O radnych, co spokój odbierają.Radni z Ustronia chcą szukać oszczędności, to jasne, chwała im za to. Problem w tym, że postanowili zrobić to kosztem spokoju starszych ludzi. Dokładnie trzydziestu osiem osób, które mieszkają w Miejskim Domu Spokojnej Starości w Ustroniu. Dzisiaj, miesiąc po rozpoczęciu awantury o MDSS, radni jakby odwołują swoje słowa, uciekając się do zgrabnych sformułowań, ale fakt jest taki, że mleko się rozlało. Jedyne czego wypada sobie życzyć, to żeby ta sytuacja była dla nich lekcją. Ale od początku. Do burmistrza Ustronia wpłynęło pismo od Komisji Budżetu i Przestrzegania Prawa Rady Miasta Ustroń w którym komisja prosi "o rozważenie możliwości likwidacji MDSS w Ustroniu." Radni, właściwie czwórka z nich, podała też uzasadnienie takiego wniosku. Wszystko niby pięknie, bo na ostatniej sesji rady miasta, radni właściwie wycofali się z pomysłu. Przewodniczący rady, Artur Kluz, wielokrotnie powtarzał, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Oglądając transmisję z posiedzenia Rady Miasta, można było odnieść wrażenie, że przewodniczący pomyślał, że jeśli słowa te padną kilkanaście razy, to sytuacja się uspokoi. Oczywiście, że decyzja nie zapadła, taką musi podjąć rada w większości. Problem w tym, że podejmując drażliwy społecznie temat, ustrońscy radni zachowali się jak słoń w składzie porcelany. W tym przypadku porcelana to spokój wiekowych pensjonariuszy domu spokojnej starości. Spokój został strzaskany, a wyjaśnienia samych radnych, że robią to dla dobra mieszkańców MDSS-u, żeby zapewnić im lepszy komfort, jakoś do samych pensjonariuszy nie trafiały. Okazało się, co chyba radnych zdziwiło, że ważniejszy od komfortu jest święty spokój i możliwość przeżycia ostatnich lat właśnie w tym miejscu. Sprzeciwu społecznego, jaki wywołał wniosek "o rozważenie możliwości likwidacji", ustrońscy radni chyba się nie spodziewali. Patrząc na ostatnią sesję rady miasta, można było odnieść wrażenie, że radni ze "Wspólnie dla Ustronia" miotali się w wypowiedziach, nie wiedząc jak poradzić sobie z problemem, który sami wyhodowali. Słowa przewodniczącego, że za awanturę, czy gwałtowną dyskusję dotyczącą Domu, odpowiedzialny jest, pozostający w opozycji, Stanisław Malina, który upublicznił na poprzedniej sesji RM problem, uznać można chyba tylko za kuriozum. Szanowny Panie Przewodniczący – od tego są radni, szczególnie ci – nazwijmy to – opozycyjni, żeby prowadzić dyskusję. A odbiór społeczny wniosku, nie jest winą Maliny, tylko tych radnych, którzy skierowali wniosek do burmistrza. Jego treść nie pozostawiała mieszkańcom złudzeń – miasto stara się oszczędzić, kosztem tych najsłabszych, którzy nie bardzo mogą się dzisiaj bronić. Z takim problemem muszą się dzisiaj zmierzyć radni z Ustronia, z problemem odpowiedzialności za swoje słowa. Na pewno zapieranie się, że problemu nie ma, w tym nie pomoże.
|
reklama
|
Ciekaw czy ktoś wie coś na temat wcześniejszej wizyty radnych i władz miasta w w prywatnym domu spokojnej starości w Brennej ? tako mówią na mieście .. bo jeśli tak to biznes już był zaklepany ino im Malina plany rozwalił nagłaśniając sprawę , jest ktoś w stanie o to zapytać i radnych i władze Ustronia ?
Oj no chcieli ubić kilka interesów przy jednym stole i zaraz wielkie halo! Staruszki do zaprzyjaźnionego prywatnego domu starców, na starym miejscu powstanie zaprzyjaźniony prywatny pensjonat, tylko stary dom starców ze starymi pensjonariuszami społeczny, ale kto dziś na to patrzy....
Nie kpij a jeśli to z siebie !
Tom, kolego chyba nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi! Śpieszę wyjaśnić, iż to była kpina z postawy radnych, którzy winni dobro społeczne mieć na pierwszym miejscu, nie zaś prywatę... Pensjonariuszom, życzę wszystkiego dobrego, a zwłaszcza spokoju i zachowania ich domu spokojnej starości.
Dodaj komentarz