Królewski finisz na Równicy

Kibice zgromadzeni na skoczowskim Rynku dopingowali zawodników wraz ze Sławomirem Kohutem – zawodowym kolarzem, olimpijczykiem z Aten, wielokrotnym mistrzem Polski i uczestnikiem Tour de Pologne, który na co dzień mieszka w Pogórzu. fot. ARC

Na starcie w Jastrzębiu Zdroju stanęło 178 kolarzy, o 4 mniej niż dzień wcześniej. Część z nich wskutek obrażeń odniesionych w kraksach na czwartym etapie zrezygnowało z dalszego ścigania. Etap z Jastrzębia do Ustronia był jednym z krótszych na trasie tegorocznego wyścigu, należał jednak w zgodniej opinii kolarzy do jednego z najtrudniejszych. Bowiem 149-kilometrowa trasa wiodła z Jastrzębia do mety w Ustroniu przez Zebrzydowice, Skoczów a następnie Wisłę, gdzie zawodnicy pokonywali aż pięciokrotnie ponad 17-kilometrową pętlę, by następnie finiszować na Równicy w Ustroniu.

Również pięciokrotnie kolarze mogli walczyć o punkty na premiach górskich pierwszej kategorii. Kolarze pierwsze kilometry pokonali spokojnie, jednak zgodnie z oczekiwaniami kibiców na pierwsze ucieczki nie trzeba było czekać w nieskończoność. Jako pierwsi na 30. kilometrze zaatakowali trzej kolarze: Maciej Bodnar (Liquigas), Borut Bozic (Vacansoleil) oraz Ben Swift (Sky). Ich przewaga sięgała już prawie 4 minut. Na 80. kilometrze w pogoń za uciekinierami rzucili się dwaj zawodnicy: Mateusz Taciak (Polska BGŻ) i Johnny Hoogerland (Vacansoleil), którzy na 120. kilometrze dołączyli do prowadzącej trójki. Przez ostatnie kilometry trwały kolejne przetasowania, od czasu do czasu nad trasą popadał drobny deszczyk. Z piątki uciekinierów w pewnym momencie ostała się czwórka, gdyż odpadł Bodnar, później uciekinierów dopadł peleton. Kilkakrotnie jeszcze zawodnicy podejmowali próby ucieczek, jednak te szybko były niwelowane przez peleton.

Do decydujących rozstrzygnięć doszło na ostatnich kilometrach. Zawodnicy podzielili się na kilka grup, a z tej prowadzącej na ostrym podjeździe na Równicę zaatakował Daniel Martin z zespołu Garmin. Irlandczyk uciekał samotnie przez 3 kilometry, szczęśliwy samotnie minął linię mety i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Drugie miejsce zajął Słoweniec Grega Bole, a trzecie przypadło w udziale Sylwestrowi Szmydowi. To pierwsze podium dla Polaka w tegorocznym Tour de Pologne. Szmyd awansował na czwarte miejsce w klasyfikacji i do nowego lidera traci 26 sekund.

Podobnie jak dzień wcześniej Cieszyn, tak i w czwartek Ustroń przez cały dzień przygotowywał się na przyjęcie zawodników, uporządkowano trasę i wysprzątano, przygotowano specjalne strefy dla kibiców. A tych w Ustroniu nie brakowało, zresztą nie tylko tam. Tłumy witały kolarzy i w innych miejscowościach, przez które przejeżdżał peleton, np. w Skoczowie do wspólnego kibicowania z fanami przyłączył się Sławomir Kohut, pochodzący z Pogórza kolarz, uczestnik m.in. Igrzysk Olimpijskich w Atenach. Kibice na trasie przejazdu, wzorem Tour de France, pojawiali się z transparentami, którymi dodawali otuchy m.in. Sylwestrowi Szmydowi. A nawet od czasu do czasu, podobnie jak we Francji, wbiegali na trasę m.in. z dzwoneczkami w ręku.

Piąty etap z metą w Ustroniu był tegorocznym ”królewskim” etapem, z morderczymi podjazdami oraz szaleńczymi zjazdami, gdy zawodnicy osiągali nawet prędkość odchodzącą do ponad 100 kilometrów na godzinę. Już w piątek kolarzy czeka kolejny niezwykle trudny odcinek, prawie 230-kilometrowy, z finiszem w Bukowinie Tatrzańskiej.