, poniedziałek 29 kwietnia 2024
Dizajn w przestrzeni publicznej. Urban gardening: Miejscy ogrodnicy zmieniają otoczenie
Jakub Kowalewski i Grzegorz Młynarski z instalacją "Deszczobranie". fot: fot. Dominik Gajda



Dodaj do Facebook

Dizajn w przestrzeni publicznej. Urban gardening: Miejscy ogrodnicy zmieniają otoczenie

AK, BM
Dizajn w przestrzeni publicznej. Urban gardening: Miejscy ogrodnicy zmieniają otoczenie

akub Kowalewski i Grzegorz Młynarski z "Kwiatkibratki. Zielona strona miasta" . Szczegóły na www.kwiatkibratki.pl. fot. Dominik Gajda

Już w 2050 roku ponad 80 proc. ludzi żyjących na Ziemi będzie mieszkało w miastach. Ilu z nich chciałoby egzystować w betonowych dżunglach? Na szczęście w wielu zakątkach świata działają miejscy ogrodnicy i prowadzą swoje mniej, lub bardziej oficjalne akcje zazieleniania najbliższego otoczenia.

Jak można zaradzić totalnej urbanizacji? Jednym z rozwiązań jest zieleń w mieście. Miasta-ogrody, ogrody w miastach, parki, czasami nawet zielone dachy, czy zazielenione podwórka. Tym wszystkim zajmuje się urban gardening - czyli miejskie ogrodnictwo.

O zielonych akcjach - bywa, że partyzanckich oraz projektach zmieniających miasta w miejsca bardziej przyjazne do życia rozmawiano podczas konferencji "Dizajn w przestrzeni publicznej. Urban gardening", która odbyła się w piątek w Zamku Cieszyn.

Jednymi z jej bohaterów byli działkowcy. - Uprawa ogródka to coś zupełnie banalnego. Z drugiej strony to właśnie działkowcy z troską stwarzają świat na 2-3 arach - mówiła Magdalena Zych z Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie, które w projekcie "Dzieło-działka” badało polski fenomen ogródków działkowych. - Ktoś, kto podlewa trawnik przed blokiem, często nie uważa się za miejskiego ogrodnika, a przecież nim jest - stwierdził Marcin Drabek, opowiadając o projekcie "Niewidzialne miasto". Jego rdzeniem jest pokaźna baza fotograficzna, odkrywająca miejsca na co dzień niezauważane, mijane. Należą do nich najróżniejsze zielone skwery, często spontanicznie tworzone przez mieszkańców. 


Jak niewiele potrzeba, by zmienić najbliższe otoczenie przekonywała pracownia k., która na zamkowym tarasie stworzyła "Mikro-kosmos". -Chcieliśmy pokazać jak rośliny zmieniają nasze postrzeganie przestrzeni - tłumaczyła Marta Strąk. Z kolei na ścianie przy Muzeum Drukarstwa powstało zielone graffiti z mchu, o wdzięcznej nazwie chrobotek reniferowy. To projekt "Streethaft” beskidzki stworzony przez Greengraffiti, a inspirowany haftem krzyżykowym z Jaworzynki. Tuż przy budynku Granicy pojawiła się specjalna konstrukcja. - To instalacja - manifest, która ma zwracać uwagę na problem kurczących się zasobów wody. Zachęcamy w ten sposób do podlewania domowych roślin deszczówką - wyjaśniał Grzegorz Młynarski z Miejskiego Pogotowia Ogrodniczego "Kwiatkibratki”. Wędrując zaś brzegiem Olzy, warto zatrzymać się w Parku "Pod Wałką” i obejrzeć wierzbową altanę "posadzoną” przez Stowarzyszenie Serfenta i Żywą Architekturę. Tym bardziej, że obiekt będzie zmieniał się wraz z upływem czasu.


Pomysły akcji, a także projekty zmieniające otoczenie na lepsze można także oglądać na wystawie "Dizajn w przestrzeni publicznej. Urban gardening” w Zamku Cieszyn. - Nie zapomnieliśmy o naszych mniejszych braciach. Pokazujemy projekty, które mają ułatwić życie w mieście m.in. owadom i ptakom. Znajdziemy tu również pomysły na własne gródki warzywne - mówi Katarzyna Pełka, kuratorka wystawy i dodaje, że wielotematyczna wystawa powinna zaciekawić niejednego gościa Zamku.

Ekspozycję Zamek Cieszyn przygotował wspólnie z Urzędem Marszałkowskim w Katowicach, Akademią Sztuk Pięknych, Ars Cameralis Silesia Superioris, Politechniką Śląską w Gliwicach w ramach projektu "Dizajn Silesia". Wystawę podziwiać można do 9 czerwca.

Komentarze: (3)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

a tuż za Olzą, na czeskocieszyńskim rynku, wycięto ostatnio w pień wszystkie drzewa, nasadzając wątłe sadzonki ozdobne - skandal ! zdążyłem uwiecznić na zdjęciach ten wyjątkowo malowniczy, skąpany w starych klonach ratusz... - szkoda, że dla zielonych dizajnerów przestrzeni publicznej, nie zorganizowano spaceru poglądowego aby zobaczyć, jak bezkarnie dewastuje się architekturę zieloną.. niedawno w Dużym Formacie, wypowiedzi p. Palucha i jego czeskiego partnera, wśród nich strzeliste projekty tego pierwszego... a tymczasem burmistrz ze swoją świtą, wcielają za unijne pieniądze plan wycięcia kilkudziesięcioletnich drzew... żenujący format myślenia oraz zaniechanie skutecznych działań!

Jerzy Oszelda

Ta wirtualna pomoc roślinkom i braciom mniejszym kosztuje podatników całkiem realne pieniadze.

Budowa żywej altanki w tym miejscu była możliwa / i konieczna/ ponieważ wcześniej wyrżnieto w pień wszystko co tam rosło /w ramach budowy mostu i ściezek spacerowych/

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama