, piątek 3 maja 2024
Choroba Teosia nie ma nawet nazwy, ale możecie mu pomóc!
Malutki Teoś z bratem i mamą. fot. Wiktor Naturski 



Dodaj do Facebook

Choroba Teosia nie ma nawet nazwy, ale możecie mu pomóc!

EWA FURTAK/Gazeta.pl
Choroba Teosia nie ma nawet nazwy, ale możecie mu pomóc!

Choroba Teosia nie ma nawet nazwy. To mieszanina m.in. znamion i naczyniaków... fot. Wiktor Naturski

Dwa dni po narodzinach miał pierwszą operację, po tygodniu kolejną. A to dopiero początek długiej drogi Teosia do zdrowia. Leczenie potrwa latami.
Teoś, syn Moniki i Wiktora Naturskich, mieszkańców Bielska-Białej, urodził się 21 stycznia. Przyszedł na świat przez cięcie cesarskie w berlińskiej klinice dziecięcej St. Joseph Krankenhaus. Rodzice rozesłali znajomym wiadomość: „Chcielibyśmy się z wami podzielić wesołą wieścią, że mamy drugiego syna - Teodora. Teo postanowił być dzieckiem raczej niezwykłym, ponieważ urodził się z bardzo rzadką wadą wrodzoną”.

Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć Monice i Wiktorowi, skąd wzięła się taka wada u ich dziecka. To bardzo rzadka mieszanina m.in. znamion i naczyniaków, które zajmują ponad pół główki chłopczyka. Ta choroba nie ma nawet nazwy.

Monika i Wiktor nie poddają się. Są zdecydowani walczyć o życie i zdrowie swojego dziecka. Dziesiątki konsultacji ze specjalistami, godziny spędzone na szukaniu informacji w internecie - w Polsce nikt nie był w stanie im pomóc. Dowiedzieli się, że w Berlinie jest specjalistyczna klinika, która zajmuje się takimi dziećmi jak ich synek. Pojechali tam na konsultację. Tamtejsi lekarze uznali, że są w stanie pomóc chłopczykowi. — Jesteśmy bardzo wdzięczni, bo Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansował poród i dwie pierwsze operacje naszego synka — mówi Wiktor, na co dzień pracownik Nadleśnictwa Ustroń.

W czasie porodu przygotowana była sala operacyjna - na wypadek, gdyby coś poszło nie tak, np. uszkodzony został któryś z naczyniaków. Pierwsza operacja odbyła się, gdy Teoś miał zaledwie dwa dni. Lekarze usunęli wtedy część guza zasłaniającego oko. Zrobili też specjalistyczne badania, dzięki którym rodzice usłyszeli radosną wieść: malec nie ma żadnych wewnętrznych wad.

W zeszłym tygodniu w Berlinie przeszedł trzecią już operację. Usunięto mu kolejne fragmenty guza. Za ten zabieg rodzice zapłacili z własnej kieszeni.

Malec cierpliwie znosi wszystkie zabiegi i badania. Jest taki jak wszystkie dzieci w jego wieku - czasem daje nocami rodzicom popalić, ale jest bardzo pogodnym dzieckiem. Przystawiony do piersi od razu zasypia.

To dopiero początek długiej walki o zdrowie Teosia. Przed nim wieloletnie leczenie i kilkanaście operacji. Monika i Wiktor są dobrej myśli, wierzą, że po raz kolejny uda im się zdobyć dofinansowanie z NFZ-etu. Nie sposób jednak teraz powiedzieć, co jeszcze czeka ich w czasie batalii o zdrowie synka. Jeśli trzeba będzie, są gotowi jechać po ratunek na drugi koniec świata.

Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” zgodziła się przyjąć Teodora pod swoje skrzydła. Dzięki temu można przekazać na jego leczenie 1 proc. podatku. KRS fundacji to 0000037904. Trzeba też pamiętać o tym, by w rubryce PIT „Informacje uzupełniające” napisać: Teodor Naturski. Więcej informacji o Teosiu i o tym, jak można mu pomóc, znajdziecie na stronie www.naturscy.pl/teo
Komentarze: (14)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

jak widzę jak ludzie zbierają pieniądze, żeby mogli się leczyć, a szczególnie dla dzieci, to widzę jak polska służba zdrowia jest zacofana i brutalna. Na każdym kroku. A może by tak wszystkie fundacje, wszystkie te przypadki opisywały i zaczęły zasypywać Ministerstwo Zdrowia pismami, non stop. To by były tysiące pism, setki tysięcy pism. Aż do skutku.

Kochani! Pomóżmy Teosiowi !!!!!!
Obejrzałam stronę tego małego zucha i zobaczyłam jak wielkich "cudów" dokonali już lekarze i jak wiele potrafi dzisiaj medycyna. Dlatego nie pozwólmy aby rodzice tak chorych dzieci, walczący o ich powrót do zdrowia musieli tracić czas na urzędowe "przepychanki". To często jest walka właśnie z czasem. POMAGAJMY - niezależnie od tego czy nasza służba zdrowia jest chora ? zacofana ? niewydolna ?
Miejmy na uwadze przede wszystkim tego komu chcemy pomóc.

Jakoś żadnemu pismakowi nie przychodzi do głowy, że o takich potrzebujących można pisać na początku roku. Niektórzy już się z US rozliczyli.

Głupku, ten chłopak sie urodził pod koniec stycznia. Zanim rodzice doszli do siebie, wszystko zorganizowali, musiało minąć trochę czasu...

Zawsze możesz wpłacić pieniądze dodatkowo, poza 1 proc., ale pewnie wolisz tylko psioczyć.

Jorg, a myslisz, ze gdzie indziej jest lepiej? Ze PUBLICZNA sluzba zdrowia w innych krajach jest lepsza? Tansza?
Moj znajomy mial w usa operacje przepukliny. O 9 sie zarejestrowal, o 11 mial operacje, a o 12.30 dzwonili zonie, ze ma go do godziny odebrac. Nigdzie ni ma lekko.

Sliczny chlopczyk! A jakie ma oczy! Kochany! Zdrowka i udanych operacji sloneczko!

Głupku? Blondynko, miałem nadzieję, że stać cię na bardziej wyrafinowane epitety. Płonną, jak widać.

tp jak zwykle plecie głupoty .. i jak zwykle nie ma nic do powiedzenie ... chodzi tylko żeby "zamieszać" ... i żeby było nie na temat. A może jest blondynem ???

Gdy blisko dwa tysiące lat temu, po tym padole ziemskim przechadzał się Jezus Chrystus, to każdy kto się do Niego zwrócił doznawał rozwiązania swoich istotnych problemów. Ślepi odzyskiwali wzrok, głusi słuch, sparaliżowani swobodę ruchów, a nawet zmarli byli przywracani do życia. A czy dziś, gdy świętujemy tak hucznie święta Zmartwychwstania Pańskiego zdajemy sobie sprawę, że można się do Niego zwracać po rozwiązanie swych problemów?? Czy Rodzice małego Teosia znają tą prawdę, że i dziś Jezus Chrystus może uzdrowić ich maleństwo?? Czy zwracali się o to do Niego?? Pamiętajmy, że Bóg jest bogiem wszechmocnym i dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.....

ja wiem bo miałem okazje być w szpitalu za granicą.

Ale do meritum sprawy sie juz nie ustosunkowales, bo jestes na straconej pozycji. Klasycza obrona przez atak

Blond Ingo, odwiedź stronę rodziców i pomyśl. Tak, wiem, że to trudne.

Pojawił się na forum pewien nieznajomy który uważa że modlitwa do jednej z historycznych postaci wystarczy by uzdrowić małe dziecko. Nie przeszkadza mu jednak zapewne korzystać w przerwach miedzy paciorkami z pomocy lekarzy

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama