Wolontariusze potrzebni w stadninieJędruś Dziedzic przychodzi na zajęcia od ośmiu lat. Na koniu ćwiczy raz w tygodniu. ― Gdy przyszedł do nas pierwszy raz w ogóle nie mówił. Dziś wypowiada się zdaniami ― cieszy się Elżbieta Janik, która hipoterapię w Ochabach prowadzi od 1996 roku. Jędrzej cierpi na autyzm, ale jest dowodem na to, że hipoterapia pomaga. Chętnie pokazuje ćwiczenia, które potrafi samodzielnie wykonać i widać, że jest z tego dumny. — Do tej metody rehabilitacji potrzeba dużo cierpliwości, bo na efekty musimy czekać czasem latami i nie można liczyć na cud — dodaje Janik. Ostatnio zainteresowanie hipoterapią jest coraz większe i to pomimo, że pół godziny zajęć kosztuje 30 zł. Niestety, brakuje rąk do pomocy. — Bardzo przydali by się wolontariusze, bo dzieciom podczas zajęć cały czas trzeba pomagać. Ktoś musi je sadzać w siodle, kontrolować podczas jazdy. Teraz robią to głównie rodzice, ale niejednokrotnie zostaje do tego sam instruktor ― mówi Janik. Daniel Myszkowski 8-latek z Górnego Śląska przyjeżdża na zajęcia od miesiąca. Również cierpi na zaburzenia autystyczne. Niechętnie ćwiczy w obecności mamy, dlatego zajmuje się nim sama pani instruktor. Nie zawsze daje sobie radę. W takich właśnie przypadkach przydałby się ktoś z otwartym sercem. Wolontariusze, którzy chcą pomagać w prowadzeniu zajęć w ochabskiej stadninie proszeni są o kontakt z Elżbietą Janik.
|
reklama
|
Dodaj komentarz