Małysz: O mało nie cmoknąłem kamerzysty„Małysz oślepił nas swoimi skokami”. To były emocje! Przeżyjmy to jeszcze raz. Tomasz Zimoch, Program 1 Polskiego Radia, relacja z sobotniego konkursu skoków w kanadyjskim Whistler: Polscy dziennikarze nadali Małyszowi nowy przydomek: 444. Za cztery mistrzostwa świata, cztery kryształowe kule i cztery medale olimpijskie. Małysz pytany, czy mógłby wystartować za cztery lata na igrzyskach w Soczi odpowiedział, że na pewno będzie jeszcze skakał przez rok, bo marzą mu się mistrzostwa świata w Oslo na skoczni Holmenkollen, którą bardzo lubi. — A potem... — odpowiada wiślanin. Zdobył pan cztery medale olimpijskie, niewielu jest takich sportowców. — Jestem bardzo szczęśliwy. Simon był na tych igrzyskach z innej planety. Na małej skoczni był silny, a na dużej skoczni - jeszcze mocniejszy. Na treningach szczęka nam opadała, że z tak niskich belek był w stanie latać ponad 140 metrów. Wiedzieliśmy od początku, że walka będzie tylko o srebro i brąz. Bardzo się cieszę, że ja je wygrałem. Pokonał mnie skoczek, który był poza zasięgiem. Pokochały pana te srebrne medale, a pan je pokochał? — Dałem z siebie 100 procent i traktuję te dwa srebra jak złoto. Modliłem się, prosiłem Boga, żeby mnie anioły poniosły jak najdalej, żeby się udało zdobyć medal. Gdyby nie Simon Ammann, byłby pan dziś trzykrotnym mistrzem olimpijskim i najlepszym skoczkiem w historii. — Moim celem było złoto. I w Salt Lake City, i teraz w Vancouver. Ale z Simonem nie dało się wygrać, skakał w innej lidze. Ja się naprawdę strasznie cieszę z tych medali. Co więcej mogę wam powiedzieć? Myślę, że większość Polaków też jest szczęśliwa i razem ze mną wzruszona. Te gesty po wylądowaniu miał pan zaplanowane, czy wyszły spontanicznie - całowanie zeskoku, nart i ta wyciągnięta ręka? — To był spontan, emocje ze mnie zeszły. Siedziałem na górze i nie słyszałem ile skoczył Kofler i Schlierenzauer. Publika zareagowała, więc wiedziałem, że daleko. Ale jak wyszedłem z progu, to poczułem, że wiatr ciągnie mnie w dół nad bulą. Z 11. belki niektórych potrafiło już tak wessać. Nawet Ammann mówił, że ten drugi skok był trudny. Wycisnąłem ile się dało, ale wylądowałem bliżej. Dlatego, jak pojawił się wynik, to eksplodowałem radością. Całowałem narty, całowałem zeskok. No, nie wiedziałem kogo albo co jeszcze mam z tej radości pocałować. Potem śmiali się ze mnie, że o z rozpędu o mało nie cmoknąłem kamerzysty który był obok. Łzy kapały z oczu? — Oj kapały. I jeszcze pokapią. Ale głównie to mnie brzuch bolał, bo przed kontrolą antydopingową tak się opiłem wody, że myślałem, że pęknę. Co chwila latałem potem do toalety. Rozmawiali: ROBERT BŁOŃSKI, JAKUB CIASTOŃ/Gazeta.pl
|
reklama
|
Przestańcie już tak na siłę robić z tego Małysza Gwiazdę. Sam deklarował , że jedzie na ZIO po złoto i co ? Zawiódł na całej linii ! Tylko 2 srebra. A Ligoccy zaprezentowali się skromnie i zgodnie z zasadą, że nie liczą się wyniki, medale tylko udział. I dotrzymali słowa. A Paulina to nawet dzień przed swoim występem powiedziała, że nic nie obiecuje ale się będzie starać. I pokazała, że można na nią liczyć. A Małysz naobiecywał "złote góry" a w wywiadach po swoim drugim skoku ronił łzy szczęścia i udawał, że wszystko O.K. jest. Ligoccy za to byli skromni, wywiadów nie udzielali i nie chwalili się medalami bo nie pojechali na ZIO by je zdobywać tylko aby wystąpić zgodnie z ideą Olimpijską ! Ale czy zawistni, prostaccy fanatycy Małysza potrafią to w ogóle zrozumieć ?
Jednak na mecie bili sobie nieskromne piątki z radochy.
Z radochy bili piątki, bo zgodnie z ideą olimpijską zajęli ostatnie miejsca. Bo medale są "feeeee"
Co za brednie!!! Ligoccy nic nie obiecywali, bo dobrze wiedzieli, że nie są w żadnej formie. Spełnili wymagania kwalifikacyjne, ale i te nie są przecież wygórowane. Wiedzieli, że nie dają rady czołówce i pół biedy, że nie obiecywali złotych gór !!! Liczyło się , że jadą na olimpiadę !!! Nie prawda, że liczy się udział, liczy się walka,a tej zabrakło Ligockim i to jest smutne. Małysz nie obiecywał złota, obiecywał walkę o medale i tą obietnicę spełnił i to z nawiązką !!! O złocie trąbiły tylko media, jak zawsze z resztą. Pisanie, że Adam Małysz zawiódł jest po prostu kłamstwem !!! Zawiodła reszta naszych skoczków, ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić...
Na drugi raz piszcie wyraźnie, że ironizujecie, bo nie każdy tu kuma.
"Grzegorz Napieralski nie ukrywa, że chętnie widziałby Adama Małysza w swojej partii. Co więcej, jego zdaniem nasz medalowy skoczek po sukcesie na igrzyskach bez problemu wygrałby wybory prezydenckie. Napieralski ostrzega jednak, że na Małysza szybko znalazłyby się haki."
Gość jest hetero! Jakie to passe!
Jesteś normalny ?
10/10
Dodaj komentarz