, środa 1 maja 2024
Odszedł dyplomata z Wisły - Paweł Cieślar



Dodaj do Facebook

Odszedł dyplomata z Wisły - Paweł Cieślar

MAREK CIEŚLAR
11 maja br w Warszawie zmarł Paweł (Adek) Cieślar, aktywny członek warszawskiego oddziału Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, wieloletni pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, dyplomata, poliglota (znał j. angielski, czeski, francuski, niemiecki, rosyjski, szwedzki).
Urodził się w 1930 r. w Wiśle, ukończył Szkołę Główną Służby Zagranicznej w Warszawie, w Wydziale Handlu Zagranicznego. W latach 1957-1961 pracował w Pradze, od maja 1968 r. w Londynie, jako radca ambasady ds. prasy i informacji. Od stycznia 1978 był ambasadorem Polski w Szwecji. Wraz z żoną Irminą 10.12.1980 r. towarzyszył Czesławowi Miłoszowi w trakcie uroczystości wręczenia poecie literackiej nagrody Nobla.

- Czesław Miłosz posiadał obywatelstwo amerykańskie i polskie - opowiadał. - Ale Szwedom zależało, by podkreślić, że to przede wszystkim polski poeta. Poproszono więc Irminę, by towarzyszyła nobliście w trakcie całej uroczystości (Czesław Miłosz przybył do Sztokholmu sam). W czasie bankietu zasiedliśmy więc przy głównym stole obok króla Szwecji i jego małżonki, noblisty i ostatniej żyjącej wtedy członkini rodu fundatora nagrody, dziewięćdziesięcioletniej Margarety Nobel, urodzonej i wykształconej w Petersburgu. Przy stole rozbrzmiewały więc języki słowiańskie, rosyjski, polski, a także szwedzki, niemiecki, angielski. Był to piękny, niezapomniany wieczór.

Przed przejściem na emeryturę Paweł Cieślar pełnił funkcję ambasadora Indonezji.

Pogrzeb ś.p. Pawła Cieślara odbędzie się na cmentarzu komunalnym - południowym w Antoninowie pod Warszawą, w czwartek 19.05 o godz. 13.00.
Komentarze: (21)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

wracaj na łonet

Ja juz boje sie tu zagladc tyle nienawisci!

gdy głupi milczy, za nawet mądrego poczytany być może

bylibyśmy już kolejną republiką wschodniego sąsiada...?

najszlachetniejsza nacja na ziemi, narody padają i chylą czoła, czyli Polska od morza do morza
(ŁZY ubolewania i rozpaczy nad niżej gryzmalących)

wiem, wiem - poznałem! piszesz bronkiem Red - Bulem

Wszyscy,którzy tak w czambół przekreślacie PRL możecie p.Cieślara za przeproszeniem w d.... pocałować.
RP nie powstała z magmy.

Ciszej nad tą trumną.

Kołakowski realizował najpierw interesy Stalina, potem rewizjonistów, by wreszcie, wyrzucony z partii, „wygnany” na Zachód, propagować socjalizm z ludzką twarzą. Lewackie sentymenty zostały mu do końca. Podczas tajnego pogrzebu w obrządku żydowskim słynnej stalinowskiej prokurator Heleny Wolińskiej, odpowiedzialnej za śmierć wielu żołnierzy podziemia niepodległościowego wzięło udział ok. dziesięciu osób, między innymi właśnie prof. Kołakowski. Ceremonia tylko dla najbliższych odbyła się dwa dni przed oficjalnie podaną datą.

Polska dyplomacja w okresie PRL-u pełniła służebną rolę wobec ZSRR. Tylko zweryfikowani i sprawdzeni ludzie mogli pracować w dyplomacji. Jeżeli ktoś dzisiaj twierdzi, że nasi dyplomaci w tamtym okresie działali w interesie Polaków to mówiąc najbardziej oględnie (bardziej się nie da) mija się z prawdą nie bez udziału świadomości.

on pokazał, co to znaczy być człowiekiem prawym ...

O dzień za wcześnie
Drugim wydarzeniem, które z żoną przeżyliśmy w Sztokholmie z Irmina i Pawłem Cieślarami, było wprowadzenie - 13 grudnia 1981 roku - stanu wojennego w Polsce. Społeczeństwo szwedzkie stanęło w ogromnej większości po stronie „Solidarności" i jej pomagało, zwłaszcza, że Edward Gierek wynegocjował ze Szwecją ruch bezwizowy. Polska była równocześnie przedmiotem kolosalnego zainteresowania zachodnich mediów, a każdy szczegół z przebiegu stanu wojennego był dla nich na wagę złota. I oto pod koniec kwietnia 1982 roku Cieślar zostaje zawiadomiony przez MSZ, że z okazji nadchodzącego Święta l Maja, w Polsce „zostaną złagodzone rygory stanu wojennego, obejmujące zwolnienie z internowania ponad 900 osób". Cieślar, który utrzymywał dobre stosunki z prasą szwedzką i z korespondentami zachodnimi w Sztokholmie i urządzał z nimi „brieflngi" (nieformalne spotkania prasowe", zwołał taki briefing 29 kwietnia 1982, i powiedział o tym „złagodzeniu rygorów", nie podając jednak dokładnej liczby zwolnień, a tylko informując zebranych, że będzie to „liczba znaczna". Stało się to sensacją wręcz światową, bo żaden ambasador polski w żadnym innym kraju świata tego nie uczynił. Później dowiedziałem się, że w oficjalnej Warszawie wybuchła (mówiąc bez ogródek) „wściekłość" za to na Cieślara, ponieważ wiadomość o tym miano ogłosić oficjalnie przed samym l maja czyli w piątek 30 kwietnia, a nie w czwartek, 29 kwietnia, jak to zrobił Cieślar. Za to. na następną nominację, na ambasadora w Indonezji, Cieślar musiał czekać „ładnych" kilka lat. Ale los mu to zrekompensował - w Indonezji był ambasadorem „w podwójny sposób" -objął to stanowisko, kiedy Polska była jeszcze (do końca grudnia 1989 roku) „Polską Rzeczpospolitą Ludową" a skończył swą misję w Dżakarcie, kiedy Polska wróciła do nazwy „Rzeczpospolita Polska".
Na przyjęciu w „Banialuce" obecny był także inny były ambasador - Eugeniusz Noworyta, nota bene autor bardzo interesującej książki pt. „Polityka i dyplomacja -Wspomnienia ambasadora", wydanej w 2008 roku. On również w swojej karierze dyplomatycznej reprezentował Polskę zarówno w PRL-u (jako ambasador w Chile, w Hiszpanii, w Nowym Jorku, gdzie był Stałym Przedstawicielem czyli ambasadorem przy ONZ), jak również w Trzeciej Rzeczypospolitej jako ambasador w Argentynie w latach 1996-2001. Opowiadam mu o skrócie „OMC" czyli „O Mało Co", jak nieformalnie dyplomaci polscy mówili o swych kolegach, którzy już byli zastępcami ambasadorów, ale ambasadorami nigdy. A on przytacza mi żartobliwą opowieść o „hierarchii" w MSZ-cie, która wyglądała tak - radca, starszy radca i bardzo stary radca. Na szczęście ani pierwsze ani drugie powiedzenie nie odnosi się ani do Cieślara ani do Noworyty, bo oni byli ambasadorami i w PRL-u i w RP. i dobrze zasłużyli się Polsce bez względu na nazwę jaką nosiła.

