Hat-trick Beskidu

Początkowe fragmenty meczu wskazywały, iż strzelenie gola przez gospodarzy będzie jedynie kwestią czasu. W 5. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Damian Zdolski, a kilka minut później gola mógł zdobyć Dawid Kiełczewski. W obu przypadkach jednak skutecznie interweniował golkiper Skalnika. Po tym szturmie na bramkę przyjezdnych gra wyrównała się. Z pierwszych czterdziestu pięciu minut godna odnotowania jest jeszcze tylko indywidualna akcja D. Zdolskiego, którą przerwali defensorzy drużyny przyjezdnej. Goście praktycznie nie zagrażali bramce skoczowian, nastawiając się na zachowanie czystego konta „z tyłu”, trudno więc mówić o porywającym widowisku w konfrontacji w ramach piątej kolejki rozgrywek III ligi. W 62. minucie piłkę z narożnika pola karnego skierował w kierunku bramki przeciwnej D. Kiełczewski i ku zaskoczeniu wszystkich wylądowała ona w siatce. Do końca meczu groźniej atakowali miejscowi i jeszcze w ostatniej minucie gry, tuż po wejściu na murawę, okazji „oko w oko” z bramkarzem gości nie wykorzystał Alirou Nsangou. Outsider rozgrywek praktycznie tylko raz był bliski zaskoczenia bramkarza Beskidu, ale piłka odbiła się od słupka. Skoczowianie odnieśli tym samym trzeci triumf, w którym nie stracili gola.

— I to cieszy najbardziej. Nietracenie goli jest naszym podstawowym założeniem, a że udaje się jeszcze coś strzelić, to mamy dobrą passę. Gra wyglądała dziś lepiej niż z Rozwojem w Katowicach i małymi kroczkami zmierzamy do celu, za jaki stawiamy sobie pewne utrzymanie — mówi Karol Michalski, szkoleniowiec trzecioligowca ze Skoczowa.

Beskid Skoczów – Skalnik Gracze 1:0 (0:0)
1:0 Kiełczewski (62 min.)

Beskid: Mikler – Zaremski (70. Świerczyński), Kościelniak, Rumiński, D.Ihas – Mzyk, Padło, Tkocz, Kotrys – Zdolski (89. Nsangou), Kiełczewski (70. A.Ihas); Trener: Michalski