, czwartek 16 maja 2024
Studenci Letniej Szkoły Języka Polskiego uczą, bawią się i zwiedzają okolice
Tradycyjną formą ukończenia letniej szkoły językowej jest "Sprawdzian z polskiego", w którym mogą wziąć udział wszyscy obcokrajowcy przebywający w Polsce. fot. BŚ  



Dodaj do Facebook

Studenci Letniej Szkoły Języka Polskiego uczą, bawią się i zwiedzają okolice

BARBARA ŚLIŻ
Rzodkiewki, kalafiory, banany, pomidory, pomarańcze, cytryny, gruszki, truskawki, śliwki, ogórki i porzeczki, czyli 145 studentów przyjechało do Cieszyna, by móc uczyć się języka polskiego. 14 sierpnia, w połowie turnusu, każdego uczestnika letniej szkoły języka, literatury i kultury polskiej czeka sprawdzian z wiedzy o języku. Nagrodą jest bezpłatny udział w przyszłorocznych zajęciach.
Nazwy poszczególnych grup powstały od owoców i warzyw. Są one pozbawione jakichkolwiek konotacji, nie różnicują poziomów tak, jak to jest w przypadku grup A1, B1 czy C1, tj. oficjalnej terminologii określającej poziom zaawansowania językowego. - Takie nazewnictwo wywołuje nieraz wiele śmiesznych sytuacji. Możemy mówić, że banany powiedziały to, a rzodkiewki tamto. Ktoś, kto nie jest świadomy tych nazw, pewnie myśli sobie, że jesteśmy nie w pełni normalni, kiedy w ten sposób opowiadamy o studentach - komentuje Marcin Maciołek, lektor Letniej Szkoły Języka Polskiego.

Studenci po wstępnych testach kwalifikacyjnych, które umożliwiają rozeznanie, jaki poziom językowy prezentuje dany uczestnik, przydzielani są do poszczególnych grup. Podczas pierwszego spotkania zabawowo-integracyjnego otrzymują karteczki z nazwą warzywa czy owocu. Przydzieleni do grup nie wiedzą jeszcze, że pozostaną w nich do końca letniej szkoły. Dzięki takiemu zabiegowi studenci łatwiej nawiązują znajomości, szybciej bratają się ze sobą.

Podzieleni na kilkanaście dziesięcioosobowych grup rozpoczynają naukę w letniej szkole. Do południa uczęszczają na obowiązkowe zajęcia językowe. Po południu wykładowcy uniwersytetu, znani profesorowie, prowadzą wykłady tematyczne. Każdy ze studentów, który chce ukończyć szkołę, musi uczestniczyć w co najmniej jedenastu popołudniowych zajęciach, które prowadzone są w języku polskim i angielskim (do wyboru).

PISALIŚMY: Przyjechali, by uczyć się polskiego


Co roku program zajęć się zmienia. Jednak zawsze jest tak dobrany, by studenci nie tylko wynieśli jak najwięcej z zajęć językowych, ale także rozwijali swoje pasje. W tym roku prowadzone będą warsztaty filmowe. - Uczestnicy będą mieli okazję stworzyć swój własny film. Na początku muszą wymyślić fabułę, nakręcić i zmontować poszczególne sceny - dodaje Maciołek.

W połowie trwania letniej szkoły odbędzie się "Sprawdzian z polskiego" - konkurs ortograficzny, w którym mają możliwość wziąć udział wszyscy obcokrajowcy przebywający na terenie kraju. Sprawdzian odbędzie się już po raz czternasty, a tekst dyktanda zostanie przygotowany przez profesor Aldonę Skudrzyk, prodziekan Wydziału Filologicznego UŚ. Nagrodą za perfekcyjne napisanie dyktanda będzie bezpłatny udział w przyszłorocznej edycji szkoły i tytuł Cudzoziemskiego Mistrza Języka Polskiego.