Miałam okazję spotkać Pawła Cieślara, byłego ambasadora, w trakcie działań Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie", która udzielała od 1991 r. pomocy socjalnej i medycznej ofiarom nazizmu, m.in. byłym żołnierzom AK. Pan Paweł angażował się także w działania na rzecz kilku instytucji Ziemi Cieszyńskiej. Był człowiekiem wielkiego serca, serdecznym i prawym

USA „na szarym końcu "
Fundacja Nobla oraz oficjalne władze szwedzkie respektują protokół. W publikacji tej pierwszej („Nobel Foundation Directory") narodowość Miłosza określona jest jako „USA and Poland", ale tak się składa, że Polska, w roku 1980, reprezentowana jest w Szwecji przez AMBASADORA, a USA - przez Charge d'Affaires (Williama S. Hamiltona). A więc na uroczystej tradycyjnej kolacji noblowskiej w ratuszu sztokholmskim, niemal bezpośrednio po wręczeniu nagród w Filharmonii Sztokholmskiej, "przydział miejsc" kształtuje się tak oto. Ambasador Cieślar siedzi miedzy żoną ministra kultury Szwecji, pianistką Inger Wikstroem, a panią Marguerite Nobel, nazywaną żeńskim dziekanem rodziny Noblów, ponieważ jest ona wdową po bratanku Alfreda Nobla. Pani Marguerite mieszka na stałe w Paryżu i co roku na uroczystości noblowskie do Sztokholmu przybywa. A żona ambasadora Cieślara ? Pani Irmina siedzi z jednej strony Czesława Miłosza, który z drugiej strony ma siostrę króla Karola XVI Gustawa, księżną Krystynę. Zaś przedstawiciel USA, ponieważ ambasadorem nie jest, siedzi, biedak, dość daleko od tej noblowskiej elity.
Miłosz, „betonowi" partyjnemu w Polsce robi w Sztokholmie potężnego psikusa. Swoje przemówienie noblowskie, wygłoszone poza uroczystościami w Filharmonii i w ratuszu, rozpoczyna od potępienia złowrogiego wydarzenia w dniu 17 września 1939 roku czyli od wkroczenia Armii Czerwonej na wschodnie tereny Polski w chwili, gdy Polska wciąż toczy walkę z niemiecką armią Hitlera. To, dla tegoż "betonu" jest wprost herezją

Nobel Miłosz i jubileusz ambasadora
„Szanowny Panie Ambasadorze - Drogi Adasiu-Pawełku:
Zawsze Cię bardzo lubiłem // Ale Cię teraz tym bardziej lubię // Że mogę Cię powitać // W Osiemdziesięciolatków Klubie // I cieszę się, że się automatycznie bronisz -I że mnie w jubileuszowym wyścigu nigdy nie dogonisz".
Tymi rymami — niech będzie „częstochowskimi" — rozpocząłem swą orację na cześć Adama Pawła Cieślara, wieloletniego polskiego dyplomaty, na uroczystym obiedzie 8 października 2010 roku w restauracji „Banialuka" na Mokotowie z okazji jego 80-lecia. Banja Luka, dziś 200-tysięczne historyczne miasto, położone w północnej Bośni i Hercegowinie, słynie z kuchni bałkańskiej, która i w restauracji o tej samej nazwie smakowicie reprezentowana jest. Ale nazwa ta pisana w formie „Banialuka" ma też odniesienie czysto polskie, tak bowiem nazywał się bohater wierszowanego romansu Hieronima Morsztyna, poety, który urodził się w 1581, a zmarł około 1623 roku. On też napisał inny romans, o którym wiem tylko, że nosi ponętny tytuł, mianowicie „Światowa rozkosz".
Ta „bałkańska wycieczka towarzyska" nie ma ścisłego związku z karierą dyplomatyczną Pawła (zostańmy przy jednym imieniu) Cieślara, ponieważ losy rzuciły go na inne dyplomatyczne szlaki - był m. in. radcą w Londynie, a później ambasadorem w Szwecji i w Indonezji. I właśnie w Szwecji poznaliśmy ich - liczba mnoga w obu przypadkach jest usprawiedliwiona, ponieważ w przypadku Jubilata chodzi o jego żonę. Irminę, a w moim — o moją ślubną - Elżbietę - obie w „Banialuce" były. W czasie naszej przyjaźni, która zaczęła się w Sztokholmie a dotrwała do dzisiaj, w pamięć wbiły się nam szczególnie dwa wydarzenia z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku - ja tam byłem wówczas stałym korespondentem „Trybuny Ludu". Wydarzenie pierwsze - to w 1980 roku nagroda literacka Nobla dla Czesława Miłosza, która, jak wiadomo, zostaje entuzjastycznie powitana przez społeczeństwo w Polsce, ale która wywołuje wiele grymasów dezaprobaty w partyjnym „betonie" we władzach PRL-u. Ale ambasador Cieślar stoi na stanowisku, że w Szwecji reprezentuje PAŃSTWO polskie, choć wie, że jeżeli okaże zbyt wiele honorów i sympatii Miłoszowi, odpowiednio „przyjazne" donosy na niego od zwolenników owego „betonu" w jego własnym personelu w ambasadzie PRL w Sztokholmie, do MSZ-u w Warszawie popłyną.
Nie zważając na to, przyjmuje Miłosza tak jak sam uważa czyli właśnie ze wszystkimi należnymi mu honorami, a nawet ciepło, bo taką w ogóle ma naturę. Choć sam Miłosz zachowuje pewien dystans wobec PRL-u, ponieważ odmawia przyjścia do ambasady, natomiast przychodzi do Instytutu Polskiego, który z ambasadą sąsiaduje i też PRL reprezentuje.

