Rudera za oknem burmistrza

Budynek jest w opłakanym stanie. fot. Stela

Przy ruderze panuje nieporządek. To nie jest dobra wizytówka kurortu. fot. Stela

„Wisła jakiej nie znamy” – taki tytuł nosił e-mail, który dotarł do naszej redakcji. Jeden z mieszkańców ulicy Willowej przysłał zdjęcia bynajmniej nie ładnego domu, ale ruiny, która lada moment może się zwalić. Dalej autor wiadomości pisał: „To ewenement na skalę niespotykaną. Ten dom grozi zawaleniem, jest pochylony na chodnik”. Sprawdziliśmy, rzeczywiście to nieco inna Wisła od tej, którą wszyscy znają – odremontowanego Zameczku Prezydenckiego, nowoczesnej skoczni w Malince czy zatłoczonego deptaka w centrum miasta. Nie dość, że budynek jest w opłakanym stanie, to w jego otoczeniu leżą butelki po alkoholach, puszki, stare szmaty, kawałki materacy. Słowem żałosny widok. — Ten temat ciągnie się już kilka lat. Czy trzeba aż tyle czasu na załatwienie tego problemu? — pyta retorycznie jeden z mieszkańców Willowej.

W bezpośrednim sąsiedztwie „zabytku” mieszka Aniela Wisełka. Boi się, że jak rudera się zapali, to z dymem pójdzie także jej dom. Może rozsypać się w drobny pył, co także będzie niebezpieczne. Oba obiekty leżą bardzo blisko siebie.

— Nalegałam na właścicieli obiektu, ale nic to nie dało. Próbowałam dostać się do pana burmistrza w urzędzie, nie udało mi się. Więc go kiedyś zaczepiłam na ulicy. Zapewniał, że w tej sprawie już zostały poczynione odpowiednie kroki. Ale na razie nic takiego nie miało miejsca — skarży się mieszkanka.

Burmistrz Wisły, Andrzej Molin, zapewnia, że w sprawie budynku miasto cały czas podejmuje działania. — Najpierw był problem z właścicielem, który mieszkał za granicą. Kiedy budynek kupiła nowa rodzina, skontaktowaliśmy się z nią. Zapewniali, że zrobią porządek, włącznie z rozbiórką budynku. Wkrótce minie termin, kiedy mieli posprzątać — wyjaśnia Andrzej Molin.

Jeżeli teren nie zostanie uprzątnięty, miasto samo wysprząta otoczenie, a następnie wystawi rachunek właścicielowi posesji. Jednocześnie skieruje wniosek do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Cieszynie.

W przypadku rozbiórki rudery zostanie rozwiązany także problem bezdomnych, których w opuszczonych murach można spotkać szczególnie w godzinach wieczornych. Andrzej Gańczarczyk, komendant Straży Miejskiej w Wiśle, wyjaśnia, że przed rozpoczęciem ostatniej zimy w miejscowości było dwóch bezdomnych. — Aby nie doszło do tragedii, burmistrz polecił odstąpić jedno pomieszczenie ośrodka zdrowia „Dziechcinka”. Sprawa została załatwiona — dodaje.

Mieszkańcy zwracają jednak uwagę, że wraz z nastaniem cieplejszych dni bezdomni wrócili do rudery.