Studenci poza obowiązkami związanymi z nauką, codziennie biorą udział w organizowanych dla nich imprezach tematycznych. Korzystając ze swojego czasu wolnego, zwiedzają miasto i okolice.
Komentarze: (15)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

że burmistrz miasta Cieszyna rusza tyłkiem wtedy, kiedy otrzyma dodatkowe pieniążki,a kto ustala plan na przyszłość? może mieszkańcy? To właśnie kierunki rozwoju, jeżeli nic się nie zmieniło, ustala burmistrz z Radą Miasta. Piszesz, że burmistrz dysponuje nie wielkimi kwotami, dodam że to ok 130 000 000 słownie: stotrzydzieścimilionów. To ile Twoim zdaniem trzeba mieć, żeby coś ruszyć, coś wymyślić w tym Cieszynie? To ile mają poszczególni mieszkańcy Cieszyna, że każesz im tworzyć centra kulturalno oświatowe czy też inne pomysły realizować? Chyba wyrwało Cię z jakiegoś Archipelagu Bratku:-)

chciejstwa, pomysły jak z rękawa lecą a tu przecież rzeczywistość skrzeczy, kręgi sztuki robić w październiku bo studenci są? A co im stoi na przeszkodzie przyjechać i brać udział. Prawda taka jest że jaka uczelnia tacy studenci. Od wtorku do czwartku, chyłkiem opuszczaja miasto i do niego przyjeżdżają przesmykując się ul Korfantego. Nie mają ochoty na bycie w mieście. Zresztą jak wszystko się zamyka o 16 czy 17 to trudno nawet się dziwić. Czy byłoby to do pomyślenia w Krakowie, Katowicach czy innym "ośrodku" uniwersyteckim? No i oczywiście stara śpiewka niech burmistrz zrobi modne kierunki na uniwersytecie, niech burmistrz zrobi ośrodek -centrum oświatowe i kulturalne, niech połączy tramwajem dwa miasta. Przeciez burmistrz dysponuje stosunkowo niewielkimi kwotami. Może zamiast podsuwac genialne pomysły, zacząć coś robić?

Pytanie, czy chcą?

na przeszkodzie, by poprosić o audiencje?

Cieszyn-centrum kulturalno- oświatowym w Europie? Czy nasze władze stać na realizację takiego pomysłu? Tu chyba nie wystarczy mieć tylko chęci ale potrzeba mieć wiedzę, odwagę i wiarę i przebojowość. Może Buzek i Olbrycht przypomną sobie przy okazji skąd pochodzą i gdzie są ich korzenie? I mam tu na myśli cały Cieszyn, a nie tylko polską stronę.

Najlepszym dowodem na to, że ministerialne wymogi są patologią, jest następujący przykład : gdyby dziś nad Olzę przeniosły się najlepsze uczelnie świata, takie jak HARVARD , to następnego dnia zostałyby zamknięte, gdyż nie spełniają wymogów naszego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego!

jaki komisarz może zrobic zmiany ustrojowe i kosmetyczne tej szkoły?

Łatwo powiedzieć ale żeby uczyć czeskiego trzeba mieć fachową kadrę o taką bardzo trudno w Cieszynie, a łatwiej w większych miastach ;) A tak na poważnie jak znam życie to rodowitemu czeskiemu magistrowi filologii czeskiej kazali by nostryfikować dyplom, być członkiem okręgowej izby bohemistyki, robić kurs nauczycielski i inne biurokratyczne duperele potrzebne do tego by ładnie w papierach wyglądało

Żądajmy jawności i partycypacji. Mamy „pytania do burmistrza”. Władze cieszyńskiego ratusza w każdy poniedziałek spotykają się z dziennikarzami. Co stoi na przeszkodzie, by raz w miesiącu spotkali się z mieszkańcami Cieszyna, podczas których omawiano by najważniejsze problemy przed którymi stoi miasto. Niech w takim spotkaniu wezmą także udział nie związani z Ratuszem specjaliści i radni opozycji.

W Cieszynie dzieje się wiele imprez kulturalnych, na ilość nie sposób narzekać. Jednak naprawdę najlepszym terminem na zorganizowanie festiwalu „Kręgi Sztuki”, którego odbiorcami w znacznej mierze winni być studenci, jest czas, kiedy studenci opuścili już Cieszyn? Może lepiej zrobić go w październiku, gdy kolejne roczniki przyjeżdżają do nas spragnione studenckich atrakcji? Większość cieszyńskich imprez ma charakter pikniku. Takie wydarzenia też są potrzebne. Ale potrzebujemy także klubu studenckiego z prawdziwego zdarzenia - w nim sceny, gdzie zagrają: Pablopavo, Strachy Na Lachy, Ścianka czy Tymon Tymański. Dlaczego jest to możliwe w niedalekim Raciborzu, a w Cieszynie niestety nie?

