi pokonać Polaków. Gdyby nie było Monachium koleje drugiej wojny światowej napewno potoczyły by sie inaczej!

Co do 1968 roku to tez Wasze poglady sa dyskusyjne. Polacy nie napadli sami na Czechosłowacje, ale byli cześcia wojsk "Varšavské smlouvy" pod dowództwem Sowietów, ale czeskie wojska napadły na Polske pod
w ł a s n y m i sztandarami w 1919 roku !! Jaruzelski sie usprawiedliwiał, ale z czeskiej strony za zajecie około 200 tys. rodzimych Polaków dotychczas nawet nikt nie wspomniał. Tu honor szlachcica i Szwejka rózni sie zasadniczo!

I jak zwykle każda ze stron ma, w moim przekonaniu, trochę racji.1. Nie można dokońca mówić, że wojka czeskie w 1919 r. wkroczyły na obce terytorium - przecież Cieszyńsko od 14. stol. wchodziło w skład Zemi Koruny Ceske. Jeśli Habsburgowie byli królami Korony Czeskiej, to była zachowana kontynuacja. 2. W 1968 r., niestety, była to zbrojna agresja ze strony LWP. Nieważne, kto dowodził...Soviet, Polok... Ganzegall!!Faktycznie, operowali w krajach Czech właściwych - nie na terenie Śląska, ani Moravy.Ale być może, że jakiś oddział był w w/w okolicach. Ważna jest obecność generalicji. A, być może, Pani Lada zawędrowała w swych poszukiwaniach, aż w okolice severoceskych krajów.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama