Kaczyński: Na Zaolziu zdarzają się rzeczy, które zdarzać się nie powinny

Lech Kaczyński z żoną Marią przyjechał do Pragi w środę. Czwartek i piątek zdominowały oficjalne spotkania. Na Zamku Praskim Kaczyński odebrał Order Białego Lwa z łańcuchem, najwyższe czeskie odznaczenie państwowe. Rozmawiał też „w cztery oczy” z Václavem Klausem, z którym łączą go szczególne relacje. Spotkał się z marszałkiem Senatu Přemyslem Sobotką, przewodniczącym Izby Poselskiej Miloslavem Vlčkiem, premierem Janem Fischerem i prezydentem Pragi Pavlem Bémem. Złożył wieniec pod Memoriałem Narodowym na Witkowie.

Ostatnim etapem jego wizyty w Pradze było piątkowe spotkanie w Ambasadzie RP z Polakami z Zaolzia i Polonią. Z wizyty szczególnie zadowolony był ambasador Jan Pastwa: — Bo w historii tej ambasady rzadko zdarzały się wizyty prezydentów i Polaków.

Józef Szymeczek, prezes Kongresu Polaków, przemawiając w imieniu wszystkich polskich organizacji w RC, dziękował prezydentowi za „więź, którą czuje z rodakami za granicą”. Podziękował też za wsparcie, moralne i finansowe, płynące z Polski do Czech, a w szczególności na Zaolzie. — Dobrze te środki inwestujemy — zapewnił. Szymeczek zaprosił Kaczyńskiego na tegoroczne Gorolski Święto do Jabłonkowa. Wyraził też nadzieję, że wizyta Lecha Kaczyńskiego w RC wpłynie na poprawę stosunków polsko-czeskich na Zaolziu. – Aby te lokalne relacje były tak serdeczne, jak relacje czesko-polskie miedzy prezydentami Kaczyńskim i Klausem — zauważył.

Lech Kaczyński, przemawiając do ok. 50 przedstawicieli Polaków i Polonii w RC przypomniał, że Zaolzie było przedmiotem sporów, ale „takie rzeczy się zdarzają”, a w „jednoczącej się Europie, gdzie solidarność dominuje nad walką, mniejszości trzeba szanować”. — A Polska ma obowiązek o to dbać — dodał polski prezydent.

— W Czechach miałem bardzo miłe i przyjazne rozmowy, ale jednak powiedziałem o tym, że zdarzają się na Zaolziu rzeczy, które zdarzać się nie powinny — kontynuował Kaczyński przypominając incydenty z niszczeniem i zamalowywaniem polskich tablic na Zaolziu. Dodał, że prezydent Klaus niedługo będzie na Zaolziu i obiecał interwencję w tej kwestii. Klausa zaprosił prezes Szymeczek, podczas czwartkowej kolacji na Hradczanach. Prezydent wstępnie zadeklarował, że przyjedzie 2 lutego.

W dalszej części przemówienia Kaczyński zwrócił się do zaolziańskich działaczy: — Bronicie prawa do stowarzyszania się, polskich szkół, swojego języka. Bronicie praw, które Polska w stosunku do tych, którzy mieszkają na naszym terytorium, a nie są narodowości polskiej, szanuje. W Polsce są okolice, gdzie mamy niemieckie napisy - nie zawsze dla Polaków łatwe. Mamy napisy po białorusku, a także po litewsku. Wy macie podobne prawa tutaj. My pamiętamy o tym. Czy zdarzają się napięcia? Zdarzają się. Czy Polacy wobec mniejszości zawsze są idealni? Zdarza się, że nie. Polacy w RC nie są problemem. Będziemy natomiast próbowali te problemy rozwiązywać. Myślę, że to się uda.

Kaczyński zadeklarował też większą pomoc finansową dla polskich szkół na Zaolziu. — Polacy są dzisiaj obywatelami Czech, a Czechy są państwem z Polską zaprzyjaźnionym. Nie ma mowy o żadnej konkurencji, żadnych zmianach — zakończył Kaczyński.

W rozmowie z „Głosem Ludu”, prezydent odniósł się też do kwestii zwrotu majątków polskim organizacjom na Zaolziu. — To nie jest łatwy temat. Zobaczymy, co się da zrobić. Ja na pewno jeszcze w tym roku będę się widział z przywódcami Czech — powiedział. Swoją obecność na Gorolskim Święcie uzależnił od intensywności kampanii wyborczej (wybory prezydenckie w RP odbędą się na jesieni).

Józef Szymeczek ucieszył się z deklaracji prezydenta: — Mam nadzieję, że ta wizyta wpłynie na poprawę lokalnych stosunków polsko-czeskich na Zaolziu.

Prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w RC Jan Ryłko skomentował, że „to ważne, co powiedział pan prezydent, ale teraz czas, aby słowa wprowadzić w czyny”. — Wsparcie materialne to jedno, w wsparcie moralne to drugie. My potrzebujemy i jednego, i drugiego. Ale czasami jest tak, że nie mamy ani jednego, ani drugiego — zauważył Ryłko.