Zawodnicy z Trzyńca wciąż czekają na pierwsze zwycięstwoPoczątek obecnego sezonu w wykonaniu Oceláři należy do jednego z najgorszych w ostatnich kilkunastu latach. Drużyna, która od trzech sezonów kompletuje mistrzowskie tytuły, w nowych rozgrywkach doznała już trzech porażek we własnej hali, w dodatku nie zdobywając w meczach przed własną publicznością ani jednego punkty. To jedyne „oczko” Stalownicy wywalczyli w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Dynamu Pardubice. W ostatni weekend gracze spod Jaworowego nie wykorzystali aż dwukrotnie szansy, by podreperować tegoroczny bilans. Najpierw w piątek ulegli w Werk Arenie drużynie Energie Karlowy Vary, a następnie w niedzielę, także przed własnymi kibicami, musieli uznać wyższość lokalnego rywala z Ostrawy. I choć trzyniecki zespół stwarza sobie sytuacje strzeleckie, i oddaje strzały na bramkę rywali, zdobywanie goli w tym sezonie przychodzi Stalownikom z trudem. Również trzyniecka defensywa jest daleka od formy, znanej choćby jeszcze wiosną tego roku, gdy po raz trzeci walnie przyczyniała się do zdobycia kolejnego tytułu mistrzowskiego. W tym sezonie Stalownicy stracili już 13 goli, i tylko jeden zespół w lidze - Verva Litwinów, ma w tym elemencie gorszy bilans (15 bramek straconych). W piątkowym meczu, zakończonym wynikiem 1:2, Stalownicy byli aktywniejsi pod bramką rywali z Karlowych Warów, oddając 38 strzałów przy 29 próbach rywali. Cóż z tego, skoro bramkarza Energie pokonał jedynie Patrik Hrehorčák. Gorzej w tych statystykach wyglądał niedzielny mecz z HC Vitkovice Ridera, gdy to gracze z Ostrawy byli aktywniejsi pod bramką trzynieckiego golkipera Ondřeja Kacetla, dla którego był to zarazem pierwszy mecz w nowym sezonie. Bramkarz, który w play-offach seryjnie potrafił zachowywać czyste konto tym razem aż pięciokrotnie musiał wyciągać krążek z bramki. Ostatecznie ten mecz Oceláři przegrali 3:5. W derbowym pojedynku, w którym w Stalowniczych barwach wystąpiło dwóch reprezentantów Polski - Aron Chmielewski i Alan Łyszczarczyk, w spotkaniu zagrał również reprezentant polskiej młodzieżówki - Krzysztof Maciaś. Dla urodzonego w Nowym Targu zawodnika, który od 8 lat trenuje w Republice Czeskiej, niedzielny mecz w barwach HC Vitkovice był zarazem debiutem w Ekstralidze. W dodatku wymarzonym debiutem, okraszonym piękną bramką na 3:3. Szansa na poprawienie dorobku punktowego pojawia się już dziś (wtorek) - Oceláři zagrają na wyjeździe z Kometą Brno, a już w czwartek gracze śląskiego klubu zameldują się na lodowisku Rycerzy z Kladna. We własnej hali ponownie zagrają w niedzielę 2 października, gdy ich rywalem będą gracze Białych Tygrysów z Liberca.
|
reklama
|
Dodaj komentarz