Janusz Rokicki: To jest upokarzające dla trenera i zawodnika19 sierpnia na terenie istebniańskiego kompleksu Zagroń, Janusz Rokicki, niepełnosprawny kulomiot związany ze Śląskiem Cieszyńskim, spotkał się z władzami powiatu i nowym sponsorem. Była to także okazja do rozmowy o najważniejszej imprezie w tym roku jaką jest paraolimpiada w Londynie. Przygotowania do niej zaczęły się 4 lata temu. - Przygotowania zaczęły się po powrocie z Pekinu, gdzie zająłem 4. miejsce. Spotkało mnie to, nad czym kiedyś się zastanawiałem. Jak może smakować gorycz porażki zajmując miejsce tuż za podium. Zastanawiałem się, jak można przegrać o 1 cm. Poznałem ten smak, nikomu nie życzę takiego doświadczenia. Po powrocie wziąłem się ostro za trenowanie, poprawę kondycji, koncentracja na treningach siłowych, technicznych. Do Londynu jadę z dobrym nastawieniem - wyznaje sportowiec. Jednocześnie zwraca uwagę na problemy, z jakimi muszą borykać się zawodnicy. To kolejny dowód, że niepełnosprawnych zawodników nie traktuje się poważnie, mimo że zdobywają więcej medali i zdecydowanie więcej wysiłku wkładają, w budowanie formy niż ich pełnosprawni koledzy. - Żałuję, że trener Zbigniew Gryżboń nie może z nami jechać. Niestety jedzie tylko 3 trenerów na 23 zawodników. To jest upokarzające dla trenera i zawodnika. Zostało 9 dni do startu, trzeba zrobić końcowy szlif formy, wszystko by dobrze wystąpić. Inwestowane są w to pieniądze państwowe, by na końcu okazało się, że ważniejsi są działacze. Mimo tej sytuacji będę starał się dać z siebie wszystko, dobrze reprezentować swoje miasto, swój kraj - deklaruje Rokicki. Jednocześnie mieszkaniec Cieszyna nie traci wiary w swoje możliwości. Podkreślił, że każdy ze startujących w Londynie paraolimpijczyków celuje jak najwyżej. - Najwartościowszym medalem jest ten złoty, przywieziony z igrzysk olimpijskich. Startuję 4 września o godzinie 12.00 czasu angielskiego - przypomina kulomiot. Janusz Rokicki stara się aktywizować osoby niepełnosprawne. W Cieszynie funkcjonuje sekcja juniorów. Mają na koncie pierwsze sukcesy. - Jest młoda grupa, które podczas Mistrzostw Świata Juniorów w sumie zdobyła 2 złote, 2 srebrne i 2 brązowe medale. Są to zawodnicy, których zachęciłem do trenowania, tak jak kiedyś mnie namówił Czesław Banot. Gdziekolwiek spotkam osobę niepełnosprawną, namawiam, uświadamiam, że można wiele, wystarczy chcieć. Najgorsze co może być, to izolowania się, zamykanie w domu. Ja tego nie doświadczyłem, ale zdaję sobie sprawę, że musi to być koszmar - przekonuje sportowiec. Karierę Janusza od lat obserwuje Czesław Banot. - Janusz zaczynał od pływania, tylko ta dyscyplina funkcjonowała wtedy w Cieszynie. Tam też miał niezłe wyniki, ale przy jego gabarytach, za duży opór stawiał wodzie. Debiutował na Mistrzostwach Polski wynikiem 10,47 m. Obecnie na treningach rzuca 5-kilogramową kulą 16 m. Na ławeczce, gdy zaczynał, wyciskał 110 kg. Obecnie jest to 205 kg - wspomina cieszyński radny. Janusz Rokicki do Londynu jedzie po medal i już ma plany na kolejną paraolimpiadę. - Moim cichym marzeniem jest wystartować na paraolimpiadzie jeszcze za 4 lata. Chciałbym wyciskać ciężary z ławeczki. Jest to dyscyplina olimpijska. Tylko w mojej kategorii wagowej najlepszy zawodnik wyciska 300 kg. Nawet pełnosprawni zawodnicy przyznają, że podniesienie takiego ciężaru w pozycji leżącej to już jest kosmos. Ale wszystko jest dla ludzi - zapewnia sportowiec.
|
reklama
|
Zycze Zlota w Londynie !!!!
Dodaj komentarz