Zanim przyjadą tu prezydenci zaprośmy młodych pisarzy polskich i czeskich. Ufundujmy im – twórcom przed 30 rokiem życia – dwumiesięczne stypendium twórcze. To naprawdę nie muszą być duże sumy. W ramach stypendium niech będą zobowiązani do napisania utworów z Cieszynem w tle. Niech poprowadzą też zajęcia z kreatywnego pisania w naszych szkołach. W ten sposób zdobędziemy ambasadorów naszego miasta, wydamy cieszyńską literacką antologię. Niech Cieszyn zacznie żyć kulturą. To się opłaca.

„Kostelec leży w środku Europy” - to najbardziej popularne zdanie z powieści „Tchórze” mieszkającego w Kanadzie czeskiego prozaika Josefa Skvoreckiego rozsławiło to czeskie miasto. Przecież to Cieszyn leży w środku Europy. Wykorzystajmy ten fakt. Powołajmy Instytut Europy Środkowej – placówkę naukową, badawczą, która za cel będzie miała popularyzację Grupy Wyszehradzkiej. Niech podzielone miasta połączy idea wyszehradzka. Pieniędzy poszukajmy choćby w Funduszu Wyszehradzkim. Niech Cieszyn stanie się centrum badań nad Europą Środkową. Prezydenci Słowacji, Czech, Polski i Węgier, którzy w ramach Grupy Wyszehradzkiej spotykają się na Wzgórzu Zamkowym – takie mam marzenie.

Dlaczego Cieszyn nie wykorzystuje swojego geograficznego położenia i swej historii? Poeta i dyplomata Jerzy Kronhold na okładce książki Marcina Żerańskiego „Cieszyn i Czeski Cieszyn. Śladem tramwaju” pisze: „Cieszyn jest miastem niekompletnym, niemieszczącym się w granicach, podzielonym wyrokiem historii wzdłuż rzeki Olzy na dwie połówki: czeską i polską”. Dlaczego ciągle pozostajemy miastem niekompletnym, a nasza współpraca z Czeskim Cieszynem – jeśli nie przypomina apatii – daje wiele do życzenia? Dlaczego – obrazowo - nie przywrócimy dawnego tramwaju i na zawsze nie połączymy nasze miasta – ich kulturę, tragiczną historię i żyjących po obu stronach granicy ludzi?

też, nasi przyszli turyści, więc zakochajmy ich w naszym miasteczku. Wierzę, że kadra nauczycielska też dba o to, żeby nie tylko nauczyć ich języka polskiego ale też nauczyć ich wszystkiego co jest wartościowe w naszym mieście. Oczywiście od naszych mieszkańców również oczekuję wsparcia, pomocy, otwarcia i zaangażowania. Idea jest świetna. pozdrawiam wszystkich uczestników

1. Podczas zeszłorocznej kampanii wyborczej od samorządowców, którzy dziś decydują o losach mojego miasta i powiatu cieszyńskiego, słyszałem o potrzebie zintensyfikowanej współpracy pomiędzy miastem a uniwersytetem. Co zostało z tych zapewnień? Jak miasto wykorzystuje potencjał ośrodka uniwersyteckiego? A sam uniwersytet? Jaka jest wizja jego rozwoju? Czy naprawdę szczytem jego marzeń jest obecna sytuacja? Jak zamierza zawalczyć o przyszłych studentów w kontekście pogłębiającego się wyżu demograficznego? Czemu wabikiem nie mogą być modne specjalizacje, nowe kierunki? Jeśli uczelnie w całym kraju, nawet na studiach historycznych, oferują popularną specjalizację dziennikarską, dlaczego nie mogą uczyć się jej studenci etnologii? Co stoi na przeszkodzie, by cieszyńscy studenci Uniwersytetu Śląskiego odchodzili z dyplomem o specjalności PR kultury? Dlaczego cieszyniacy chcąc studiować język czeski muszą wyjechać do Opola, Katowic czy Krakowa? Dlaczego nie mogą uczyć się go nad Olzą? Niekoniecznie trzeba myśleć o otwieraniu kierunku filologicznego, może można zrobić to – jak ma to miejsce choćby w Krakowie na studiach niestacjonarnych – w ramach specjalizacji na istniejącym już kierunku studiów. Siłą naszego miasta jest nasz uniwersytet. Jeśli nie postaramy się o atrakcyjne kierunki i specjalizacje przyszli studenci mogą ominąć nasze miasto szerokim łukiem.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama