Jeleń zesłany przez OpatrznośćFrancuski dziennik „L'Equipe” - który to już raz w ostatnich dwóch sezonach - uznał polskiego napastnika człowiekiem dnia w Ligue 1. „To człowiek zesłany przez Opatrzność. Strzelec ponadprzeciętny, który kolekcjonuje bramki tak często jak pobyty w szpitalu. Ireneusz Jeleń strzela jakby oddychał” — pisze najbardziej prestiżowa francuska gazeta, a cały artykuł, ze zdjęciem wychowanka Piasta Cieszyn z uniesionymi w górę ramionami w geście zwycięstwa, okrasza wielce wymownym tytułem: „Błogosławieństwo Jelenia”. Zachwycają się umiejętnościami Polaka dziennikarze, ale i pokonani - trener i piłkarze Valenciennes. — On potrzebuje pół okazji, by strzelić bramkę. Wiemy o tym. Wszyscy. Jest sprytny, świetnie się ustawia. Ale w końcu, ja za was nie napiszę artykułu o Jeleniu. Wy wszyscy wiecie to wszystko lepiej ode mnie — powiedział na konferencji prasowej po meczu szkoleniowiec całkiem nieźle spisującego się w tym sezonie Valenciennes (jesienią było na podium) Philippe Montanier. — Jeśli tylko zostawisz mu trochę miejsca, on wyrządzi dużo szkód. Co zrobić, żeby go zablokować? Grać nisko. Zatrzymać go zanim akcja się rozpocznie. Wszystko to próbowaliśmy robić — mówił bramkarz VA Nicolas Penneteau. Jeleń strzelił jedynego gola w meczu. W swoim stylu. Dostał podanie od Roya Contout. Piłka znalazła się za plecami obrońców Valenciennes, a polski napastnik już był przy niej. Ograł bramkarza i miał przed sobą pustą bramkę. „Iré” - jak mawiają o nim koledzy z drużyny - zdobył siódmą bramkę w sezonie w Ligue 1. W czterech spotkaniach jego gole zapewniły zwycięstwo Auxerre, które zajmuje szóstą pozycję, ale nawet pierwsze miejsce jest dla niego na wyciągnięcie ręki. A przecież w tych rozgrywkach, znów nie było miesiąca w którym Jeleń nie uskarżałby się na kontuzje, do tego mocno przeżywał kłopoty rodzinne. 28-letni piłkarz nie grał tydzień temu w spotkaniu z Lille, bo znów leczył w Polsce chory kręgosłup. Ten sam dziennik „L'Equipe”, który tak dziś wychwala napastnika Auxerre, jeszcze przed kilkoma dniami pisał o „tajemnicy Jelenia”, że leczy się nie wiadomo gdzie, po co i dlaczego tak długo? W obronę swojego najlepszego piłkarza wziął trener Jean Fernandez. — Powietrze w jego kraju, dobrze mu robi. Kiedy wrócił do nas we wtorek, od razu zobaczyłem, że odnalazł swój potencjał, a kiedy jest w dobrej formie fizycznej, często to on robi różnicę — stwierdził Fernandez. A w środę Jelenia czeka najlepszy z możliwych sprawdzianów, czy rzeczywiście wraca do pełnej formy i gdyby nie notoryczne kontuzje mógłby grać w naprawdę wielkim klubie. Auxerre zagra na wyjeździe zaległy mecz z Bordeaux.
|
reklama
|
czy naprawdę tak trudno wrzucić tekst do worda żeby przed opublikowaniem sprawdził błędy??
to opieka Boga nad ludźmi.
nie istnieje
Dodaj komentarz