MAŁYSZ WICEMISTRZEM OLIMPIJSKIM!!! Wisła znów oszalała ze szczęścia (fotoreportaż)

Wisła kibicowała Małyszowi w amfiteatrze. fot. Wojciech Trzcionka

Burmistrz Wisły Andrzej Molin, wujek i pierwszy trener Małysza Jan Szturc oraz wiceburmistrz Jan Cieślar po drugim skoku Adama oszaleli ze szczęścia. fot. Wojciech Trzcionka

To wielki powrót najpopularniejszego polskiego sportowca dekady! I jego trzeci olimpijski medal - po srebrnym i brązowym z Salt Lake City (2002).

Adam: Łzy poleciały mi z oczu
Wiślanin nie krył wzruszenia: — Łzy poleciały mi z oczu, gdy po swoim skoku zobaczyłem na tablicy, że prowadzę. Cieszę się, że mogłem zacząć - miejmy nadzieję - tę wspaniałą serię dla polskich sportowców — wyznał Polak na antenie TVP. Na pytanie dziennikarza o Simona Ammanna, który zdobył złoty medal, Małysz odparł, że jest on bardzo sympatyczny i bardzo mocny w tym sezonie.

Małysz w drugiej rundzie sobotniego konkursu w Whistler skoczył 105 metrów i Schlierenzauera wyprzedził zaledwie o 1,5 punktu. Bezkonkurencyjny był jednak Ammann, który wylądował na 108 metrze, bijąc tym samym rekord skoczni. Uhrmann, który był na drugim miejscu po 1. turze, zajął ostatecznie piąte miejsce. Czwarty był Janne Ahonnen.

Złoto jest realne!
Wisła kibicowała Małyszowi przed wielkim ekranem w amfiteatrze. Mimo przenikliwego zimna, na widowni zebrało się mnóstwo osób. Wśród nich byli m.in. burmistrz Andrzej Molin oraz wuj i pierwszy trener Małysza Jan Szturc. Powiewały biało-czerwone szaliki, uszy puchły od ryku trąbek. Gdy jasne już było, że Adam zdobędzie srebro, amfiteatr oszalał ze szczęścia.

— To było coś pięknego. Powinniśmy być wdzięczni Adamowi! — skwitował pierwszy występ wiślanina na olimpiadzie burmistrz Molin.

— Wspaniały konkurs, na bardzo wysokim poziomie. Wspaniałe skoki Adama! Jeszcze przed miesiącem medal olimpijski był tylko marzeniem, dziś to marzenie się spełniło — komentował na gorąco Jan Szturc. — W kolejnych konkursach (drużynowym i na dużej skoczni - przyp. red.) Adam będzie jeszcze bardziej wyluzowany i zmotywowany. Adam nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

TAK CIESZYŁA SIĘ WISŁA: