, wtorek 30 kwietnia 2024
50-lecie ordynacji
Jubileusz obchodzili ks. Alfred Neumann, bp Jan Szarek i ks. radca Jan Gross. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

50-lecie ordynacji

GEZETA.PL
Wspólna uroczystość dziękczynna z okazji 50-lecia ordynacji trzech duchownych Kościoła ewangelicko-augsburskiego odbyła się w sobotę w luterańskim kościele Zbawiciela w Bielsku-Białej. Jubileusz ten obchodzą w br. ks. Alfred Neumann, bp Jan Szarek i ks. radca Jan Gross.
Biskup Szarek urodził się w 1936 r. Jest bielszczaninem. Po ordynacji w 1960 r. przez dziesięć lat pracował w Diecezji Mazurskiej. Potem wrócił w rodzinne strony. Znany jest ze swojej działalności charytatywnej. - W czasie stanu wojennego zorganizował w naszym mieście pierwszą w Polsce aptekę leków darów - wspominał w czasie sobotniej uroczystości prezydent Jacek Krywult.

W latach 1991-2001 biskup Szarek był zwierzchnikiem Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce. Zasłynął z działalności na rzecz ekumenizmu, był m.in. prezesem Polskiej Rady Ekumenicznej. W 1991 roku na nabożeństwie w warszawskim kościele św. Trójcy gościł papieża Jana Pawła II. W późniejszych latach spotykał się z papieżem jeszcze dwa razy. Biskup Szarek ma żonę Anielę (są małżeństwem od 1960 roku) oraz dwójkę dorosłych dzieci.

Ks. Alfred Neumann urodził się 3 czerwca 1936 r. Został ordynowany na księdza w kaplicy w Kaliszu przez bp. Andrzeja Wantułę. Wkrótce został mianowany przez Konsystorz administratorem parafii Jelenia Góra-Cieplice, gdzie był proboszczem aż do przejścia w stan spoczynku, czyli do roku 1998. Ks. Neumann zajmował się także astronomią, którą wykładał w liceum ogólnokształcącym. Obecnie mieszka w Zamarskach.

Ks. Jan Gross urodził sie 25 kwietnia 1938 r. w Starogardzie Gdańskim. Został ordynowany w kościele im. Marcina Lutra w Chorzowie przez bp Andrzeja Wantułę. Był wikariuszem w diecezji mazurskiej i cieszyńskiej. Następnie proboszczem w diecezji katowickiej. W latach 1981-2008 pełnił funkcję przewodniczącego śląskiego oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej. W latach 1990-2001 był radcą Konsystorza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. Był przewodniczącym Komisji Liturgicznej Kościoła i członkiem Konsystorskiej Komisji Egzaminacyjnej Kościoła. Jest współautorem licznych modlitewników i opracowań pieśni liturgicznych oraz podręczników. Jest na emeryturze od 2004. Mieszka w Cieszynie.
Komentarze: (19)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

„Tu oto stoję, inaczej postąpić nie mogę. Boże, dopomóż mi! Amen”. Tak zakończył swą obronę Marcin Luter w trakcie przesłuchania na sejmie w Wormacji w 1521 r., po ekskomunikowaniu go przez papieża Leona X. Od tego wydarzenia zaczyna się powieść „Schizma” Jesusa B. Liebana, hiszpańskiego pisarza i dziennikarza specjalizującego się w problematyce społeczno-religijnej. Obok mnicha i ojca Reformacji, bohaterami są cesarz Karol V i papież Hadrian VI – wybitne indywidualności zaangażowane w największą polityczno--religijną grę połowy drugiego tysiąclecia. Lieban mówi o wypadkach, które doprowadziły do rozłamu Kościoła zachodniego, wprowadzając antybohatera tych wydarzeń, kard. Giuliana de Medici, późniejszego papieża Klemensa VII. To w poczynaniach arcybiskupa Florencji, a od 1517 r. wicekanclerza Kościoła, należy, zdaniem autora, upatrywać fiaska reformy Kościoła. Do tej zaś dążył Hadrian VI, szukając porozumienia z Lutrem i Karolem V, reformując kurię i przygotowując sobór powszechny. Przynajmniej do sejmu Rzeszy w Augsburgu w 1530 r. wierzono, że sobór ze zwolennikami Reformacji zapobiegnie rozłamowi. Według Autora nie doszło do tego przez ambicje i intrygi Mediciego. To opowieść o tym, jak o losach chrześcijaństwa zadecydowały ludzkie namiętności, żądza władzy i pragnienie zemsty, a nie publiczne dysputy i teologiczne argumenty. Intrygi kardynałów i brutalność świeckich książąt. Jakże aktualne wydają się słowa epitafium z grobu Hadriana VI: „Skutki cnót nawet najlepszego z ludzi w wielkim stopniu zależą, niestety, od czasów, w jakich przyszło mu żyć!”. To książka o kryzysie Kościoła na czasy kryzysu w Kościele, literacka przestroga przed wiązaniem religii z władzą. Historia lubi się powtarzać, więc po książkę warto sięgnąć z pamięcią ostatnich wydarzeń w Polsce, ponieważ ciągle musimy uczyć się żyć ze sprzężeniem teologiczno-politycznym i zapobiegać schizmom na mniejszą skalę.************http://tygodnik.onet.pl/0,130,52649,antybohater_watykanu,artykul.html

