Przyjechali z Warszawy po praktykęW ciągu trzech tygodni praktyk studenci będą organizować zajęcia twórcze dla dzieci. Sami zaś będą uczyć się żonglerki i języka esperanto. - Akurat trafił nam się czas, że dla dzieci z Cieszyna i okolic organizowane są półkolonie, pomagamy więc w prowadzeniu zajęć. Przychodzimy rano i spędzamy trochę czasu z dziećmi. Wychodzimy z nimi na basen, byliśmy też w Ogrodzie Zoologicznym w Ostrawie. Staramy się pomóc w prowadzeniu warsztatów. W ten sposób możemy się dowiedzieć, jak działają organizacje pozarządowe w praktyce - mówi Dorota. - Miejsca praktyk są rozsiane po całej Polsce, ale bardzo cieszymy się że trafiliśmy właśnie do Cieszyna, bo to bardzo piękne miasto - przyznaje Maciek. Studenci oprócz pracy w stowarzyszeniu, będą zdobywać wiedzę podczas spotkań ze specjalistami ds. organizacji pozarządowych oraz członkami zespołu ds. pożytku publicznego w Urzędzie Miejskim. Przygotują również posiedzenie komisji przyznającej granty na realizacje lokalnych inicjatyw w ramach Programu "Działaj Lokalnie ". - Cudowne jest to, że Cieszyn jest nad rzeką i wystarczy przejść przez most, żeby znaleźć się w Czechach - mówi studentka.
|
reklama
|
działaj lokalnie na zdominowanym przez nieporadnie działający samorząd obszarze, to niełatwe zadanie ale młodzi są obok tego,przebywają tu przecież czasowo, żeby przeżyć wakacyjną przygodę - życzę im pożytecznego i atrakcyjnego spędzenia czasu!
Kochana mamusiu
Przyjechaliśmy na głęboką prowincję. tak daleko jeszcze w życiu nie byłam. Wyobraź sobie przechodzę prze most i jestem w Czechach (to za granicą. Ludzie tutaj są inny niż my w warszawie - wiesz wszystkiego musimy ich uczyć! Nie uwierzysz ale nasz przyjazd wywołał takie zamieszanie tu na prowincji że normalnie mamusiu jestem w gazecie i to nawet ze zdjęciem. pa.
PS. Czy krzyż jeszcze stoi?
W Cieszynie pojawiają się wreszcie młodzi ludzie z wielkiego miasta(stolica), wykształceni(brakuje im tylko umiejętności żonglowania), którym się w życiu powiodło (stypendium).
"Sami zaś będą uczyć się żonglerki i języka esperanto". To na pewno pomoże im wkrótce na rynku pracy.
Pierwsi w kolejce po zasiłek.I po co im to. Nie lepiej było pójść do zawodówki
po co studiować na Wydziale Dziennikarskim, jak do takiego GZC dostanie się byle gryzipiórek, który potrafi poprawnie składać zdania? - oj sztuka dziennikarskiego rzemiosła poleciała na łeb, na szyję...
droga mamo. wiesz, na początku Cieszyn wydał mi się dziwny, nie za bardzo rozumiałam co do mnie mówią, a poza tym, wyobraź sobie, tu się nikomu nigdzie nie śpieszy. teraz już się powoli przyzwyczjam. okazało się, że mają tu pyszne kanapki śledziowe. pa, muszę kończyć, bo umówiłam się ze znajomymi w barze Perełka.
Zastanawiam sie skad w Was tyle nienawiscie, nie checi do mieszkancow stolicy?Na jakiej podstawie wysmiewacie dwojke mlodych osob chcacych odbyc u Was praktyke?Ktore maja mozliwosc dotkniecia sztuki (zonglerki) i jezyka esperanto.Kieruje Wami zazdrosc, ze nie mieszkacie w stolicy?A moze tego , ze nie macie metra? xD.Jesli tak to jest to zalosne...Najchetniej to byscie sie odlaczyli od Polski i przylaczyli do Niemiec albo utworzyli wlasne suwerenne panstwo...Jesli Warszawa w Waszym przekonaniu to krawacierza to ja moge nazwac Was smogiem(jesli nie wiecie co to takiego to polecam chociazby internet np wyszukiwarke google , wpisujecie haslo i naciskacie "szukaj" i Wam znajdue.Acha i co najwazniejsze ta wyszukiwarka nie jest stworzona przez warszawiaka wiec smialo mozecie korzystac.)
Pozdrowienia z Krakowa, wiem , wiem mnie tez juz nie lubicie bo mamy smoka i wawel : ).
Dodaj komentarz