Oceláři vs. PSG Zlín: Walka trwaPo dwóch "świątecznych" porażkach na własnym lodzie każdy kolejny mecz dla hokeistów z Trzyńca jest przysłowiowym "być albo nie być". W rywalizacji ze Zlínem przegrali bowiem w sumie trzy mecze, i w walce do czterech zwycięstw to rywale są wciąż bliżej wielkiego finału. Wtorkowy mecz na wyjeździe udowodnił jednak, że Trzyńczanie łatwo skóry nie sprzedadzą i powalczą do samego końca. Zresztą takie zapewnienia padały przed wtorkowym meczem nie tylko z usta zawodników, ale również trenera Josefa Turka. We wtorek wręcz rozbili rywala, wygrywając aż 6:1. Druga tercja, w której zaaplikowali Szewcom aż pięć bramek nie tracąc żadnej, była jedną z najlepszych, jakie Stalownicy rozegrali w tym sezonie. W pięciu dotychczas rozegranych meczach w regulaminowym czasie gry Stalownicy zjechali z lodu pokonani tylko raz - w pierwszym meczu półfinałowych zmagań na lodowisku w Zlínie (1:3). Później odnieśli przekonujące zwycięstwo (6:2). I wydawało się, że mecze w Trzyńcu znacznie przybliżą ich do finału - stało się jednak inaczej. Dwa spotkania kończyły się remisowo (3:3 oraz 1:1), nie pomogły również dogrywki. O losach tych spotkań decydowały karne, które lepiej egzekwowali zawodnicy PSG i to oni cieszyli się z dwóch cennych wygranych. Od niedzieli mieli bowiem aż trzy "meczbole", i aby zagrać w finale, potrzebują wciąż jednego zwycięstwa. Do wtorku Stalownicy potrzebowali aż trzech wygranych, dziś potrzebują już tylko dwóch. Podobna sytuacja, gdy Stalownicy musieli gonić wynik wydarzyła się przed dwoma laty, gdy Oceláři walczyli w półfinale ze Slavią Praga. Po czterech spotkaniach przegrywali już 1:3, a jednak awansowali do finału. A później sięgnęli po mistrzowski tytuł. Zapewne nikt z kibiców nie miałby nic przeciw temu, aby historia się powtórzyła. Najbliższe spotkanie pomiędzy Stalownikami a PSG odbędzie się w czwartek w Trzyńcu o godz. 18.15.
|
reklama
|
Dodaj komentarz