HC Oceláři Trzyniec: Imponujące zwycięstwo na początekJedynie początek spotkania mógł zapowiadać bardziej wyrównaną grę, gdy obie ekipy przez pierwsze siedem minut spotkania toczyły w miarę wyrównany bój, badając możliwości przeciwnika. fot. Robert Kania Ekipa ČSOB Pojišťovna Pardubice wyjechała z Trzyńca z bagażem czterech straconych goli. Goście nie mogli mieć jednak żadnych pretensji, ponieważ trzyniecki zespół w każdym elemencie gry był w piątkowy wieczór lepszy. Jedynie początek spotkania mógł zapowiadać bardziej wyrównaną grę, gdy obie ekipy przez pierwsze siedem minut spotkania toczyły w miarę wyrównany bój, badając możliwości przeciwnika. Na początku spotkania ČSOB Pojišťovna Pardubice mogła wyjść nawet na prowadzenie, jednak pod bramką Petera Hamerlika jej napastnikom zabrakło "zimnej krwi". Później jednak ruszyła "trzyniecka nawałnica", a to co wydarzyło się w dziewięć minut pierwszej tercji spotkania można nazwać nokautem. Trzy strzelone bramki (w tym dwie przez obrońcę Lukáša Zíba w 9 i 15 minucie, jedną dorzucił jeszcze Martin Růžička w 17 min) sprawiły, że ekipa gości niemal straciła ochotę do dalszej gry. Gdy w drugiej tercji czwarte trafienie dołożył jeszcze Radek Bonk (28 min) stało się jasne, że tylko kataklizm mógłby odegrać "trzynieckiej machinie" zwycięstwo w tym spotkaniu. Gospodarze w piątkowy wieczór byli jednak znakomicie dysponowani - potrafili wykorzystać grę w przewadze (dwa gole w pierwszej tercji wpadły gdy ekipa trzyniecka grała z przewagą zawodników na lodzie), a chwilach gdy Pardubice próbowały nadrabiać straty, na przeszkodzie stawała im skuteczna obrona Trzyńca i dobrze przygotowany do sezonu Peter Hamerlik (dwie jego interwencje w drugiej tercji spotkania to już "klasa światowa"). Stąd na otarcie łez gościom z Pardubic pozostało honorowe trafienie w 45 min spotkania - autorem gola był Radovan Somík. Po spotkaniu w trzynieckiej Werk Arenie zapanowała euforia - choć to dopiero początek sezonu dla wszystkich stało się jasne, jak ważnym ogniwem tego zespołu jest Martin Růžička, który powrócił do Trzyńca po roku nieobecności. Znakomity snajper brał udział w każdym trafieniu dla swojej drużyny, mądrze rozdzielał krążek, skutecznie pracował z kolegami w defensywie. "Swoje" dołożyli inni "weterani" Stalowników - Jan Peterek oraz Radek Bonk, który rozegrał fantastyczne spotkanie (gol oraz dwie asysty). Trenerzy obu ekip po spotkaniu byli zgodni - o losach pojedynku zadecydowała pierwsze tercja oraz umiejętność wykorzystania gry w przewadze. - Jedynie na początku spotkanie mieliśmy trochę "sztywne nogi", ale przecież przez dwa tygodnie nie rozgrywaliśmy żadnego spotkania. Po pierwszym golu Lukáša Zíba zaczęliśmy już grać swój hokej. Jedynie trochę nerwowości do naszych poczynań wkradło się w trzeciej tercji po stracie gola, szybko jednak opanowaliśmy sytuację na lodzie. Mimo że najlepsza na lodzie była pierwsza piątka, chciałbym pochwalić wszystkich chłopaków. Dziś na lodzie zostawili naprawdę wiele serca - mówił po meczu zadowolony trener Stalowników Josef Turek, dla którego był to debiut w rozgrywkach ligowych w charakterze pierwszego trenera zespołu. Już w najbliższe dni sezon ligowy nabierze rozpędu. W niedzielę Oceláři wybierają się na wyjazdowe spotkanie do Karlovych Varów (w pierwszej kolejce ten zespół stoczył wyrównany pojedynek w Pradze z miejscową Spartą, ulegając dopiero po rzutach karnych). Następny mecz w Trzyńcu hokeiści Oceláři rozegrają w przyszły piątek - ich rywalem będzie Kometa Brno (w pierwszej serii spotkań Kometa wygrała na wyjeździe z beniaminkiem z Chomutova 4:2). Początek meczu o godz. 17.00.
|
reklama
|
Dobry start ! Żałuję, że nie mogłem być na pierwszym meczu w sezonie. Dziękuję chłopaki za relację i zdjęcia
! O O OCelari !!!
Dodaj komentarz