Minęły dwa lata od śmierci JasiaCiało dziecka leżące obok stawu hodowlanego na obrzeżach Cieszyna zauważyli w piątkowe popołudnie, 19 marca 2010 roku, przechodzący niedaleko dwaj chłopcy. O makabrycznym odkryciu powiadomili rodziców, a ci z kolei policjantów. Śledztwo Rozpoczęło się żmudne śledztwo. Funkcjonariusze przyznają, że to jedna z najtrudniejszych spraw, z jakimi przyszło im się zmierzyć. - To pierwszy taki przypadek w Polsce. Sprawa jest unikatowa. Nieporównywalna z żadną inną. Całkowicie na nowo wyznaczamy szlak jak prowadzić śledztwo w takiej sprawie - mówi asp. Rafał Domagała, rzecznik prasowy cieszyńskich policjantów. W Wydziale Kryminalnym Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie został powołany specjalny zespół do wyjaśnienia tej zagadkowej sprawy. Od samego początku funkcjonariusze wspierani są też przez swoich kolegów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Zdjęcia z wizerunkiem chłopczyka pojawiły się w tysiącach miejsc w całym kraju. O sprawie informowały nie tylko polskie, ale i czeskie oraz słowackie media. Do dziś nie ma pewności, czy chłopczyk pochodził z Polski. Jaś (tak nazwali chłopczyka policjanci) nie figuruje w bazach osób zaginionych w Polsce, Unii Europejskiej, a także zza wschodniej granicy. Tak jakby nie istniał. W całym województwie śląskim policjanci odwiedzili 50 tys. rodzin, w których są chłopcy w podobnym wieku. To dało praktycznie stu procentową pewność, że chłopczyk nie pochodził z terenu Cieszyna i województwa śląskiego. W pierwszych tygodniach śledztwa policjanci odebrali dziesiątki zgłoszeń z całego kraju. Każdy sygnał był sprawdzany. Mimo że dziś jest ich zdecydowanie mniej niż dwa lata temu, to telefony w tej sprawie w cieszyńskiej i katowickiej komendzie dzwonią nadal. Nie tylko z Polski, ale i całej Europy. - Od samego początku śledztwa sukcesywnie zweryfikowano kilkaset tego typu informacji mogących przyczynić się do ustalenia tożsamości dziecka - mówi rzecznik prasowy cieszyńskich policjantów. Kolejne pojawia się wówczas, kiedy sprawę Jasia przypominają media. Tak było na przykład przed kilkoma tygodniami, kiedy Polska żyła sprawą małej Madzi z Sosnowca. To wydarzenie poruszyło wielu ludzi a obie historie czasami były porównywane, - Otrzymaliśmy wówczas zgłoszenia z zupełnie nowymi informacjami, które mogą pomóc w rozwiązaniu tej sprawy - dodaje Domagała. Nadal jednak nie ma przełomu w śledztwie. Mimo że śledczy badali taki wątek, to nie potwierdziły się informacje prasowe mówiące o tym, że matka z dzieckiem łudząco podobnym do Jasia zamieszkiwała w jednej z kamienic na terenie Bieska-Białej. - Również późniejsze informacje o bułgarskim pochodzeniu dziecka nie znajdują potwierdzenia w prowadzonym śledztwie. Nie prowadzono takiego wątku - stwierdza asp. Rafał Domagała. Karty płatnicze kluczem do rozwiązania tajemnicy Jasia? Podczas śledztwa zabezpieczono wiele śladów z ubrań i ciała dziecka. Posłużą one jako materiał porównawczy w przypadku wytypowania osób, które mogły mieć związek z dzieckiem lub z jego śmiercią. Do sprawy zaangażowano zostało wielu ekspertów z dziedziny kryminologii i medycyny sądowej, którzy na podstawie zabezpieczonych śladów wykonali wiele badań genetycznych, toksykologicznych i biologicznych. Wyniki ich pracy posłużą jako kolejny materiał dowodowy w sprawie. Część badań jeszcze nie została zakończona. - W ostatnim czasie śledczy z prokuratury otrzymali ekspertyzę sporządzili naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego. Wyodrębnili tak zwane wysoko swoiste cechy indywidualne kodu DNA dziecka. Dzięki temu, gdyby w przyszłości uzyskano kod osoby, która mogłaby być członkiem rodziny dziecka, porównanie nie pozostawiłoby wątpliwości co do identyfikacji chłopca - mówi asp. Rafał Domgała. Śledczy otrzymali także ekspertyzę dotyczącą rodzaju i mechanizmu powstawania urazów u dziecka. Potwierdziła ona wyniki sekcji zwłok, przeprowadzonej wkrótce po odnalezieniu ciała. Chłopiec zmarł w wyniku urazu jamy brzusznej, który spowodował pęknięcie jelita cienkiego i w konsekwencji zapalenie otrzewnej. Policjanci cały czas przesłuchują też osoby, które płaciły kartami płatniczymi za ubranka dziecięce, takie same jak te, w które ubrane były chłopczyk. Badają też kilka wątków o których nie chcą mówić. Rysopis Jasia Rysopis: wiek z wyglądu około 2 lat; wzrost ok. 85 cm; szczupłej budowy ciała; twarz pociągła; czoło wysokie; usta średniej wielkości; cera blada; włosy krótkie, proste blond; uszy duże, przylegające; nos mały; oczy koloru niebieskiego; uzębienie pełne. Jego portret dostępny jest na stronie cieszyńskiej policji. Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej przedłużyła śledztwo w sprawie śmierci chłopczyka do końca kwietnia.
|
reklama
|
Gdyby TRAGEDIA TA została tak nagłośniona jak ostatnia sprawa Madzi z Sosnowca (w jednej z telewizji informacyjnych przez ponad tydzień na okrągło leciały informacje....), gdyby wyznaczono wówczas nagrodę, sądzę, że sprawa byłaby dziś rozwiązana!
Z tego wynika ,że jednak jest handel ludzmi. Prawdopodobnie został przyciśniety w tirze,lub zapłakał w nie odpowiednim czasie...
Dodaj komentarz