Wyobraźnia i inne zmysłyW życiu niektórych z nas przychodzi taki czas, że zostajemy pozbawieni wzroku i świat staje na głowie. Są tacy, którzy przestają widzieć stopniowo i mają czas na to, aby powoli uczyć się życia na nowo, ale bywa też i tak, że człowiek przestaje widzieć z dnia na dzień, a wtedy jest dużo trudniej. Można się spotkać z teorią, że niewidomi lepiej słyszą, jednak to nie jest prawdą. Poza wzrokiem zmysły z jakich korzysta człowiek, są jakby dodatkiem uzupełniającym narząd wzroku, natomiast brak tegoż uzupełniamy, wykorzystując w większym zakresie słuch, dotyk, węch czy smak. Kiedy chcemy przenieść się w świat marzeń, nieraz zamykamy oczy i pozwalamy wyobraźni, aby przeniosła nas w inny świat, natomiast dla niewidomego wyobraźnia staje się pomocna w życiu codziennym. Najlepiej opisują to słowa niewidomego Andrzeja Koeniga ze Skoczowa, który właśnie dzięki temu, że nauczył się żyć, korzystając z innych zmysłów poza wzrokiem, może być przykładem dla nie jednego, że można być samodzielnym. „Trzy lata temu jak straciłem wzrok, nie wyobrażałem sobie poruszania się poza mieszkaniem samemu. Jak już wychodziłem z domu, to tylko z osobą widzącą. Po siedmiu miesiącach, podczas kursu orientacji przestrzennej z wykorzystaniem białej laski, instruktor uświadomił mi, że podczas chodzenia mam wyłączony zmysł wzroku, ale nadal działa zmysł m.in. słuchu. Podczas poruszania się w znanych miejscach z czasów widzenia pomagam sobie dodatkowo, wyobrażając i przypominając sobie te miejsca, do których chcę dotrzeć. Słuch dla każdego z nas jest bardzo przydatny i pomocny w bezpiecznym poruszaniu się. W moim przypadku zarówno wyobraźnia, jak i słuch na pewno nie przeszkadzają w życiu. Jedyną rzeczą, która może mi przeszkodzić, to jeżeli w miejscu, które pamiętam, zostanie coś drastycznie zmienione, a ja idąc "na pamięć", zgubię się w tym miejscu. Poruszam się dużo samemu z białą laską po Skoczowie, gdzie mieszkam i każde wyjście z mieszkania to pełna koncentracja i włączenie głównie zmysłu słuchu. Za rogiem budynku inaczej słychać poruszające się po drodze samochody niż przy samej klatce. Idąc chodnikiem, inaczej słyszę ruch na drodze, gdy idę stroną lewą niż gdy zbliżę się do jezdni. Wszystkie ustawione na stałe elementy małej architektury po uderzeniu w nie białą laską wydają inny dźwięk i po tym rozpoznaję miejsce, w którym się znajduję. Co do dotyku, smaku i węchu: miesiąc po utracie wzroku z dnia na dzień straciłem całkowicie smak i węch. Obecnie dzięki lekom udało się jakoś je przywrócić, ale to, co czuję nosem czy smakuję, nie do końca jest poprawnie rozpoznawalne. Tak więc na te dwa zmysły raczej nie mogę liczyć. Jedynie nie pomylę się, przechodząc koło drogerii. Od dwudziestu lat choruję na cukrzycę, a od kilku jestem na insulinie. Dziennie robię pięć pomiarów cukru, pobierając kroplę krwi z palca i mam mniejsze czucie w palcach". Dla mnie osoby również niewidomej dotyk jest bardzo pomocny. Wykorzystuję go np. przy wyborze ciuchów tak w sklepie przy zakupach, jak i podczas dobierania stroju, gdy nie ma w pobliżu nikogo widzącego. Czytam dotykiem, a i w kuchni podczas gotowania dotyk jest nieodzowną pomocą. Kolega Andrzej, ja i wielu innych niewidomych korzystając z tego co ofiarują nam pozostałe zmysły, staramy się żyć samodzielnie.
|
reklama
|
Dodaj komentarz