, czwartek 2 maja 2024
Sezon ogórkowy po czesku
Od połowy lipca cieszyńskie targowisko warzywne nad Olzą przeżywa prawdziwe oblężenie. fot. Daria Guba 



Dodaj do Facebook

Sezon ogórkowy po czesku

DG, MM
Sezon ogórkowy po czesku

Ladislav Tesarčik przyjechał na cieszyński bazar z Hawierzowa. fot. Daria Guba

Kiszone, małosolne, korniszony, na słodko i po żydowsku - trwa sezon na sporządzanie ogórkowych weków. Po raz kolejny prawdziwą furorę u naszych południowych sąsiadów robią polskie warzywa.
- Co rok robimy przetwory z ogórków, najczęściej kiszone i w zalewie. Przyjeżdżamy do Polski bo jest taniej, w Czechach kilo sprzedają po 12 koron, a tu kupujemy po 7 - przyznaje Ladislav Tesarčik, który na cieszyński bazar przyjechał z Hawierzowa po 10-kilogramowy worek zielonego przysmaku. Jest jednym z klientów bazaru nad Olzą, i jak przyznaje, regularnie przyjeżdża tu z ojcem, który nie tylko jest wielkim smakoszem polskich ogórków, ale i sam potrafi przygotować niezłą zalewę. Ale uwaga - receptura to od dawna jedna z rodzinnych tajemnic, pilnie strzeżona także przez Ladislava.

Od połowy lipca cieszyńskie targowisko nad Olzą przeżywa prawdziwe oblężenie. W ogórki na przetwory zaopatrują się tu Czesi z całego regionu. - Kupują do nas, bo nasze ogórki są nie tylko tańsze ale też lepsze. Przyjeżdżają całymi rodzinami i biorą od razu po 15 czy 20 kg. Przy okazji biorą też czosnek i paprykę do weków - zaciera ręce Halina Madej, sprzedawczyni warzyw na bazarku nad Olzą. - Nasze są smaczniejsze niż te niemieckie z Kauflandu, bo swojskie - dodaje jej koleżanka, pani Anna.

Obie sprzedawczynie przyznają, że sezon ogórkowy powoli zaczyna się kończyć. I to chyba nie tylko dlatego, że to właśnie przełom lipca i sierpnia to najlepszy czas dla tego warzywa. - U nas już zaczyna brakować miejsc na regałach w piwnicy, tyle tego przygotowaliśmy - przyznaje pan Zdenek z Trzyńca. Mówi, że ogórki przygotowuje cała rodzina, bo to od dawna rodzinny rytuał. - Gdy ogórki są jeszcze bardzo młode, wszyscy robimy je w glinianych kamionkach w zalewie z soli - dodaje.
Komentarze: (12)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

a moja stara - w mydlinach?...

Najlepsze są w urynie i wilczych jagodach.

5 koron różnicy na kg to 100koron na 20kg tak czyli zysk 16PLN no REWELACJA. Więcej jak worka nie da się wsadzić do przedniego bagażnika w Skodzie. Z Hawirzowa przyjechać.... zaparkować, pół dnia zmarnowanego, jakiś hotdog, i droga powrotna. Plus zakupy róźnych pierdół których normalnie by się nie kupiło i zajebiście się opłaca...

Kolego dodaj do tego zakupy źywnoszci w Kauflandzie i pełny bag benzyny, no i 500 Kč je w chałupie. Nieopłaca sie??? :-)

tyśżeś jest z tych, co im się nic nie opłaca. ale ogórki by się żarło za darmo!

tymi ogórkami - należy zachować termin karencji po opryskach!!! oszuści wy jedni zasmarkani.

no jeszcze kosz wiklinowy i drzwi harmonijkowe i je sranda bo przyczepka w skodziczce pełna

Niektorym wszystko wadzi. A niech Lada ma ogorki i 100 koron w kapsie, kupi se pare flaszek Kozla i wyjdzie na swoje. Zreszta mowi, ze sa po prostu smaczniejsze.

Do ja nie mogę: Po pierwsze Czesi to naród oszczędny i gospodarny, dla którego każda korona ma wartość i proszę mi wierzyć, że oprócz ogórek Czesi kupują w Cieszynie mnóstwo innych rzeczy, więc jednorazowy wyjazd to oszczędność większa niż owe 100 koron. Po drugie: Stereotyp Czecha w Skodzie 120 to przeszłość. Czesi jeżdżą samochodami takimi jak w większości rozwiniętych krajów UE. A Skoda choć jest częścią VW Group to ich rodzima bardzo dobra marka aut. Po trzecie dzięki zjedzonym przez naszych południowych sąsiadów hot - dogom, kupionym pierdołom i "zmarnowanemu" czasowi Czechów ktoś u nas ma pracę. Wypowiedzi takie jak autorstwa anonima ja nie mogę wynikają z braku poznania czeskiej mentalności i kultury. Ja coś o niej wiem, bo pracuję w Czechach już 5 lat i również musiałem z czasem skorygować część zasłyszanych a nieprawdziwych stereotypów. Brak poznania danej grupy etnicznej powoduje antagonizmy w rezultacie których dochodzi do aktów wandalizmu takich jak chociażby zamalowywanie tablic z polskimi nazwami. Jestem Polakiem i jestem z tego dumny, ale Czesi to naród od którego wiele możemy się nauczyć, podobnie jak oni od nas.

To jest normalne, że ludzie podróżują do sąsiadów aby mieć wycieczkę za friko. Zarobią na kosztach zakupu tanich ogórków, stracą na benzynie, kupnie hotdogów, itp. Bilans wychodzi na zero. Ale wyrwali się z blokowiska Hawierzowa i zrobili sobie wycieczkę, poznali nowych ludzi, nowe miasto. Nie stracili na tym. Tak samo Polacy jeżdżą na baseny do Frydka czy Bogumina. Zaoszczędzą na biletach wstępu, wydadzą więcej na smażony ser i frytki oraz piwo. Bilans wychodzi na zero, ale liczą się wrażenia, zerwanie z rutyną, coś nowego. Gdyby kierować się wyłącznie ekonomią, to by nikt nie jeździł na wczasy, bo by na tym nie zarabiał

przerwać rutynę, robić coś fajnego, a nie koncentrować się wokół hasła przewodniego 'bo w polsce taniej'

no i o to się rozchodzi ( różnicę między czeskiem a polskiem widać gołym okiem... )

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama