Janusz Rokicki zdobył srebrny medal podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie!Rokicki to srebrny medalista Igrzysk Paraolimpijskich w Atenach z 2004 roku. Cztery lata później w Pekinie, gdzie zapowiadał zdobycie złotego medalu, zajął czwarte miejsce. Przed wyjazdem do Londynu nie chciał oceniać swoich szans. - Te czasy, kiedy ktoś był pewniakiem jadąc na jakieś zawody już minęły. Jak jechałem do Pekinu to według rankingów miałem być na 100 proc. drugi, a tego już nie da się przewidzieć. Cały świat zaczął trenować, wyniki zmieniają się praktycznie z dnia na dzień, każdy osiąga nowe rekordy i nie da się jednoznaczne przewidzieć kto i jaki medal ze sobą przywiezie. Zawodnicy gonią do przodu, każdy może wygrać. Na ostatnich mistrzostwach praktycznie wszyscy ustalili swoje życiówki - mówił w rozmowie z portalem gazetacodzienna.pl przed wyjazdem na Igrzyska. Zawody w Londynie rozpoczęły się o godz. 10.00 czasu polskiego. Już sam początek rywalizacji okazał się dla Rokickiego bardzo udany. W trzeciej próbie pchnął kulę na odległość 15,68 m i zdobył 960 pkt. To najlepszy wynik kulomiota z Cieszyna w tym sezonie. Po pierwszych trzech próbach wynik ten dał mu drugie miejsce. Prowadził odwieczny rywal Rokickiego, złoty medalista z Aten i Pekinu, Alexey Ashapatov. Ten sportowiec z Nowosybirska, nazywany pogromcą niedźwiedzi (nogę stracił podczas pokazów walk z tymi niebezpiecznymi zwierzętami), w trzeciej próbie pchnął kulę na odległość 15,95 m i zdobył 976 pkt. Trzeci był, zaledwie o 2 pkt gorszy od Rokickiego, reprezentant Republiki Południowej Afryki Michael Louwrens, który pchnął kulę na odległość 13,64 m i zdobył 958 pkt. Zarówno dla Ashapatova jak i Louwrens'a były to najlepsze rezultaty w tym sezonie. Spośród osiemnastu zawodników startujących w konkursie do ścisłego finału zakwalifikowało się najlepszych ośmiu. W kolejnych trzech próbach Rokicki pchnął kulę na odległość 14,10 m, 14,96 m i 15,06 m. Ashapatov był dziś całkowicie poza zasięgiem innych zawodników. W ostatniej próbie jeszcze się poprawił i pchnął kulę na odległość 16,20 m, co jest nowym rekordem paraolimpijskim. Trzecie miejsce zajął Louwrens z wyniki 13,64 m. - Cieszę się przeogromnie chociaż kosztowało mnie to strasznie dużo zdrowia - mówi portalowi gazetacodzienna.pl Zbigniew Gryżboń, trener Janusza Rokickiego, który podkreśla, że o sukcesie jego podopiecznego zdecydowało nie tylko dobre przygotowanie fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne. - Poziom w tej grupie jest bardzo wyrównany. Praktycznie każdy z finałowej ósemki mógł zdobyć medal. Na szczęście Janusz jest mocny psychicznie i potrafi walczyć. Myślę, że pokaże jeszcze na co go stać podczas igrzysk w Rio - dodaje. - To wspaniały sukces. Mam nadzieję, że stanie się on światełkiem w tunelu dla innych niepełnosprawnych, którzy często nie widzą sensu życia i popadają w apatię, a dla których sport może stać się inspiracją do działania - mówi Czesław Banot, który przed laty zachęcił Rokickiego do uprawiania sportu.
|
reklama
|
Brawo- znać determinację i chęć walki. Tego niestety brak naszym " profesjonalnym sportowcom"
Wielkie gratulacje dla Pana i wszyskich paraolimpijczyków! Szkoda wielka, że nasza ,,misyjna'' telewizja publiczna woli pokazywać mecz futbolu amerykańskiego zamiast turnieju paraolimpijskiego. Życzę dalszych sukcesów i upragnionego złota na kolejnej olimpiadzie.
BRAWO Janusz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
WIELKIE GRATULACJE !!! Jak miło patrzeć na naszych Paraolimpijczyków - przynoszą nam więcej radości i dumy niż niejeden pełnosprawny, (za)dobrze opłacany sportowiec (np. piłkarz).
Jedna drobna uwaga
Wynik Aszapatowa (16.20 m) nie jest jego rekordem życiowym (PB), a rekordem paraolimpijskim (PR). Natomiast jego "życiówka", a zarazem rekord świata ustanowiony na zeszłorocznych mistrzostwach świata wynosi 16.37 m
Oczywiście ma Pan/Pani rację. Błąd poprawiłem.
Dodaj komentarz