Chcą odwołać burmistrza Mieczysława Szczurka ze stanowiska

Kiedy na początku komentowałem ,że nasze miasto tak gigantycznej inwestycji w narzuconym czasie nie przetrawi nikt nie słuchał. Z kwoty zapowiadanej 194 mln z czego wkład własny to połowa 92 mln( prawie wysokość rocznego budżetu) zadanie ostatecznie -(być może nie gdyż zadanie w toku realizacji) ostatecznie skarlało do kwoty niecałe 89 mln przy kredycie miejskim równym połowie powyższej kwoty. Nikt też z wydziału inwestycyjnego nie zastanowił się jakimi mocami i jak tak ogromne zadanie realizować by ostatecznie skutki tej działalności związanej z przebudową miasta jego nie sparaliżowały. Wybrano wariant najgorszy z możliwych. Zamiast w obrębie jednej wyłączonej drogi przebudować całą infrastrukturę rozpieprzyć wszystkie drogi w mieście na 4 letni okres czasu bez gwarancji ,że zadanie zostanie za ustaloną kwotę zrealizowane i nawierzchnia dróg przywrócona. Dziś mieszkańcy są oburzeni stale wzrastającymi podatkami w których wysokości są kalkulowane zaciągnięte kredyty i pożyczki, niszczą swoje mienie poruszając się po bezdrożach głownie samochody, handlowcy odczuwają spadek obrotów przy stale rosnących kosztach to wszystko składa się ,że dziś desperaci chcą zmiany burmistrza a przecież co z RM ,która za każdym razem ma możliwość oceny działań burmistrzów. Na domiar tego dobór wykonawcy inwestycji musi budzić niepokój celowości wydanych środków i ostatecznej wartości robót. Jeśli portugalski czy też hiszpański wykonawca podejmuje się realizacji zadania w odległej Polsce to z góry należało przewidzieć ,że to zadanie będzie realizował polskimi podwykonawcami i chce na tym zarobić. To oczywiście musiało się odbić na jakości i tempie prac. Zagraniczny inwestor wziął zlecenie bo miał środki na vadium ,których nie posiadali polscy wykonawcy i to załatwiało wszystko i wszystkich. Zamiast podzielić zadanie na mniejsze i zebrać więcej firm do jego przeprowadzenia spycho zadaniem zaangażowano jednego gigantycznego wykonawcę ,z którym trudno się dogadać nie mówiąc o współpracy.

Zgadzam się ,że presje na urzędujące władze trzeba i należy wywierać poprzez autentyczne zainteresowanie i zatroskanie jej poczynaniami. Nie mogą to być jednak , jak w tym wypadku akty desperacji i obciążanie za ten stan rzeczy personalnie tylko jednej osoby. Wszyscy ci ,którzy uczestniczą w dyskusji dotyczącej bieżących wydarzeń gospodarczych i politycznych w naszych lokalnych samorządach na forach internetowych GC czy portalu OX muszą i powinni sobie zdawać sprawę ,że tak naprawdę ludzi dobrze poinformowanych i umiejących zanalizować przyczyny tego stanu rzeczy jest stosunkowo do liczby elektoratu niewiele. I tak naprawdę decyzje o tym kto może przejąć schedę po obecnej radzie i urzędujących burmistrzach podejmowane są w radach parafialnych, kołach politycznych partii i stowarzyszeniach a niestety fora dyskusyjne mają w tym wypadku marginalne znaczenie. Dlatego powtarzam daleko ważniejszym zadaniem jest poszukiwanie następców gwarantujących lepsze funkcjonowanie samorządu od słusznego choć destruktywnego organizowania referendum odwoławczego. Samorząd ,którego kadencja dobiega końca zarówno szczebla gminnego jak i powiatowego popełnił tak poważne błędy ,że zmiany są konieczne.

W tym całym szaleństwie spóźnionych referendów ,tak naprawdę wnioskodawcom nie chodzi o dobro publiczne tylko odgrywanie się za niepowodzenia w relacjach z urzędującymi władzami samorządowymi. Demokracja ma to do siebie ,że obowiązuje kadencyjność. Niepokój i chaos nie jest dobrym prognostykiem spokoju ,stabilizacji i rozwoju. Rozsądek nakazuje by zamiast destrukcji odwoływania poszukiwać rozwiązań na przyszłość poprzez kreowania przekonujących przywódców lokalnej społeczności. Lepiej ,żeby na urząd wybierać tego co ma mercedesa i wykazuje ,że dorobił się tego pojazdu na wolnym rynku gry gospodarczej i po zakończeniu kadencji szereg obywateli za jego mądrym rządzeniem tego mercedesa także się dorobiło niż wpuścić takich co to trabantami wjeżdżali na urząd o zostawiając go dorobili się mercedesa i willi puszczając jednocześnie sporą część swojego elektoratu z pustymi torbami na bruk. Takie mam odniesienie do byłych burmistrzów i marzenie o takim kandydacie ,który w przyszłości mógł by objąć to stanowisko. Mądrość i zaradność oraz talent w grze gospodarczej to cechy pilnie poszukiwane na menegerskich stanowiskach w tym zarządzanie jednostką urbanistyczną jakim jest nasze miasto. Nie wystarczy poszukiwać postaci do życia politycznego o czystych rękach chociaż w ostateczności pustych. Ważne by ten ktoś już wcześniej udowodnił ,że coś sobą prezentuje i w rękach coś dzierży i ma nam wyborcom coś do zaoferowania . Trzeba mocno się zastanowić o oddzielić plewy od ziarna. Dzisiaj nadprodukcja ćwierć inteligentów na ogół bezrobotnych humanistów pcha ich w stronę polityki hałaśliwej ale drętwej pozbawionej mocy tworzenia przychodów gminy a skupiającej się na wydawaniu publicznego pieniądza drogą podnoszenia podatków i zwiększania zadłużenia.