Małyszomania trwa. Nie osłabła nawet teraz, gdy po latach sukcesów skoczek z Wisły nagle gdzieś zgubił formę. W ferie pod jego dom ciągną tłumy turystów.
Najczęściej odwiedzanymi miejscami w Wiśle są główny miejski deptak, Zameczek Prezydencki w Czarnem i budowa nowej skoczni narciarskiej w Malince. Ale jest jeszcze jeden żelazny punkt każdej wycieczki po Wiśle, choć oficjalnie przewodnicy nie prowadzą tutaj turystów. – Ludzie pytają, ale nie byłoby w porządku, gdybyśmy prowadzili ich do Małysza. Skoczek powinien mieć swoją enklawę, odrobinę spokoju – przekonuje jeden z wiślańskich przewodników. Mimo to turyści znajdują sposoby, żeby dowiedzieć się gdzie mieszka Małysz z rodziną. Rozpytują w hotelach, kioskach, sklepach. Zagadują taksówkarzy. — Być w Wiśle i nie zobaczyć domu Adama Małysza, to jak być w Watykanie i nie ujrzeć papieża – mówi turysta z Olsztyna. Przyłapaliśmy go, gdy z całą rodziną podglądał dom wiślańskiego mistrza. – Nadzwyczaj skromnie mieszka – nie mógł się nadziwić.
Małysz nie mówi o wycieczkach, a o pielgrzymkach schodzących pod jego dom. Turyści kręcący dom kamerą, robiący zdjęcia, czy obserwujący domowników przez lornetkę, już specjalnie skoczka nie dziwią, choć na początku Małysz denerwował się, że ciągle ktoś narusza jego prywatność. Bywało, że natrętni ludzie wydzwaniali na domofon, albo wołali skoczka, gdy ten kręcił się po ogrodzie.
Małyszomania trwa nawet teraz, gdy po latach sukcesów skoczek z Wisły nagle zgubił gdzieś formę. Podglądanie skończy się pewnie dopiero, gdy Małysz... wybuduje nowy dom w bardziej ustronnym miejscu. Decyzja o kupieniu działki zapadła — przypomnijmy — gdy koło obecnej posiadłości Małyszów powstał apartamentowiec.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT:
Małysz: wybuduję w Wiśle nowy dom!
p.Wojtku widac, że Pan już dawno u Adasia nie był, bo od roku nie iglaki ale ponad 2 metrowy mur nie pozwala kibicom zajrzec do posiadłości Małysza. pozdrawiam
Coś się panu przewidziało panie "redaktorze".
Dodaj komentarz