, czwartek 2 maja 2024
Stoki bez alkoholu i kaski dla wszystkich
Ponad 63 proc. badanych uważa, że na polskich stokach należy zakazać sprzedaży alkohol. Fot. Maciej Kłek 



Dodaj do Facebook

Stoki bez alkoholu i kaski dla wszystkich

MARCIN CZYŻEWSKI/GAZETA.PL
Ponad 63 proc. badanych uważa, że na polskich stokach należy zakazać sprzedaży alkoholu. A ponad 75 proc. jest zdania, że obowiązek jazdy w kaskach powinien dotyczyć wszystkich narciarzy. - Te postulaty są tyleż piękne, co nierealne do wyegzekwowania - mówią goprowcy i właściciele ośrodków w Beskidach
Wybrałam się z 10-letnią córką na narty do jednego z wiślańskich ośrodków. Na kanapie jechałyśmy razem z dwoma panami. Choć nie było jeszcze południa od nich śmierdziało już piwskiem. Jaką mam pewność, że za chwilę któryś z nich nie wjedzie w moje dziecko? - denerwuje się pani Maria, tłumaczka z Pszczyny i nie jest odosobniona w swej opinii.

Instytut badawczy ARC Rynek i Opinia za pośrednictwem internetu zapytał ponad 3,3 tys. osób o ich poglądy na bezpieczeństwo na stokach. Z badania "Narciarze a bezpieczeństwo" wynika, że aż 63,2 proc. badanych uważa, że należy całkowicie zakazać sprzedaży alkoholu na naszych stokach.

Inne pytanie dotyczyło dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi. Zdaniem ponad 35 proc. badanych narciarz nie powinien mieć nawet najmniejszej ilości alkoholu we krwi. Z kolei 37,1 proc. uważa, że dopuszczalna norma zawartości alkoholu w organizmie narciarza na trasach nie powinna przekraczać 0,2 promila a 7,9 proc. badanych jest zdania, że 0,5 promila. Tylko 5 proc. pytanych uważa, że na stokach nie powinno być pod tym względem żadnych ograniczeń.

Przy beskidzkich ośrodkach roi się od barów z piwkiem i "wzmocnioną herbatą". - Jestem wrogiem wszelakich zakazów i nakazów. Ludzie mają swój rozum. Ja sam osobiście na nartach raczej nie używam alkoholu, czasami najwyżej herbatę z rumem dla rozgrzewki wypiję, ale skoro ktoś chce wypić piwko, to czemu mu to uniemożliwiać? Nawet jakbyśmy zakazali sprzedaży a ktoś będzie chciał się napić, to wsadzi do kieszeni dwie puszki albo ćwiartkę i łyknie na stoku - mówi właściciel jednego z barów przy ośrodku narciarskim Czyrna-Solisko.

Dlatego Jerzy Siodłak, naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR sceptycznie podchodzi do takich postulatów. Przyznaje, że jest propozycja aby w powstającej od kilku lat ustawie o bezpieczeństwie w górach znalazł się zapis, aby narciarz nie mógł mieć więcej niż pół promila we krwi. - Nie chciałbym być wziętym za obrońcę pijących na nartach. Dla nas taki zakaz będzie teoretycznie piękny. Tylko kto i jak będzie to egzekwował i gonił z alkomatami po stokach za narciarzami? - mówi Siodłak.

POLECAMY: Serwis specjalny "Gdzie na narty?"

Opowiada, że nigdzie w Europie nie ma podobnych zakazów a jedynie we Włoszech jest ograniczenie do 0,8 promila. Ale i tam nikt nie jeździ z alkomatem. - Jeżeli jest wypadek, to wtedy bada się zawartość alkoholu i to praktycznie przesądza o winie. A gdy ratownicy widzą kogoś naprawdę pijanego, to proponują zwiezienie na dół akią - opowiada naczelnik.

Ostatnie statystyki z Beskidów nie zawierają informacji o wypadkach na stoku spowodowanych pod wpływem alkoholu. Choć goprowcy przyznają, że brak wyobraźni i kultury połączony z promilami może być mieszanką wybuchową. - U nas przede wszystkim brakuje edukacji o bezpiecznym zachowaniu w górach prowadzonej od najmłodszych lat. Norwegia czy Austria mają nawet specjalne programy. My nie - mówi Siodłak.

Przeprowadzone przez instytut ARC Rynek i Opinia badanie dotyczyło też kasków narciarskich. Aż 75,9 proc. uważa, że taki obowiązek powinien obejmować wszystkich narciarzy. Z kolei 9,4 proc. zawęża taki obowiązek do 15 roku życia. Tylko 3,8 proc. jest zdania, że w ogóle nie powinno być takiego nakazu.

PISALIŚMY: Istebna: Bruclik został w Trójwsi (zdjęcia)

Zarówno goprowcy jak i właściciele ośrodków nie mają wątpliwości, że posiadanie kasku może uratować życie podczas wypadku. Przyznają też, że powinien być obowiązek jego posiadania zwłaszcza dla dzieci i młodzieży do 15 lat. - Przynajmniej ze względów profilaktycznych. Bo znowu pojawia się pytanie, kto to wyegzekwuje. Czy właściciel wyciągu nie wpuści klienta tylko dlatego, że nie ma kasku? - pyta Siodłak.

- Jeżeli byłby taki obowiązek i nie chciałbym wpuścić narciarza bez kasku a on mi powie, że to jego sprawa, to co? Mam się z nim szarpać? - mówi Stanisław Richter, który zarządza ośrodkiem Czyrna-Solisko w Szczyrku. - Ludzie powinni mieć swój rozsądek - dodaje.

Co ciekawe, tylko 44 proc. badanych uznało, że powinno się wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenie OC dla narciarzy. Taka polisa dawałaby możliwość wypłaty odszkodowania dla kogoś, komu wyrządzilibyśmy krzywdę na stoku lub zniszczyli sprzęt. Dzisiaj w takich przypadkach zostaje długa batalia w sądzie.
Komentarze: (12)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Kibol jak kibol. Napina się jak raczek. Strzela swoimi mądrościami. Lepiej z nim nie zaczynać bo jak sie zezłości to zbierze całą eskadrę gimnazjalistów i zrobi krzywdę. Najważniejsze że w 20 na 1. Co jak co HOOJS zobowiązuje.

TO PLEBS !!!

79% uważa, że narciarze powinni mieć kaski. Natomiast na stoku w kasku jeździ może z 10%. 63% nie chce gorzały natomiast na stoku popija każdy kto tylko może. Więc kto brał udział w tej ankiecie? 5 osób czy pielgrzymka z Torunia?

Leszczu barowy - w życiu nie byłeś na pozadnym meczu albo byłeś na jednym i dostałeś po swoim swinskim ryju. Po euro 2012 na stadiony wrócą dobre czasy - UNITED HOOLS :)

upomnienie za wódę i zbrodnie

Przecież też śmierdzą piwskiem i może być niebezpiecznie.

Na Trzeźwo To Nie Sztuka!!!!! Co za kretynka z tej kobiety co mówi "od tych panów śmierdzi piwskiem", chyba pani nie wie co jest dobre, zdziwienie przyjdzie jak córeczka pójdzie do gimnazjum i zacznie walić wódę i jarać dżoje jak na czternastolatkę przystało.

Ciekawe wśród kogo był ten sondaż przeprowadzany? Najprościej jest zakazać ... tylko pytanie po co??? wystarczy popatrzeć za Olzę gdzie na wszystkich imprezach sportowych można kupić piwo, rum itd... i jest to zupełne normalne. Wypicie piwa, dwóch czy też herbaty z rumem w ciągu całego dnia na stoku w żaden sposób nie wpłynie na pogorszenie bezpieczeństwa. Oczywiście zawsze znajdą się czarne owce którzy muszą więcej wypić... ale tego żadne zakazy nie zmienią... a dlaczego ma cierpieć większość normalnych narciarzy???

Coż w tym kraju życie staje się okrutne ,bolesne i żałosne. Same zakazy ,nakazy. Proponuję zakazać wszystkiego: picia czego kolwiek, palenia ( nawet w piecach) spania z kobietą ( uważaj bo możesz być oskarżony o gwałt) chodzenia do kościoła( bo politykują) ach zakazać wszystkiego czego człowiek normalny pragnie- głupi kraj.

gdyby było dobre i działało, nie byłoby takiego warchalstwa!

ogólnonarodowy program odnowy moralnej konieczny !

ja bym jeszcze zabronił używania nart na stokach narciarskich he he. A poważnie - wprowadzanie ograniczeń jest potrzebne. Szkoda tylko, że z respektowaniem wszystkich przepisów jest cienko w tym chorym kraju. W krajach cywilizowanych jest mniej wypadków nie dlatego, że mają tam lepsze społeczeństwa, że są bardziej "grzeczni". Po prostu prawo jest respektowane i kara jest nie do uniknięcia. U nas to "zawsze sie załatwi" - mniejszy mandacik, albo w ogóle bez kary. J..bać, karać, nie wyróżniać ciemnoty !

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama