Mieszkańcy ulicy Pod Kozińce w Wiśle postanowi dłużej nie czekać, aż miasto postawi u nich latarnie i wzięli sprawy w swoje ręce. Kupili potrzebny sprzęt i wspólnymi siłami oświetlili swoją drogę.
— Można powiedzieć, że to był typowy czyn społeczny, bo przy instalacji oświetlenia pracowaliśmy wspólnie — mówi radny Leszek Szalbot, pomysłodawca tej inicjatywy. To on kupił pięć lamp solarowych oraz białą farbę, potrzebną do pomalowania krawężnika. Wszystko kosztowało 250 zł. Instalacja oświetlenia zajęła mieszkańcom ulicy trzy godziny.
— Dzięki tej wspólnej mobilizacji oświetlony został odcinek 100 m od strony ulicy Wyzwolenia. Nie da się co prawda przy tym świetle czytać gazety, ale widać gdzie się idzie. A o to nam chodziło — dodaje Leszek Szalbot.
A ta ulica to w jakim mieście? Warszawa? Nowy Jork?
Ulica Pod Kozińce jest w Wiśle ;-), rzeczywiście wypadałoby o tym wspomnieć w artykule Pani Kasiu ;-)
Miałeś sobie ksywę zmienić krytykańcie jeden.
świetnie.szkoda, że u nas nie ma takich radnych z inicjatywą. pewnie znalazło by się chętnych chcących społecznie zrobić coś dla miasta. Ja bym się chętnie przyłączył. załatwianie tylko papierków urzędowych to horror i byłoby dobrze gdyby ktoś z urzędu się tym zajął.
Każdy stela wie gdzie jest ul. Pod Kozińce.... sie czepiocie jak male dziecka!
a macie certyfikat,odbiór,uprawnienia,zlecenie,pozwolenie,zatwierdzenie,dozór bo jak nie to dzwonię zaraz do straży miejskiej
fajnie, że ludzie potrafią sie sprężyć i coś zrobić.
To może władze miasta ruszą głową i się zainteresują tym prostym wynalazkiem???
Autorka nie odpowiada za dokonane skróty w tekście:) już naprawiono to niedopatrzenie Drogi Luki:)
Dodaj komentarz