Zziębnięci pasażerowie pukają do drzwi... komisariatu

Dworzec w Czeskim Cieszynie. fot. Wojciech Trzcionka

Dworzec w Zebrzydowicach był kiedyś pierwszym przystankiem, na którym po przejechaniu granicy z Czechami zatrzymywały się pociągi. Teraz jest zaledwie jednym z wielu dworców w okolicy. — Kiedyś były tutaj sklepy, restauracja. To miejsce wyglądało całkiem inaczej. Potem wszystko zaczęło się sypać — opowiada Krzysztof Pawelczyk, którego spotkaliśmy na dworcu.

Dworzec w Zebrzydowicach upodobali sobie bezdomni z okolicznych miejscowości. Ogrzewaną, przytulną poczekalnię zaczęli traktować jak noclegownię. — Trafiały do nas skargi od mieszkańców i prośby, żeby coś wreszcie w tej sprawie zrobić — mówi Karol Sitek, wicewójt Zebrzydowic.

PISALIŚMY:
Zebrzydowice: Pociąg do nędzy...
Z Zebrzydowic 300 km/godz.?
Na peronie w Zebrzydowicach (fotoreportaż)

Administratorem obiektu jest spółka InterCity Zakład Południowy w Krakowie. Urzędnicy wysłali do kolejarzy pismo w sprawie dworca z prośbą o rozwiązanie problemu. Interwencja przyniosła efekt: od kilku tygodni poczekalnia jest na noc zamykana. Drzwi są zamknięte od godz. 18.00 do 7.00.

Tymczasem z dworca korzystają mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego, którzy pociągami docierają do pracy. Nie tylko z Zebrzydowic, także z okolicznych miejscowości. Nie mogą się schronić w poczekalni i marzną. Narzekają także turyści, którym zdarza się utknąć przy kilkunastostopniowym mrozie na dworcu z nieczynną poczekalnią. — To jest jakiś absurd. Mieliśmy z kolegą pociąg do Katowic po 3 nad ranem, ponad godzinę czekaliśmy na mrozie. Dobrze, że pociąg przyjechał punktualnie, a nie spóźnił się o kilka godzin, jak to się tej zimy kolejarzom zdarza — denerwuje się Wojciech Mroczkowski.

Pisał nawet poseł. I?...
W imieniu pasażerów u kolejarzy interweniował już poseł Stanisław Szwed. Poprosił, żeby przynajmniej w czasie mrozów poczekalnia była czynna także w nocy. Na razie nie zapadła żadna decyzja w tej sprawie.

A póki co niektórzy zdesperowani i zziębnięci pasażerowie w poszukiwaniu miejsca, w którym można byłoby się ogrzać, pukają do... drzwi miejscowego komisariatu policji. — Oczywiście policjanci nie odsyłają pasażerów na mróz, tylko wpuszczają do środka — mówi Ireneusz Brachaczek, oficer prasowy cieszyńskiej policji.

A można tak, jak w Czeskim Cieszynie
Prosty sposób na usunięcie bezdomnych z dworca znaleziono w Czeskim Cieszynie. Władze miasta wraz z dyrekcją Czeskich Kolei wynajęły do tego celu prywatną firmę ochroniarską i problem zniknął.

— Staraliśmy się ten problem rozwiązać przez wiele miesięcy — mówi wiceburmistrz Stanisław Folwarczny. — Z początku poprosiliśmy o pomoc policję i straż miejską. Patrole przyjeżdżały kilka razy w ciągu dnia, wyrzucały bezdomnych z dworca, ci jednak wkrótce wracali. Dlatego umówiliśmy się z dyrekcją Czeskich Kolei. Ta podpisała umowę z prywatną firmą ochroniarską, która pilnuje dworca 24 godziny na dobę. Sprawdza podejrzane osoby, m.in. bezdomnych, i jeśli nie posiadają one biletu, wyprasza ich z dworcowej hali. To jest bardzo skuteczne rozwiązanie. Teraz już bardzo rzadko ktoś niepokoi czekających na pociąg lub jedzących obiad w dworcowej restauracji.