Koniaków: XX Bal Góralski w gospodzie Pod Ochodzitą okazją do wspomnieńUrszula Gruszka, kierowniczka zespołu regionalnego "Koniaków”, od samego początku dba, aby bale były kontynuowane. - Wszystko zaczęło się od naszego udziału w balu w Mostach koło Jabłonkowa. Wtedy razem z panem Zbyszkiem Wałachem uznaliśmy, że spróbujemy i u nas coś takiego zorganizować. Szybko te lata minęły. To już dwudziesty bal i cieszę się, że tradycja wciąż jest kultywowana. Oczywiście planujemy już kolejne bale. I cieszymy się, że przyjeżdżają do nas goście z Węgier, Słowacji, Czech - mówi kierowniczka i dodaje, że każdego roku jest wiele momentów pięknych, które warto zapamiętać. Najbardziej jednak cieszy organizatorów to, że goście są zadowoleni i często mówią, że cały rok czekają, by przyjechać na kolejny bal. - My się z tym rodzimy. To jest w naszych sercach. Ubieramy nasze regionalne stroje, śpiewamy, tańczymy - mówi Urszula Gruszka. - Warto tu przyjeżdżać, bo miesza się tu wiele kultur. Można posłuchać wszystkich zespołów. Można wspólnie zagrać, potańczyć, posłuchać ciekawych opowieści - mówi Paweł, uczestnik balu. - Nasza kapela stara się przekazywać tradycje i grać muzykę naszego regionu, ale też wiele utworów znanych w całej Słowacji. Do Koniakowa przyjeżdżamy kolejny raz. Wspólne granie jest czymś bardzo ważnym. Muzyka nie zna granic. Znajomość języka nie jest potrzebna, żeby się dogadać - mówi przedstawicielka zespołu z Martina na Słowacji. Wszyscy zapaleni do prawdziwie ognistej muzyki i tańców góralskich, jeśli jeszcze tego nie zrobili, to powinni w przyszłym roku zakosztować atmosfery balu. Jedyna taka noc w roku, kapele z Węgier, Słowacji, Czech i Polski, pyszne tradycyjne potrawy i zabawa do białego rana. Wkrótce relacja fotograficzna z imprezy.
|
reklama
|
Dodaj komentarz