gratuluje trzem panom,którzy od tylu lat grzeją się w cieple Pana Boga, czy któryś z nich spojrzał mu w twarz?

z całym szacunkiem ale PRE to raczej martwe ciało...które nie ożywi nawet Duch Św....

którego, zamiast - które

PO sonduje temat: "Zbigniew Girzyński przypomniał wczorajszy komentarz Pawła Grasia, który "po konsultacji z kolegami doszedł do wniosku, że Halicki czegoś się napalił"... Alleluja i skręcamy!

Czy ten ptak gniazdo kala, co je kala, czy ten, co mówić o tym nie pozwala...

ja nie wiem, ale zapytałbym np. Dorna albo Migalskiego...

konopie? dlaczego nie...łatwiej o adres Pana Boga...

swoją drogą, poważni panowie do kontaktów z Panem Bogiem...,przebierający się, jak dzieci, w sutanny..., kosmiczne zajęcie...ja już tam wolę siedzieć za peryskopem "Żółtej łodzi podwodnej", niż oddawać się takim,jałowym, adoracyjnym uniesieniom, które na podobieństwo gadżetów kultury masowej, hipnotyzują tłum...niemniej, gratuluję wytrwałości i cierpliwości, a co do PRE,to rzeczywiście atrapa pobożnych życzeń, mości panowie

uwolnij umysł od trucizny religii!

religia, opium dla ludu?

niech bhaktowie Kriszny zaczną nauczać ewangelików, jak z głębokim oddaniem i wielką radością a nie poprzez zewnętrzne, wpojone akty niewolniczego trudu, żyć z Bogiem za pan brat...

Te krzyże na piersi to, jak rozumiem, znak skromności. Do Jurka: ciężko spojrzeć w twarz komuś w kogo się nie wierzy ;-)

...to z tego "niewolniczego trudu" wzial sie dobrobyt protestanckiego Zachodu, do ktorego Polacy zywia wielka choc nieodwzajomiona milosc i uwielbienie. I jakos nie daje sie zauwazyc masowych wyjazdow "na saksy" do Indii...

nie rozumiem - co ma piernik do wiatraka?... sam pewnie też nie wiesz:_ Hare hare!....

PO testuje zioło, PiS też cały najarany, a Mały Wielki Jaro ujarany po pachy non stop!... Hare Rama! Babilon umiera!

ne vadi, tu nie chodzi o masowy exodus> Lux et Oriente hinduizm*, buddyzm*, nie zdobywają świata, one są jego esencją...więc nie szukają zbawienia w zaświatach...

że ksiądz to "powołanie" - praca jak każda inna

Ewangelicy to dzielny ludek, adorujący Pana Boga - dzieje się to jednak kosztem ich samodzielnych poszukiwań wewnętrznych - myślą, że trzymają Boga za nogi...i to wystarczy, to takie teokratyczne posłuszeństwo, odziera ,w dużej części, z wolności, autonomie ich wewnętrznych poszukiwań, tylko Pismo Święte, poza tym obszarem jeżą się niebezpieczeństwa zdrady Jedynego, Pierwotnego, Opoki wszelkiego życia... Ot, śmiercionośna pułapka, święty, boski paralizator...

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama