Istebna: Apel radnego - Weźcie odpowiedzialność za swojego psaTylko minionej zimy strażnicy leśni znaleźli na terenie istebniańskich lasów 40 zagryzionych saren. Większość z nich została zaatakowana przez psy. - Ludzie opacznie zrozumieli słowa wypowiadana przez przedstawicieli organizacji ekologicznych, którzy wywalczyli ustawę o wolności dla psów. Ustawa mówi, że pies nie może być dłużej na uwięzi niż 12 godzin - przyznaje Jan Sewastynowicz, radny gminy Istebna. Uważa jednak, że ta wolność musi być kontrolowana. Pies powinien swobodnie biegać po podwórku, jeśli wychodzić poza teren posesji, to na smyczy, pod opieką człowieka. Tymczasem wciąż wielu gospodarzy pozwala swoim czworonogom swobodnie biegać po gminie. - Psy puszczane są późnym popołudniem, w dzień odpoczywają po nocnych gonitwach - zauważa Gerard Gruca, strażnik leśny z Istebnej. Problem na razie dotyczy zagryzania zwierzyny leśnej, ale rodzi to także niebezpieczeństwo wobec ludzi. - Pies, który raz posmakuje krwi, staje się myśliwym. Z czasem może agresją okazywać także wobec człowieka. Zwierzę w naturze ma poddawanie się instynktom, ale nad tą naturą musi panować człowiek - wyjaśnia Jan Sewastynowicz. Radny przez 20 lat był dzielnicowym w gminie i problem obserwuje od lat. - To także zagrożenie dla dzieci. Wolę zapobiegać. Jest problem, jeśli go nie rozwiążemy, może dojść do tragedii - dodaje. Z obserwacji wynika, że bez nadzoru biegają wciąż te same psy. - Te psy nie są anonimowe. Kiedy człowiek za nimi pobiegnie, uciekają w konkretnym kierunku, do swojego gospodarstwa. Ludzie muszą zrozumieć, że tak nie wolno - mówi radny. Nowe przepisy nie pozwalają leśnikom eliminować problemu. Stąd apel do władz i mieszkańców. - Oczekujemy reakcji władz samorządowych i konkretnych sankcji wobec właścicieli tych psów - wyjaśnia Gerard Gruca, który problem obserwuje od lat. - Musi się coś zmienić w świadomości ludzkiej, właściciele zwierząt muszą wziąć za nie odpowiedzialność - dodaje. Jeśli apele nie pomogą, jest pomysł, by psy miały chipy, umożliwiające ich szybką identyfikację. Kary za niedopilnowanie czworonoga powinny także być wysokie. - Powinno powrócić się do wspólnych patroli policji i straży leśnej, do rozmów z ludźmi, uświadamiania im praw i obowiązków, wyjaśniania przepisów i omawiania zagrożeń - uważa radny Sewastynowicz. - Policja, straż miejska, powinni sprawdzać gospodarstwa, kontrolować karty szczepień, konsekwentnie egzekwować prawo i karać za jego nieprzestrzeganie - dodaje Gruca. Dziś rozszarpywane są sarny i mniejsze leśne zwierzęta, z czasem psy atakować mogą ludzi. Agresja zwierząt w stadzie znacząco się zwiększa.
|
reklama
|
Wywodze sie z Wisly i juz od najmlodszych lat spotykalam sie z rozszarpanymi sarnami. A ze mieszkalam przy lesie to czesto w zimie spacerujac napotykalam sie na to co pozostalo po sarnach. Byly takze telefony do Sluzby Miejskiej czy Nadlesnictwa. Ale niestety duzo to nie dalo. Uwazam ze ludzie sa wygodni,spuszcza psa z lancucha albo zagrody i reszta ich nie obchodzi. Ci "LUDZIE" nie maja wogóle pojecia jak trudno zwierzynie lesnej w zimie. Grzeja swoje tylki w cieplych fotelach,zamiast zobaczyc co robi i gdzie sie kreci ich pies. Tylko wysokie kary moga ewentualnie cos zmienic, ale dzuo zalezy od charakteru,mentalnosci i inteligencji tych ludzi,a z tym róznie bywa. Trzeby tylko miec nadzieje ze w nastepna zime sarny beda mialy bezpieczniej. Chyba ze trzeba nadlesnistwo przeszkolic i zmodernizowac,wyalac gdzies w swiat na szkolenia. Milego dnia.!!!
Nawet z poniższego postu wynika, że to jednak właściciele psów są bardziej ułomnymi ludźmi niż leśnicy. Gdyby nie byłoby ich beztroski to problemu by nie było.
Eliminować problemu, leśnicy to ułomni ludzie którzy strzelają do wszystkiego co się rusza.
Całe szczęście że już nie mogą. Przecież strzelali do psów z ludźmi a nawet był przypadek trafienia dziecka.
Banda kretynów i tyle. Oczywiście jeśli chodzi o biegające bez opieki psy to tu popieram że należy karać właścicieli.
Idąc z Pimponem (mój owczarek www.pimpon.cba.pl ) niejednokrotnie spotkałem duże bezpańskie psy całe szczęście pimpon jakimś ułomkiem nie jest więc do niczego nie doszło. Ale co mają powiedzieć właściciele (dzieci) małych psów które spotkają bezpańskiego ważącego 40 kg psa?
Tylko pamiętajmy trzeba karać właścicieli a nie zwierzęta, bo te niczemu nie są winne.
Dodaj komentarz