No tak, Adam Mickiewicz pisał "Litwo, ojczyzno moja", więc pewnie też polskim poetą nie był! Rzeczpospolita kiedyś miała szersze granice, szersze horyzonty. Miłosz całą swoją późniejszą twórczością rozsławiał polską literaturę, przekładał na angielski wybitnych polskich twórców. W młodości nawet wybitnemu filozofowi Leszkowi Kołakowskiemu zdarzyło się uwierzyć w marksizm, potem go zdiagnozował, zdemaskował i dlatego emigrował, podobnie jak Miłosz

Nie można było być w latach 60-tych i 70-tych ambasadorem PRL-u i porządnym człowiekiem!!!!
Trzeba było być niezłą kanalią , żeby mieć bezgraniczne zaufanie Gomułki , Bieruta , Spychalskiego , Moczara cz Gierka...

Czesław Miłosz zaczął swoją karierę jako lewicujący poeta i stalinowski dyplomata. Na łamach „Rodzinnej Europy” deklarował, iż brzydzi go „kurczowy patriotyzm Polaków”, zwłaszcza kiedy jest podszyty religijnością („Prywatne obowiązki”). Według Miłosza: „Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził” („Prywatne obowiązki”). Ciągle zaznaczał, że nie jest Polakiem, tylko stuprocentowym Litwinem (m. in. w radiu francuskim przedstawił się: „Jestem Litwinem, który pisze po polsku”).

Byłem w sierpniu 1980 w Sztokholmie, odwiedziłem Instytut Polski, sąsiadujący z ambasadą, bywali tam Krzysztof Zanussi, Witold Lutosławski, Daniel Olbrychski, Czesław Niemen, w Sztokholmie koncertowała Opera Warszawska z "Halką" Moniuszki - wspaniale promowano polską kulturę. Nie wszyscy byli dawniej niegodni, źli i nie wszyscy dzisiaj są dobrzy, prawi

był dyplomatą w czasie najgorszych , komunistycznych czasów , mało tego był nawet ambasadorem w tym czasie - to musiał być zaufanym partyjnych bonzów i członkiem zbrodniczej PZPR.

Wychodzi na to że gdyby nie śp. Cieślar Miłosz nie dostał by nobla

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama